Suunto Blog
Naprzód, Giedyminie!
Gediminas Grinius właśnie zakończył Ultra Trail World Tour (UTWT) 2015 na drugim miejscu. To wyczerpująca trasa, w której wziął udział w 11 ultramaratonach, z których wygrał dwa i zajął 4. miejsce w kolejnym. „Nadal jestem człowiekiem” – mówi. Nie jesteśmy tego pewni: jego wysiłki są naprawdę nadludzkie.
© Ultra-Trail World Tour
Serdeczne gratulacje Dziękuję bardzo!
Pewnie czujesz się jak mistrz? Cóż, moje oczekiwania były nieco wygórowane w tym sezonie, który miał dobrze konkurować we wszystkich UTWT 100 milers. Moje ciało i umysł mnie zdradziły i nie byłem w stanie ukończyć UTMB i Grand Raid Reunion.
Jaka z tego płynie lekcja? Dowiedziałem się, że nadal jestem człowiekiem, jak wszyscy inni. Kolejną lekcją jest to, że muszę marzyć odpowiedzialnie, ale ambicja i awanturnictwo sprawiają, że idę naprzód.
„Ja też mogę cierpieć na różne sposoby i to mi się podoba!”
© Trans Gran Canaria
Czy któryś wyścig był szczególnie wyjątkowy? Wszystkie wyścigi są piękne na swój sposób. Wiem, że to pewnie brzmi trochę jak politycznie poprawna odpowiedź, ale to jest całkowita prawda. Naprawdę podoba mi się różnorodność wyścigów. Na przykład Western States 100-mile Endurance Run [gdzie zajął 4. miejsce] było niezwykle gorąco, a podczas Ultra Trail of Mt Fuji [którego wygrał] cały czas padał deszcz. Byłem bardzo szczęśliwy i podekscytowany, że zająłem pierwsze miejsce podczas Transgrancanaria, ale byłem absolutnie rozczarowany moim występem w Ultra Trail de Mont Blanc. Grand Raid Reunion był bardzo techniczny. Więc wszystkie te rzeczy i różnorodność sprawiają, że wyścigi są dla mnie atrakcyjne, ponieważ muszę trenować i doskonalić różne umiejętności jako biegacz. Mogę też cierpieć na różne sposoby, co lubię!
Kliknij tutaj, aby zapoznać się z poradami Gediminasa dotyczącymi biegów terenowych!
Gediminas (trzeci od lewej) podczas ceremonii wręczenia nagród Ultra-Trail World Tour. © Ultra-Trail World Tour
Który wyścig był najtrudniejszy? Najbardziej bolesny był UTMB, ponieważ przebiegłem około 100 km z tymi wielkimi pęcherzami na podeszwach stóp, a potem miałem zabójcze czworogłowe przez kolejne 30 km, ale to nie był najtrudniejszy bieg. Najtrudniejszy był Grand Raid Reunion (GRR), który jest ostatnim wyścigiem serii i byłem praktycznie wyczerpany po całym sezonie. Poza tym GRR jest najbardziej technicznym wyścigiem, moim najsłabszym punktem w biegach terenowych. Ponadto stawką było pierwsze miejsce w Ultra Trail World Tour, co wywarło na mnie dodatkową presję psychologiczną, na którą, jak się wydaje, nie byłem gotowy!
Tak samo w przyszłym roku? Zdecydowanie. Wrócę na wydarzenia World Tour 2016. Moje cele nie będą się różnić od zeszłorocznych, ponieważ wierzę, że byłem na dobrej drodze, więc mój cykl treningowy pozostanie taki sam. Skupię się na odpowiedniej regeneracji, budowaniu siły, aby przygotować się do nadchodzącego sezonu.
