

Suunto Blog
NIESAMOWITY LOT W ZIMOWYM SKRZYDLE KERBERA – W CIEEMNOŚCI
Czy kiedykolwiek myślałeś o skokach BASE? W wingsuit? W pełnych zimowych warunkach? W ciemnościach? Z dwoma płonącymi pochodniami? My też nie. Ale Patrick Kerber i jego przyjaciele tak myśleli – a efekt, zdjęcie Christiana Meiera , wygląda niesamowicie.
© Christian Meier / www.chrigel.li
„Mój przyjaciel Simon Wandeler i ja chcieliśmy wykonać lot BASE w wingsuitach nocą zimą od bardzo dawna. Ale jakoś nigdy nie udało nam się tego zrobić” – mówi szwajcarski pilot wingsuitów.
Pomysł nabrał rozpędu, gdy przyjaciel Kerbera, fotograf Fabian Wyss, zwrócił się do niego z pomysłem przymocowania do skoczka jakiegoś rodzaju światła.
„Kiedy opowiedział mi o swoim pomyśle, od razu zrozumiałem, co chciał zrobić i byłem w stanie wyobrazić sobie, jak ten obraz mógłby wyglądać”.
LATAĆ Z LATARKĄ
Pierwszym problemem, z jakim się zetknęli, było to, jak przymocować do skoczka światło, które byłoby wystarczająco jasne, aby było widoczne z odległości około dwóch kilometrów. Oczywiście przymocowanie światła do wingsuitu nie jest łatwe bez zmiany właściwości latających kombinezonu.
„Wtedy wpadłem na pomysł przymocowania do siebie flar, dokładnie takich, jakich używa się w misjach ratunkowych lub w sytuacjach awaryjnych. Ale flary palą się bardzo, bardzo mocno i najbardziej bałem się wypalenia dziur lub stopienia skafandra. To byłoby super niebezpieczne”.
Kolejnym wyzwaniem było znalezienie odpowiedniej lokalizacji, do której można było dotrzeć w zimowych warunkach nocą, a także ją sfotografować. Po przeprowadzeniu pewnych badań i testów wybrali jedno ze stałych miejsc do skoków Kerbera, wschodnią ścianę Titlis w Engelbergu w Szwajcarii. Dwaj fotografowie, Fabian Wyss i Christian Meier, stali po drugiej stronie doliny na Fürrenalp.
„Zdecydowanie było dużo presji – mimo że wcześniej przeprowadziliśmy intensywne testy, nie wiedziałem na pewno, jak to się skończy. Ogień naprawdę blisko podczas lotu BASE w wingsuicie nie pozostawia żadnego marginesu błędu. Wszystko musi się udać”.
KAŻDA SEKUNDA SIĘ LICZY
Największym wyzwaniem dla obrazu był czas. Jedna pochodnia paliła się dokładnie przez minutę.
„Zdecydowanie nie chciałem otwierać spadochronu, gdy wokół mnie wciąż jest ogień, ponieważ mogłoby to być bardzo niebezpieczne. Mam tylko jeden spadochron przymocowany do siebie. Jeśli ten się spali lub stopi, to koniec!”
Kerber postanowił użyć dwóch latarek. Pierwszą zapalił przed startem i trzymał w prawej ręce, aby była widoczna dla fotografa. Kiedy latarka się wypaliła, szybko otworzył spadochron i zapalił drugą, przymocowaną do stopy. (To przerwa w czerwonej linii na zdjęciu.)
„Miałem tylko 20 sekund, aby zapalić drugą, ponieważ również paliła się przez minutę, a ja miałem tylko 1 minutę i 15 sekund do lądowania. Nie chciałem lądować z wciąż płonącą flarą, ponieważ mogłoby to być bardzo niebezpieczne dla mojego sprzętu i dla mnie. Mimo że w miejscu, w którym lądowałem, leżał śnieg, te pochodnie palą się tak mocno, że palą się nawet pod wodą!”
Patrick Kerber skakał już wcześniej w nocy, ale nie zimą i tylko podczas pełni księżyca.
„To było bardzo intensywne i niesamowite uczucie. Znacznie trudniej jest się zorientować, ponieważ nie widać tak dobrze. To uczucie jest o wiele bardziej intensywne, ponieważ latasz z większym czuciem i świadomością swojego ciała i ruchów”.
Dla Kerbera latanie w wingsuitach oznacza wolność.
„Dla mnie wolność to moment czystej doskonałości i czystego szczęścia, moment, w którym wszystko, co się liczy, dzieje się tu i teraz”.
Obejrzyj nagranie zza kulis lotu Patricka Kerbera.

