

Suunto Blog

Jak trenujesz, Kilian Jornet?
Kilian Jornet spędził dużo czasu w górach odkąd był dzieckiem i trenował, aby się poprawić, odkąd był nastolatkiem. Wszystkie godziny, dni i lata treningu uczyniły go jednym z najlepszych sportowców all mountain w historii. Niezależnie od tego, czy biega, jeździ na nartach czy wspina się, Kilian bije rekordy, wygrywa wyścigi i inspiruje innych.
Kilian, w filmie mówisz: „Jeśli nie odczuwasz przyjemności podczas treningu, nigdy się nie poprawisz!” Co sprawia, że trening jest dla Ciebie przyjemny?
Nie trenujesz, żeby się dobrze bawić, ale żeby się rozwijać, osiągać cele lub się adaptować, ale ważne jest, żeby sprawiać przyjemność wykonując czynność, którą wykonujesz, żeby łatwo spędzić ten czas. Uwielbiam jeździć na nartach i biegać, a także przebywać w górach i sprawia mi to przyjemność, kiedy to robię, i jest to część mojego treningu.
Jak zamienić trudne dni w dobre?
Czasem po prostu przełączasz się w tryb pracy, słuchasz muzyki w słuchawkach i patrzysz, jak zegarek odlicza czas i metry, które musisz zrobić tego dnia. Czasem jest to trudniejsze niż przyjemne, ale ważne jest, aby to zrobić. Dobry lub zły dzień to nie jest ani przyjemny, ani nie przyjemny. Niektóre sesje treningowe mogą być trudne i przyjemne, przyjemne, ale nie trudne, trudne i nie przyjemne lub nie przyjemne i nie trudne. Dobre lub złe zależy od tego, co poprawiłeś lub czego się nauczyłeś, czego doświadczyłeś.
Jak zmieniło się Twoje szkolenie na przestrzeni ostatnich 10 lat?
Niewiele w dużych liniach, lubię zasady treningu, które stosuję, takie jak ilość ponad jakość i konkretny trening. Wydaje się, że działają w moim przypadku. Staram się być otwarty i szukać nowych sposobów na trening i testowanie różnych rzeczy.
Jak można być szybkim w krótkich biegach, takich jak kilometry w pionie, i w superdługich ultramaratonach?
Trenuj różne sytuacje, trenuj długie dni, niektóre krótkie. Wymaga to dużo czasu (lat) i czasu (godzin rocznie), aby wykonywać wszystkie różne rodzaje treningów.
Jakie są Twoje mocne strony?
W zakresie zdolności fizycznych, szybkości regeneracji i VO2 max. Wtedy psychologicznie mogę wejść w stan nieemocjonalny, który pomaga mi w sytuacjach stresowych. Teraz także moje doświadczenie.
Co chciałbyś jeszcze udoskonalić?
Wiele rzeczy. Ważne jest, aby pracować nad poprawą zarówno słabych, jak i mocnych stron.
Na czym skupiasz się w tym roku?
Głównie rehabilitacja i rekonwalescencja po operacji barku, którą miałem w październiku. Potem zobaczę, jak to pójdzie. Kilka lat temu miałem upadek na nartach i zwichnąłem oba barki. Od tego czasu zwichnąłem je kilka razy i wiedziałem, że w pewnym momencie muszę poddać się operacji.
Tak naprawdę nie poświęcam temu zbyt wiele uwagi, po prostu staram się być w dobrej formie i dostosowywać się do kolejnego celu, którym może być krótki lub długi bieg narciarski, bieg terenowy lub wspinaczka górska.
Co motywuje Cię do ciągłego pokonywania własnych ograniczeń?
Uważam, że dobrze jest znać siebie.
Obejrzyj film Kiliana „Jak trenować (ponownie i ponownie)”
Kilian Jornet rozpoczął treningi w dniu swoich narodzin. Góry były jego placem zabaw i nie zdając sobie z tego sprawy, stworzył własną filozofię treningu opartą na powtarzaniu, próbowaniu i porażce. Obejrzyj film Kiliana How do I train now!