Emelie Forsberg o zmieniających się porach roku, bieganiu i jodze
Gdy sezon biegowy dobiega końca, ambasadorka Suunto Emelie Forsberg po prostu zamienia buty do biegania na narty. Ale między sezonami biegania i skialpinizmu znajduje dla siebie odrobinę przestrzeni do oddychania. Listopad i grudzień to dwa ulubione miesiące mistrzyni skyrunningu Emelie Forsberg. Jej sezon biegów górskich dobiegł końca, sezon narciarstwa górskiego jeszcze się nie rozpoczął, więc nie ma wyścigów, tylko treningi.
Kliknij tutaj, aby przeczytać o typowym tygodniu treningowym Emelie
Emelie trenuje obecnie do sezonu narciarstwa wysokogórskiego. © Emelie Forsberg „W tym roku potrzebowałam dwutygodniowej przerwy od biegania, więc wzięłam udział w obozie jogi” – mówi. „To było bardzo potrzebne mojemu umysłowi. „Myślę, że to umysł potrzebuje najwięcej odpoczynku po wyścigach, a nie ciało”. Sezon biegów terenowych Emelie w 2015 r. był imponujący. Pierwsze miejsce w Transvulcania Ultra Marathon, pierwsze miejsce w Mount Marathon na Alasce, pierwsze miejsce w ultradystansowych European Skyrunning Championship, pierwsze miejsce w Ultra Pirineu – lista jest długa. Wszystkie te wyścigi wymagają intensywnego skupienia i energii. „Oczywiście, że wyścigi też dają coś w zamian, uwielbiam to, ale poznajesz wtedy wielu nowych ludzi i dajesz z siebie wszystko na wyścigach, a to wymaga energii” – mówi Emelie.
Kliknij, aby zapoznać się ze wskazówkami Emelie dotyczącymi poprawy umiejętności biegania po szlakach
Emelie poświęca codziennie trochę czasu na jogę. © Emeile Forsberg Obóz jogi był dokładnie tym, czego potrzebowała, żeby się odprężyć i na nowo odkryć swoją pasję do ćwiczeń. „To był naprawdę spokojny tydzień, z dużą ilością czasu na przemyślenie nowej wiedzy o jodze, o moim sezonie biegowym, ostatnich kilku latach jako profesjonalnego biegacza i mojej przyszłości” – mówi. „Biegałam każdego dnia, ale bez zegarka i tylko krótkie i bardzo łatwe biegi. „Pod koniec tygodnia byłem tak zmotywowany, że zacząłem znów ciężko trenować, a to było naprawdę ważne, ponieważ w październiku trochę straciłem motywację”. Joga jest codzienną częścią życia Emelie. Większość poranków poświęca na sesję jogi, aby dostroić się do swojego ciała, znaleźć zmęczone lub obolałe miejsca i skupić się na pomocy w ich regeneracji.
Sześć najpopularniejszych tras biegowych według Emelie Forsberg!
© Emelie Forsberg Twierdzi, że joga i życie w górach mają ze sobą coś ważnego wspólnego. „Myślę, że prawdziwi jogini są bardzo skromni, a także prawdziwi ludzie gór” – mówi. „Myślę, że zarówno joga, jak i przebywanie w górach uświadamiają ci, że jesteś bardzo małą częścią tego wielkiego, wielkiego świata”.
Biegacze-brudarze odwiedzają Organizację Narodów Zjednoczonych
Ultramaratończycy Patrick Sweeney i Alex Ramsey zrobili w tym tygodniu coś naprawdę wyjątkowego. Oprócz zaniesienia Pochodni Ludzkości do Organizacji Narodów Zjednoczonych, założyli również buty.
