NIESAMOWITY LOT W ZIMOWYM SKRZYDLE KERBERA – W CIEEMNOŚCI

SuuntoClimbFebruary 19 2015

Czy kiedykolwiek myślałeś o skokach BASE? W wingsuit? W pełnych zimowych warunkach? W ciemnościach? Z dwoma płonącymi pochodniami? My też nie. Ale Patrick Kerber i jego przyjaciele tak myśleli – a efekt, zdjęcie Christiana Meiera , wygląda niesamowicie.

Skoki BASE w wingsuitach w nocy z pochodnią
© Christian Meier / www.chrigel.li

„Mój przyjaciel Simon Wandeler i ja chcieliśmy wykonać lot BASE w wingsuitach nocą zimą od bardzo dawna. Ale jakoś nigdy nie udało nam się tego zrobić” – mówi szwajcarski pilot wingsuitów.

Pomysł nabrał rozpędu, gdy przyjaciel Kerbera, fotograf Fabian Wyss, zwrócił się do niego z pomysłem przymocowania do skoczka jakiegoś rodzaju światła.

„Kiedy opowiedział mi o swoim pomyśle, od razu zrozumiałem, co chciał zrobić i byłem w stanie wyobrazić sobie, jak ten obraz mógłby wyglądać”.

LATAĆ Z LATARKĄ

Pierwszym problemem, z jakim się zetknęli, było to, jak przymocować do skoczka światło, które byłoby wystarczająco jasne, aby było widoczne z odległości około dwóch kilometrów. Oczywiście przymocowanie światła do wingsuitu nie jest łatwe bez zmiany właściwości latających kombinezonu.

„Wtedy wpadłem na pomysł przymocowania do siebie flar, dokładnie takich, jakich używa się w misjach ratunkowych lub w sytuacjach awaryjnych. Ale flary palą się bardzo, bardzo mocno i najbardziej bałem się wypalenia dziur lub stopienia skafandra. To byłoby super niebezpieczne”.

Kolejnym wyzwaniem było znalezienie odpowiedniej lokalizacji, do której można było dotrzeć w zimowych warunkach nocą, a także ją sfotografować. Po przeprowadzeniu pewnych badań i testów wybrali jedno ze stałych miejsc do skoków Kerbera, wschodnią ścianę Titlis w Engelbergu w Szwajcarii. Dwaj fotografowie, Fabian Wyss i Christian Meier, stali po drugiej stronie doliny na Fürrenalp.

„Zdecydowanie było dużo presji – mimo że wcześniej przeprowadziliśmy intensywne testy, nie wiedziałem na pewno, jak to się skończy. Ogień naprawdę blisko podczas lotu BASE w wingsuicie nie pozostawia żadnego marginesu błędu. Wszystko musi się udać”.

KAŻDA SEKUNDA SIĘ LICZY

Największym wyzwaniem dla obrazu był czas. Jedna pochodnia paliła się dokładnie przez minutę.

„Zdecydowanie nie chciałem otwierać spadochronu, gdy wokół mnie wciąż jest ogień, ponieważ mogłoby to być bardzo niebezpieczne. Mam tylko jeden spadochron przymocowany do siebie. Jeśli ten się spali lub stopi, to koniec!”

Kerber postanowił użyć dwóch latarek. Pierwszą zapalił przed startem i trzymał w prawej ręce, aby była widoczna dla fotografa. Kiedy latarka się wypaliła, szybko otworzył spadochron i zapalił drugą, przymocowaną do stopy. (To przerwa w czerwonej linii na zdjęciu.)

„Miałem tylko 20 sekund, aby zapalić drugą, ponieważ również paliła się przez minutę, a ja miałem tylko 1 minutę i 15 sekund do lądowania. Nie chciałem lądować z wciąż płonącą flarą, ponieważ mogłoby to być bardzo niebezpieczne dla mojego sprzętu i dla mnie. Mimo że w miejscu, w którym lądowałem, leżał śnieg, te pochodnie palą się tak mocno, że palą się nawet pod wodą!”

Patrick Kerber skakał już wcześniej w nocy, ale nie zimą i tylko podczas pełni księżyca.

„To było bardzo intensywne i niesamowite uczucie. Znacznie trudniej jest się zorientować, ponieważ nie widać tak dobrze. To uczucie jest o wiele bardziej intensywne, ponieważ latasz z większym czuciem i świadomością swojego ciała i ruchów”.

Dla Kerbera latanie w wingsuitach oznacza wolność.

„Dla mnie wolność to moment czystej doskonałości i czystego szczęścia, moment, w którym wszystko, co się liczy, dzieje się tu i teraz”.

Obejrzyj nagranie zza kulis lotu Patricka Kerbera.

Rekomendowane produkty Suunto