Linie marzeń
Zastanawiam się, czy mógłbym...? Wypełnij... jakimkolwiek wyzwaniem, a to będzie początek czegoś wspaniałego. Nie twierdzę, że każde marzenie, jakie kiedykolwiek miałem, spełniłem. Nawet blisko. Ale marzenia, które zrealizowałem, tak wiele dla mnie znaczą. To one uczyniły mnie tym, kim jestem, i pomogły mi dotrzeć tam, dokąd zmierzam.
Moje marzenia o górach są nieskończone. Są linie, po których śniłem, że jeździłem na nartach tak wiele razy, że czasami zastanawiam się, czy rzeczywiście je zjechałem. Serio. Czasami, gdy głęboko wchodzę w sen o jeździe na nartach po linii, mogę poczuć adrenalinę i ekscytację, wiedząc, jakie uczucia towarzyszyłyby mi podczas zjeżdżania na takiej linii. Te sny podtrzymują mnie na duchu przez wiele godzin, gdy wspinam się na stoki górskie, często przeskakuję między realizacją snu, po którym jestem, a zastanawianiem się nad przyszłymi liniami, po których mógłbym jeździć na nartach.
Zachodnia ściana Mount Macdonald, jedna z wymarzonych linii Grega. Możliwy zjazd na nartach? (Zdjęcie Bruno Longa)
Są linie marzeń, które są realistyczne, a potem te, które nie są… cóż, może nie… i to jest zabawne, w miarę jak nasze umiejętności się rozwijają, to, co kiedyś było nieosiągalną linią, nagle staje się możliwe. A potem inne linie marzeń również mogą stać się rzeczywistością.
Wyraźnie pamiętam, kiedy moja pierwsza wymarzona linia narciarska stała się rzeczywistością i jak bardzo mnie to satysfakcjonowało. W 1998 roku uczyłem się jeździć na nartach poza trasami, gdy ktoś wskazał na Aymers Couloir na Mount Temple w kanadyjskich Górach Skalistych. Wspomniał, że ludzie właśnie zjeżdżali na nartach tą linią. Spojrzałem w górę i w górę i zobaczyłem ten szalenie wyglądający żleb, który zaczynał się na grzbiecie największej góry, jaką kiedykolwiek widziałem. Wydawało się niemal niemożliwe, aby taka linia nadawała się do jazdy na nartach.
I moje marzenie się zaczęło. Przez lata rozwijałem swoje umiejętności skialpinistyczne, zawsze z tym dręczącym wspomnieniem wymarzonej linii w Górach Skalistych. Wiosną 2005 roku moje umiejętności były wystarczająco dobre, moja wiedza wystarczająco solidna, a moi partnerzy gotowi. Wyruszyliśmy w stronę tego imponującego żlebu i w chwili, gdy dotarłem do wachlarza linii, wiedziałem, że rozłożę plecak z butami na całej długości. Miałem tyle energii z lat marzeń o odwiedzeniu tego miejsca, że nic nie mogło mnie powstrzymać.
900-metrowy żleb nie mógł zatrzymać mojego niekończącego się pchania, głęboki na udo śnieg nie był wystarczający, aby przekonać mnie do zawrócenia, żyłem swoim marzeniem. Stojąc na szczycie mogłem zastanowić się nad wszystkimi postępami, które pozwoliły mi rozwinąć się z początkującego narciarza backcountry, który nie mógł uwierzyć, że ta trasa jest możliwa, w kogoś, kto miał umiejętności i siłę, aby dotrzeć na szczyt, i z tymi wspaniałymi myślami w mojej głowie przechyliłem szalę i zjechałem w dół.