Patrick Sweeney i Alex Ramsey, biegacze biegający boso, nie są przyzwyczajeni do noszenia butów. Ich ulubionym obuwiem są ultraminimalistyczne sandały Luna, w których w ostatnich tygodniach przebiegli 1368 km z Chicago do Nowego Jorku w ramach Champion's Walk for Peace, inicjatywy mającej na celu zebranie 250 000 dolarów na budowę szkoły edukacji pokojowej w niespokojnej Północnej Dolinie Ryftowej w Kenii. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej o Marszu Pokoju Mistrzów
Patrick (po lewej) i Alex stoją obok Wilsona Kipsanga w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ale w tym tygodniu postanowili się ubrać na zmianę. Dwóch przyjaciół założyło koszule z kołnierzykiem i normalne buty, aby przekazać Pochodnię Ludzkości w ONZ. Przekazali ją kenijskiemu biegaczowi Wilsonowi Kipsangowi Kiprotichowi, byłemu rekordzistowi świata w najszybszym maratonie i zwycięzcy nowojorskiego maratonu w 2014 roku. „To był naprawdę wyjątkowy moment” – mówi Patrick. „Wilson Kipsang jest jednym z najlepszych biegaczy na świecie. Nie tylko jest wielkim humanistą, ale to był dla nas zaszczyt przekazać mu pochodnię”. Do tej pory inicjatywa zebrała nieco ponad 100 000 $ z całkowitych funduszy potrzebnych do budowy szkoły. Ludzie nadal mogą wpłacać darowizny tutaj . Zainspiruj się wskazówkami Patricka dotyczącymi motywacji do biegania! Patrick ze sportowcem Laurą Kline.
Po przekazaniu pałeczki Patrick i Alex nie wracają do pracy biurowej i zwykłego miejskiego stylu życia.
Obaj są prawdziwymi biegaczami-brudasami, więc jedyne, czego mogą się spodziewać, to bieganie w pięknych miejscach. Patrick, sportowiec wspierany przez Suunto, udaje się do Copper Canyons w Meksyku, aby odwiedzić swoich przyjaciół z ludu Tarahumara, rdzennych Amerykanów słynących z umiejętności biegania na długie dystanse. Następnie, zanim skończy się rok, pobiegnie w wyścigu na 50 km, 50 mil, 100 mil i 72 godziny. „Dla mnie biegacz-brudas to ktoś, czyja pasja do biegania i społeczności biegaczy wykracza poza zegar i klamrę na mecie” – mówi. „Bycie biegaczem-brudasem polega na dzieleniu się dobrymi chwilami z dobrymi ludźmi poprzez sport, jakim jest bieganie, a przynajmniej w moim przypadku zwykle wiąże się to również z dzieleniem się kilkoma piwami”.
Ucieczka z Chicago do Nowego Jorku w poszukiwaniu pokoju
Wcześniej w tym roku przebiegł trasę z Kalifornii do Bostonu, teraz „prawdziwy Forrest Gump” Patrick Sweeney znów to robi, biegnąc z Chicago do Nowego Jorku. Tym razem dla pokoju.
Firma Suunto udzieliła wsparcia sportowcowi Patrickowi Sweeneyowi i jego przyjacielowi Alexowi Ramseyowi, którzy na początku tego miesiąca ukończyli maraton w Chicago, a następnie po prostu biegli dalej. Obaj zawodnicy pobiegną z Chicago, przemierzając cztery stany i licząc 1368 km, aż do Nowego Jorku, gdzie 1 listopada zakończą wyprawę maratonem nowojorskim. Patrick (po lewej) i Alex trzymają „pochodnię ludzkości”
Od początku przeszli ponad 1100 km i mają do pokonania krótki dystans. Robią około 72 km dziennie – i w minimalistycznych butach do biegania. Poza kilkoma bólami i dolegliwościami ich ciała trzymają się i świetnie się bawią.
Oboje są doświadczonymi ultramaratończykami. Bieganie na oszałamiające dystanse nie jest dla nich obowiązkiem, to styl życia.
„Wszystko po prostu układa się w magiczny sposób” — mówi Patrick. „Wiele tras było bardzo pięknych i niezwykle niesamowitych”.
Kliknij tutaj, aby przeczytać porady Patricka dotyczące motywacji do biegania
Patrick ze sportowcem uprawiającym wiele dyscyplin sportowych i weganką Laurą Kline.