Samouczek wtorkowy: Dostosuj przycisk skrótu w swoim Ambit
Czy masz ulubioną funkcję Ambit, do której chciałbyś mieć szybszy dostęp? Nie martw się, w trybie czasu możesz uzyskać dostęp do dowolnego elementu menu za pomocą jednego naciśnięcia przycisku po tym, jak nauczysz swojego Ambit2 lub Ambit3, co ma robić przycisk skrótu.
Przycisk skrótu przydaje się na wiele sposobów. Na przykład jest to szybki sposób na ustawienie alarmu budzika, a podróżni mogą użyć skrótu, aby łatwo ustawić podwójny czas, aby dopasować go do strefy czasowej miejsca docelowego. A w przypadku najczęściej wykonywanej czynności przycisk skrótu może prowadzić bezpośrednio do odpowiedniego trybu sportowego, który jest gotowy do użycia za pomocą jednego naciśnięcia przycisku.
Oto jak używać skrótu w urządzeniu Ambit.
ZDEFINIUJ SKRÓT
Domyślnie, gdy przytrzymasz [View] w trybie TIME , przełączasz wyświetlacz między jasnym i ciemnym. Ten skrót można zmienić na inny element menu.
Aby zdefiniować skrót:
1. Naciśnij i przytrzymaj przycisk [Dalej], aby wejść do menu opcji lub naciśnij przycisk [Start/Stop], aby wejść do menu Start. 2. Przejdź do elementu menu, do którego chcesz utworzyć skrót. 3. Naciśnij i przytrzymaj przycisk [Widok], aby utworzyć skrót.
Twój własny skrót działa, gdy zegarek jest w trybie czasu. W innych trybach przytrzymanie [View] powoduje dostęp do predefiniowanych skrótów. Na przykład, gdy kompas jest aktywny, możesz uzyskać dostęp do ustawień kompasu, przytrzymując [View].
UWAGA: Nie można utworzyć skrótów do wszystkich możliwych pozycji menu, np. poszczególnych dzienników.
Wsparcie dotyczące produktu Suunto można uzyskać pod adresem support

Wczesnosezonowy wynik lodu w Kanadzie
Zdobywanie lodu na początku sezonu: to zawsze wyzwanie i ryzyko – ale takie, które się opłaciło Tanji Schmitt i Matthiasowi Schererowi, którzy wybrali się do Kanady w poszukiwaniu zimnych listopadowych wspinaczek. Własnymi słowami opowiadają historię swojej przygody poniżej i przewiń w dół, aby zobaczyć wideo: Reborn.
Poszukiwanie lodu wczesnosezonowego to zawsze wyprawa w nieznane. Rodzi to wiele pytań: czy lód już się nagromadził, jak będą się rozwijać temperatury, ile spadło śniegu i czy będzie to już zagrożeniem w kontekście ryzyka lawinowego?
Podczas gdy zima w Alpach często nie nadchodzi przed grudniem, w kanadyjskich Górach Skalistych można ją często spotkać w pełni w listopadzie. I tak obaj wspinacze skierowali się w stronę Gór Skalistych w nadziei na wczesnosezonowy lód. Ale w tym roku Góry Skaliste były nadal ociekające wodą zamiast stałego lodu. Matthias na wodospadzie Whiteman ©Tanja Schmitt
I tak Matthias i Tanja znaleźli się na Drytoolingu pod ciepłym, czystym niebem zamiast wspinaczki po lodzie w zimnym zimowym świetle. Pozytywny fakt tego faktu zaowocował ulepszonym treningiem i pod koniec ich cyklu Drytool obaj wspięli się 10 razy na M9+ w ciągu godziny: fakt, który dał im pewność siebie w obliczu tego, co ich czekało.
W drugim tygodniu listopada w końcu nadeszło zimno, a temperatury spadły do minus 25°C. Powstał lód. 12 listopada Matthias i Tanja mogli rozpocząć sezon lodowy razem ze Stevem Swensonem klasycznym „Murchisonem” na Icefields Parkway.
Wspinaczki były świeżo uformowane, jakby „zamrożone szokiem” i wciąż cienkie. Brak śladów wskazywał na poprzednią wspinaczkę, co wywołało powszechne pytania: czy wspinaczka jest już możliwa? Czy nie byłoby lepszym pomysłem poczekać? Czy asekuracja jest ogólnie możliwa? Czy wspinaczka jest warta ryzyka? To właśnie te pytania są sednem wczesnosezonowej wspinaczki lodowej.