Sprawdzamy potencjalne zjazdy w Stiftons w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie. (Zdjęcie: Bruno Long)
Każdego dnia, kiedy zwiedzam okolicę, zawsze patrzę i się zastanawiam. Na pewno na wiele tras nigdy nie zjadę, ale jeśli choć 10% z nich stanie się rzeczywistością, to będę szczęśliwy. Rogers Pass to moje ulubione miejsce od 19 lat i nigdy nie chodzę nigdzie bez patrzenia w górę na potencjalne miejsca, których jeszcze nie odwiedziłem. Uwielbiam jeździć na nartach po „Ramp”, ale co z tą linią powyżej, która kończy się klifami? Jest tak podobna do Ramp, że wymaga tylko trochę pracy z liną na końcu. Albo co z West Line przy Mount Macdonald, czy kiedykolwiek zapełni się na tyle, żebyśmy mogli się tam wybrać?
A co z tą linią na Siftons, czy powinniśmy tam pojechać jutro? Marzenia są nasionami przygody. Nigdy nie przestawaj marzyć.
Aby przygotować się do wymarzonej linii, obejrzyj „7 sztuczek terenowych” Grega, bez których (dosłownie) nie może się obejść.
Wszystkie obrazy autorstwa Bruno Longa

Nie zrozumiesz nurkowania swobodnego, dopóki tego nie przeczytasz
Will Trubridge, legenda nurkowania swobodnego, napisał swoje wspomnienia – jest to głęboka analiza jednego z najciekawszych żyć w historii.
Nurkowanie swobodne nie jest, jak można by się spodziewać, podróżą metrów lub minut – to podróż życia. Podczas gdy w globalnej skali odległości i czasu, wyprawy nurka swobodnego na względnie najpłytsze głębokości oceanów są niewielkie – pozycja, w jakiej trzeba się znaleźć, aby wykonać takie nurkowanie, wymaga ogromnego poświęcenia, cierpliwości, treningu i czasu.
Niewielu potrafi opowiedzieć tę podróż lepiej niż mistrz świata William Trubridge. W swojej nowej książce Oxygen zaprasza nas do towarzyszenia mu w podróży jego życia i uwierzcie nam, gdy wam powiemy, jaka to była podróż. Nazwanie jego dzieciństwa „nieortodoksyjnym” byłoby lekceważeniem, a może nawet uprzejmością – urodzony w Anglii, z rodziców-włóczęgów, podróżował po świecie zanim nauczył się chodzić. Jeśli chodzi o to, to musiał nauczyć się chodzić dwa razy. Pierwszy raz na łodzi – a drugi raz, gdy ziemia nie poruszała się pod jego stopami. Ze starszym bratem i rodzicami przemierzyli świat, zatrzymując się na Galapagos, Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, Południowym Pacyfiku i innych wyspach. Bywały chwile, gdy nie widzieli lądu przez miesiące – w tym 5500-kilometrową przeprawę na Markizach.
Obsesja na punkcie głębin pojawiła się wcześnie. Nurkowanie było koniecznością życia na łodzi. Wspomina, że był pod wrażeniem ojca, który nurkował na głębokość 18 m, aby pracować przy kotwicy łodzi. Kiedy spotkali inną rodzinę na łodzi, prowadzoną przez Francuza o imieniu Benoît, który potrafił nurkować na głębokość 27 m, ta głębokość wydawała się najgłębsza, jaką można osiągnąć w morzu. William nie wiedział, że będzie próbował nurkować na cztery razy większą głębokość parę dekad później.
Will usiadł, aby napisać książkę – przez kilka godzin dziennie, przez wiele miesięcy po zachęcie przyjaciół i agenta Jasona Chambersa . Jego długotrwała fascynacja słowem pisanym – czymś, w co zagłębia się na kartach swoich wspomnień – ale długi format był czymś jeszcze nieprzetestowanym. Jedno powinno być jasne: chociaż można się wiele nauczyć o tym sporcie, to nie jest to poradnik na temat nurkowania swobodnego.