Podczas biegu na zmianę niosą „pochodnię człowieczeństwa”. Pochodnia jest symbolem Champions Walk for Peace , międzynarodowego wysiłku mającego na celu zebranie 250 000 USD na budowę szkoły edukacji pokojowej w Północnej Dolinie Ryftowej w Kenii, gdzie przemoc etniczna i konflikty między społecznościami doprowadziły do 600 zgonów i 435 000 przesiedleń w samym 2014 roku, zgodnie z raportami ONZ. Zorganizowana przez pozarządową organizację zajmującą się zapobieganiem ludobójstwom Aegis Trust , pochodnia rozpoczęła swoją podróż w lipcu z Północnej Doliny Ryftowej – kolebki cywilizacji – w rękach kenijskich gwiazd biegania, które nieśli ją na północ. W drugim etapie brytyjscy biegacze nieśli pochodnię na dystansie 3540 km przez Wielką Brytanię do Londynu. Teraz Patrick i Alex wyruszają na maraton w Nowym Jorku, gdzie zwrócą go kenijskim biegaczom, którzy jako pierwsi wyruszyli w jego trasę. „Jesteśmy wdzięczni, że możemy bronić tej sprawy” – mówi Patrick. „Nikt nie powinien żyć w strachu. „Szkoła w Kenii pomoże ludziom zrozumieć ich różnice, aby mogli ze sobą współpracować i budować pokój”.
Przeczytaj o poprzednim biegu Patricka po USA Wielu zwolenników i biegaczy dołączyło do nich na trasie. Autor słynnej książki Born to Run Christopher McDougall zaprosił ich na noc do swojego domu i dołączył do nich na trasie. Najtrudniejsze okazało się znalezienie wegańskiego jedzenia i poruszanie się po niebezpiecznych drogach. „Jestem biedny i weganinem, więc nie mam zbyt wielu opcji żywieniowych” — mówi Patrick. „Rano zwykle jem kilka batoników energetycznych i kanapkę z masłem orzechowym na lunch, a na kolację prawie zawsze jem kanapkę z awokado z chipsami ogórkowymi i zimne piwo, jeśli tylko uda mi się je znaleźć”.
Tydzień z życia Emelie Forsberg
Wejdź do butów do biegania ambasadorki Suunto, Emelie Forsberg, na tydzień treningu, jogi, ogrodnictwa, pieczenia i gotowania. Jeśli chodzi o górski styl życia, ona żyje marzeniami. Zajrzyj do jej świata i daj się zainspirować!
Mistrzyni biegów przełajowych Emelie Forsberg mieszka w Chamonix w Alpach Francuskich i spędza dni na bieganiu wokół masywu Mont Blanc. Ale jej życie nie składa się wyłącznie z intensywnych treningów i zawodów. Ma wolny czas i spędza go na uprawianiu jogi w zachwycających plenerach, pielęgnowaniu warzywnego ogrodu, studiowaniu i pieczeniu swoich popisowych smakołyków. „Myślę, że dla mnie, ponieważ nie zawsze byłam w świecie treningu i wyścigów, jak wielu innych sportowców, uważam za bardzo ważne robienie innych rzeczy poza życiem sportowca” – mówi Emelie. „Lubię wymyślać nowe przepisy, czytać artykuły o biologii, aby być na bieżąco z moją edukacją. Uwielbiam poświęcać czas ogrodowi i zbierać warzywa latem i jesienią. Lubię też pisać, co robię dla szwedzkiego magazynu. Wszystkie te hobby sprawiają, że moje życie jako sportowca jest lepsze!”