Wskazując drogę do Czarodzieja
W drugim tygodniu listopada temperatury spadły jeszcze bardziej: 29 listopada zespół wspiął się na „Whiteman Falls” przy temperaturze około minus 27°C, co uczyniło wspinaczkę bardzo interesującą. Następnego dnia udali się razem z kanadyjską legendą wspinaczki lodowej Raffaelem Slawinskim do Field na dłuższą wspinaczkę żlebową.
Przy temperaturze około minus 30°C cienkie sople i filary nie były opcją, a stały ruch był sprytnym wyborem. Więc solo przeszli łatwiejsze części, aby po prostu się poruszać i nie czekać zbyt długo. To wtedy, gdy śruby lodowe zaczynają przyklejać się do ust podczas czyszczenia, a wszystkie twoje ruchy stają się wolniejsze, oznacza to zimny dzień... bardzo zimny dzień. Lód staje się trudny do wspinaczki. Kryształ powietrza zimny. Dni niezapomniane!
Ale żadna kanadyjska wyprawa nie jest kompletna bez Doliny Duchów. I tak pod koniec swojej wyprawy Matthias i Tanja ponownie połączyli siły ze Stevem Swensonem na pełną przygód wyprawę. Oprócz wielogodzinnych spacerów po buszu i przepraw przez rzeki, wspinaczka po lodzie w Dolinie Duchów polega na tym, aby dotrzeć tam jako pierwszy samochodem: zasypane śniegiem drogi, śliskie przeprawy przez rzeki i znalezienie drogi w ogóle to wyzwania dla „pilota” samochodu. I tak cztery odcinki niesamowitego lodu były w pełni zasłużone: „Sorcerer” to pod wieloma względami świetna wspinaczka w wyjątkowym miejscu i dała naszej wyprawie niezapomniane zakończenie!
Obraz główny: ©Tanja Schmitt

Idealny rok Kiliana Jorneta
Tydzień to długi czas w życiu Kiliana Jorneta i rzadko jest czas na odpoczynek. Niedawno wrócił z wbiegnięcia na najwyższą górę Ameryki, Aconcagua, i od razu bierze udział w serii Pucharu Świata w Narciarstwie Alpejskim. Rekordowe wejście na Aconcagua tuż przed Bożym Narodzeniem zwieńczyło niesamowity rok dla sportowca, prawdopodobnie najbardziej udany w historii, jak mówi nam poniżej.
Rok 2014 nie był złym rokiem, prawda ? Myślę, że to był mój najlepszy sezon biegów terenowych. [Kilian zakończył sezon biegów terenowych hat trickiem w Pucharze Świata i dwoma złotymi medalami na mistrzostwach świata. Wziął udział w sumie w 14 biegach o różnej długości, a także ustanowił rekordy na Denali 6168 m i Aconcagua 6960 m.]
Były dobre wyścigi, ale wyścigi z różnych dyscyplin. Zacząłem lato od Transvulcania (83 km), a potem Zegema Marathon, potem jazda na nartach Denali, potem kilka wyścigów na kilometry pionowe, trochę wspinaczki górskiej, trochę biegów szlakowych... Nie lubię specjalizować się w jednej rzeczy!
To był idealny rok. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tak wielu zróżnicowanych biegach tego lata w miejscach o niesamowitych krajobrazach i gdzie poznałem wielu ludzi. Pod koniec dnia to jest esencja biegania po szlakach i to, co mnie motywuje do kontynuowania.
Co dalej? Pół roku biegam, pół roku jeżdżę na nartach. Wyścigi ski-mo to o wiele bardziej wybuchowy sport niż biegi terenowe. Wyścigi są o wiele krótsze i o wiele bardziej intensywne. Wymagają dużo mocy! O wiele szybsze, ale dobre dla mięśni.
Co jest tak atrakcyjnego w ski-mo? To fajne, bo idziesz w górę! Cierpisz! To naprawdę trudne, bo chcesz iść szybko, musisz pchać, musisz mieć siłę, żeby zrobić każdy krok. Ale narciarstwo górskie, nie tylko wyścigi, jest świetne: możesz iść, gdzie chcesz. Nie musisz podążać szlakiem. Tworzysz swój własny szlak. To takie uczucie wolności.
Czy Ty również masz ochotę zdobyć Everest wiosną? To zbyt ambitne, żeby powiedzieć, że będzie to próba rekordu. To będzie próba, a potem prawdopodobnie wrócimy na wiosnę, żeby pobić rekord. Pomysł jest taki, żeby pójść na północną stronę, gdzie jest więcej estetycznych linii.
Masz coś jeszcze na oku? Mam wiele projektów i zawsze mam coś w głowie. Chcę biegać, chcę być w górach. Będę wychodzić tam i wygrywać wyścigi, bo to moje życie i to kocham.
Obejrzyj tutaj film Suunto o rekordowym wejściu Kiliana na Aconcaguę.
Obraz główny ©Summits of my life, portrety powyżej ©zooom.at/Markus Berger

Rok z życia Ueli Stecka
Największym zaszczytem dla alpinisty jest szacunek kolegów – a Ueli Steck ma go pod dostatkiem. Kiedy spojrzysz na to, co robi, łatwo zrozumieć, dlaczego. Ubiegły rok nie był wyjątkiem dla ambasadora Suunto – okazał się kolejnym rokiem pełnym akcji, epickich wejść i przygód. I wygląda na to, że ma ogromny projekt na 2015 rok...
Rok z życia Ueli Stecka: obejmował całe spektrum aktywności górskich, od zimowych wspinaczek na duże ściany skalne po wejścia w Himalaje z odrobiną eksploracji Andów dla dobrej miary. W marcu połączył siły z Michi Wohllebenem i wspiął się na Tre Clime w Dolomitach w ciągu zaledwie jednego dnia. „To była dość zimna i stroma przygoda” – pisze w swoim najnowszym biuletynie. „Nigdy wcześniej nie pokonaliśmy tych trzech ścian w ciągu jednego dnia zimą. Zrobiliśmy to w sumie w 15 godzin i 42 minuty”.
W kwietniu został odznaczony prestiżowym Złotym Czekanem za wejście na południową ścianę Annapurny. „To był dla mnie wielki zaszczyt i wyraz uznania” – mówi. „Wyprawa na Annapurnę zasłużyła na dalsze uznanie; nominacja Szwajcarskiego Obywatela Roku w 2013 r. i nominacja National Geographic w 2014 r. na Podróżnika Roku”.
Nie zapomnij, że nadal możesz głosować na Ueliego i ubiegać się o tytuł Podróżnika Roku National Geographic tutaj.
Wiosnę spędził na wspinaczce sportowej w Hiszpanii i Francji, a następnie cztery tygodnie w Peru. Jesienią Ueli próbował zjechać na nartach z Shishapangma ze swoją żoną Nicole, ale projekt został przyćmiony przez tragiczną śmierć dwóch innych narciarzy uwięzionych w lawinie.
„Surowa rzeczywistość tego wszystkiego zmusiła mnie do ponownego zajęcia miejsca i zastanowienia się” – pisze Ueli. Dodaje: „Latem, tuż przed wyjazdem do Tybetu, Samuel Gyger, Robert Bösch i ja mogliśmy udokumentować przejście Peuterey 2013 na Mont Blanc za pomocą filmu i fotografii. Premiera filmu zaplanowana jest na koniec 2015 roku”.
Plany na przyszły rok są nadal w toku dla Ueli. Jego pierwotnym pomysłem było ponowne przejście Everest-Lhotse, ale porzucił ten pomysł, ponieważ wiązałoby się to z narażeniem się na niebezpieczeństwa polityki Everestu.
„W tej chwili planuję alpejski projekt na lato 2015 roku razem z Michi Wohlleben. Projekt oznaczający zaangażowanie, pot i siłę – 1000 km i 100 000 m wysokości. Więcej szczegółów wkrótce. Nadchodząca zima i wiosna będą w całości poświęcone przygotowaniom do tego projektu”.
Nie możemy się doczekać, aby się dowiedzieć...
Wszystkie obrazy ©Jon Griffith

Przeżyj na nowo rekord Kiliana Jorneta na Aconcagui dzięki filmowi Suunto
Kilian Jornet ustanowił nowy rekord wejścia i zejścia na Aconcagua, najwyższą górę zachodniej półkuli, 23 grudnia. Rekord prędkości był częścią projektu Kiliana Summits of My Life.
Kilian rozpoczął wspinaczkę z ostatniego zamieszkanego miejsca, chaty strażników parku w Horcones na wysokości 2900 metrów. Ze szczytem na wysokości 6962 metrów trasa obejmowała ponad 4000 m podejścia i zejścia – i dystans prawie 60 km.
Nowy rekord Aconcagua wynosi teraz 12 godzin i 49 minut. To o trzy godziny szybciej niż poprzedni oficjalny rekord i o godzinę szybciej niż nieoficjalny!
„Jestem naprawdę szczęśliwy, że ukończyłem to nowe wyzwanie. Było ciężko, szczególnie na wysokości 6500 m, kiedy cierpiałem na chorobę wysokościową. Tak czy inaczej, te chwile cierpienia zawsze będą pamiętane” – mówi Kilian.
Przeżyj na nowo rekord Kiliana Jorneta na Aconcagui dzięki filmowi Suunto.
Przeczytaj także wpis blogowy Kiliana o płycie.