Naciśnij przycisk odtwarzania, aby zobaczyć, jak Emelie opowiada o swojej miłości do biegania
Poniedziałek: podwójna sesja treningowa
Poranek: Często budzę się wcześnie (5 lub 6 rano), co oznacza, że słońce zazwyczaj nie wzeszło jeszcze nad góry, aby dotrzeć do domu. Często ćwiczę jogę w domu, a potem robię kawę i wychodzę na zewnątrz, aby pospacerować po moim małym ogrodzie. Jem domowe musli i jogurt. Wychodzę z domu i zaczynam trening. Pierwszy bieg to trudniejsza sesja z kilkoma interwałami. Południe: Po powrocie z biegania przygotowuję lunch, zwykle z czymś z ogrodu. Moim ulubionym jedzeniem jest teraz lasagne z cukinii z pomidorami, serem i boćwiną szwajcarską. Następnie muszę nadrobić zaległości w e-mailach, a gdy skończę, piekę pyszne ciasteczka, aby cieszyć się nimi tego wieczoru. Popołudnie/wieczór: Potem czas na popołudniową sesję i idę na godzinny spokojny bieg. Potem rozciągam się i robię 10 ćwiczeń na rdzeń i plecy. Przygotowuję swój zestaw do biegania na następny dzień. Zawsze kładę się wcześnie spać, ponieważ wcześnie wstaję.
Emelie niedawno uczestniczyła w tygodniowym obozie jogi. © Emelie Forsberg
Wtorek: długi dzień w górach
Rano: Wstaję wcześnie i szybko jem śniadanie. Biorę plecak i ruszam w góry. Trening: Często podejście trwa około 3,4 godziny, a potem zaczyna się wspinaczka i przeskakiwanie. Lubię wybierać góry, w których potrzebne są raki i jeden czekan. Wieczór: Wracając do domu około kolacji, przygotowuję dobrą kolację z warzywami z ogrodu, a następnie spędzam resztę wieczoru w domu, a może na kanapie, czytając. Lubię łatwe książki do czytania, które są jak filmy, jak książki Kena Folleta, a czasem książki takich osób jak John Muir i Umberto Eco.
Emelie ma dwa grządki warzywne. Jedna ma wymiary 3 mx 3 m, druga 1 mx 1,5 m. © Emelie Forsberg
Środa: łatwy dzień
Rano: Przed śniadaniem idę na krótki poranny bieg, wracam i nadrabiam zaległości w pracy na komputerze. Potem coś piekę i trochę pracuję w ogrodzie. Lubię piec ciasta, ciastka i desery, a także chleb na zakwasie lub owocowo-orzechowy. Eksperymentuję z mąką, np. z mąką z ciecierzycy, mąką kokosową i mąką migdałową. Popołudnie: Po południu robię sesję jogi. To dzień odpoczynku.
Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej o Emelie Forsberg
Bułeczki cynamonowe to jedno z jej ulubionych wypieków. © Emelie Forsberg
Czwartek: dzień mieszany
Rano: Joga, kawa na słońcu, potem śniadanie, a potem trzygodzinny bieg w dobrym tempie. Tempo zależy od terenu, ale to prawie tempo wyścigowe. Południe: Obiad z warzywami z ogrodu. Popołudnie: Jazda na rolkach. Tylko pod górę!
Porady Emelie, jak udoskonalić swoje umiejętności biegania po szlakach!
Wybiega prosto za drzwi i biegnie w góry. © Emelie Forsberg
Piątek: dzień interwałowy
Rano: joga, kawa na słońcu, śniadanie, a następnie sesja treningu interwałowego. Popołudnie: Dwugodzinny bieg w spokojnym tempie
Kawa na słońcu to codzienny punkt jej rutyny. © Emelie Forsberg
Sobota: dzień odpoczynku
Dzisiaj po prostu biorę to na luzie. Może pójdę na lekki bieg.
„Uwielbiam mapy! Szukam nowych tras i przygód” – mówi Emelie. © Emelie Forsberg
Niedziela: wielki dzień
To jest zazwyczaj dzień wyścigu! Jeśli nie ma wyścigu, zazwyczaj biegam około czterech godzin rano, a po południu rozciągam się i robię trening core. Kliknij tutaj, aby poznać przepis Emelie na naleśniki mocy!
Emelie wykonuje trening mięśni brzucha w otoczeniu sprzętu ogrodniczego © Emelie Forsberg
DROGA DO KONA IRONMAN: KROK CZWARTY: PONOWNE PRZEŻYCIE WYŚCIGU
Przy temperaturze dnia sięgającej 35° C był to jeden z najgorętszych wyścigów w historii Kona Ironman. Ambasadorka Suunto Åsa Lundström dała z siebie wszystko i poprawiła swoją pozycję o sześć pozycji w porównaniu z ubiegłym rokiem. Spotkaliśmy się z nią w ostatniej odsłonie naszego czteroczęściowego cyklu o jej drodze do Kona.
© Orca Jej celem było zajęcie miejsca w pierwszej piętnastce, co nie jest małym osiągnięciem w najlepszym na świecie Ironmanie. Zajmując 11. miejsce, szwedzka triathlonistka Åsa Lundström osiągnęła to i mówi, że jest pewna, że w przyszłym roku może osiągnąć jeszcze lepszy wynik. „Wyciągając kilka wniosków z zeszłorocznego wyścigu, miałam lepszą strategię na tegoroczny” – mówi. „Wiem też, że wciąż mam wiele niewykorzystanego potencjału, zarówno pod względem moich możliwości fizycznych, jak i ze strategicznego punktu widzenia”. Aby przygotować się do zawodów Kona Ironman na Hawajach i sprostać wilgotnym warunkom panującym podczas zawodów, spędziła poprzednie trzy tygodnie na treningach na Wyspach Kanaryjskich. „Przez pierwszy tydzień w Kona byłem sam, co było całkiem dobre pod względem przygotowania psychicznego, a na kilka dni przed wyścigiem moi rodzice przyjechali, żeby mnie wesprzeć, co było niezwykle cenne”.
Kliknij, aby dowiedzieć się więcej o Kona Ironman!
© Orca
Przygotowanie psychiczne jest ważnym aspektem jej treningu i skupienia się na dniu wyścigu. Åsa wizualizuje potencjalne scenariusze dnia wyścigu i jak sobie z nimi poradzi, gdyby się wydarzyły. Ma listę mantr i innych technik mentalnych gotowych do użycia, gdy w trakcie wyścigu zrobi się ciężko. „Staram się skupiać na swoich osiągnięciach, analizować to, co zrobiłam na treningu i wierzyć, że zrobiłam wystarczająco dużo” – mówi. Chociaż Åsa nie miała idealnego wyścigu, jest zadowolona z postępów, jakie poczyniła. Bycie bardziej cierpliwą, skupienie się na swoich wynikach i nie poświęcanie zbyt wiele uwagi wynikom innych sportowców to ważne lekcje. „Dowiedziałam się, że chłodzenie się podczas jazdy na rowerze i biegu jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na wynik wyścigu” – mówi. „Zimna woda pod kaskiem, na ciele podczas jazdy na rowerze, lód w biustonoszu sportowym, gąbki z zimną wodą na ciele i trzymanie lodu w dłoniach podczas biegu to przydatne metody unikania przegrzania”.
Kliknij tutaj, aby przeczytać więcej o Åsie Lundström
© Orca Koniec etapu kolarstwa szosowego był najtrudniejszą częścią wyścigu Åsy. Pedałowanie zmęczonymi nogami w silny wiatr czołowy w gorących warunkach wymagało całej wytrzymałości psychicznej, jaką mogła zebrać, aby to przetrwać. „Moim potencjałem mogę wykorzystać jeszcze wiele więcej i jestem już super podekscytowana, że mogę zacząć pracować nad podniesieniem swojego poziomu o kilka cali przed przyszłorocznym Ironmanem w Kona” — mówi Åsa. „Zanim zacznę przerwę między sezonami, wezmę udział w Ironman 70.3 Middle East Championship w Bahrajnie na początku grudnia. „Dzięki wszystkim, którzy śledzą i wspierają moją podróż! To dla mnie znaczy więcej, niż moglibyście przypuszczać”.
Poniżej znajdują się linki do części pierwszej, drugiej i trzeciej naszego czteroczęściowego cyklu o drodze Åsy do zawodów Ironman w Kona. Zdjęcie główne: © Orca/Gines Diaz