„Starałem się napisać to w sposób, który wyjaśniłby ten sport tym, którzy nie zetknęli się z nurkowaniem swobodnym, dając przedsmak tego, jak piękne i spokojne ono jest” – mówi Will. „Starałem się również zamieścić opisy, które mogłyby pozwolić innym nurkom swobodnym poczuć moje podejście, sposób, w jaki trenuję, i dlaczego trzymam się tego sportu”.
Kręte strony prowadzą czytelnika zarówno przez dni życia Willa, jak i głębiny jego nurkowań, zagłębiając się zarówno w jego nastawienie, by je wykonać, jak i w ryzyko związane z przebywaniem pod wodą oraz w to, jak nurkowanie swobodne odbywa się głównie w jego głowie. Dla kogoś, kto już zasmakował głębin lub kogoś, kto chce, jest to lektura obowiązkowa.
Książkę Willa znajdziesz w wersji papierowej lub jako e-book na Amazon.com .

Poza sezonem Emelie
„Dla nas, Skandynawów, podróżowanie na Teneryfę jest naprawdę łatwe dzięki bezpośrednim lotom. Sama wyspa ma wiele różnorodności: plaże, zielone lasy i jałowe góry. Ma wszystko. Naprawdę mi się tu podoba”, mówi Emelie.
Poranny bieg po plaży.
Jednak okres poza sezonem w Emelie nie jest poświęcony wyłącznie relaksowi.
„Usłyszałem o tym biegu około pięć lat temu, kiedy byłem tutaj na wyspie. Byłem naprawdę zmęczony po wyścigu i miałem tydzień na relaks, więc nie mogłem wtedy tego zrobić”.
Suunto Spartan Emelie jest gotowy na trasę 0-4-0.
„Fascynujące jest próbowanie szybkiego czasu na górskich trasach. Chcę sprawdzić, czy potrafię to zrobić szybko, a jeśli potrafię, to świetnie. Ale jeśli nie, to i tak będzie to świetny dzień!”
Obejrzyj film i poznaj historię wakacji Emelie na Teneryfie.

Społeczność miłośników nurkowania swobodnego zebrała 26 000 dolarów, aby pomóc tej dotkniętej huraganem karaibskiej wyspie
Dominika miała być gospodarzem konkursu nurkowania światowej klasy. Zamiast tego gościła huragan.
Powiedzieć, że życie Jonathana Sunnexa przybrało kilka nieoczekiwanych zwrotów, to mało powiedziane. Jak inaczej Kiwi z Ngaruawahia w Nowej Zelandii mógłby zamieszkać w małej zatoce Soufriere, na jednej z najmniej znanych wysp Małych Antyli? Ale to pytanie nie było na pierwszym planie jego myśli, gdy siedział na lotnisku w Miami – uwięziony przez małą burzę zwaną Huraganem Maria.
Całe Karaiby i większość południowo-wschodnich Stanów Zjednoczonych przeżywały napięty sezon huraganów – najpierw huragan Irma przetoczył się przez wiele wysp, a zaledwie pięć dni później w jego śladzie pojawił się huragan Maria. Podczas gdy Dominika uniknęła poważnego uderzenia Irmy, Maria była zupełnie inną historią. Wyspa ucierpiała bezpośrednio – a prawie trzy miesiące później znaczna część Dominiki nadal nie ma prądu ani bieżącej wody.
Fakt, że był to dość duży problem w pracach nad największym projektem Sunnex w tym roku – konkursem Blue Element Freedive – był w zasadzie kwestią drugorzędną. Dla Jonathana i jego dziewczyny Sofii Gómez było to dwutygodniowe, pełne napięcia oczekiwanie w Miami, zastanawiając się, czy po powrocie do domu ich szkoła nurkowania – i ich dom – nadal będą stały.
„Byliśmy w Roatan na Mistrzostwach Świata” – mówi Sunnex. „Chcieliśmy wrócić wcześniej, aby przygotować się na Blue Element. Miało to nastąpić w dniach 11–17 października, ale Maria uderzyła pod koniec września. W ciągu kilku godzin zmieniła się z burzy tropikalnej w kategorię 5”.
Na początku miał nadzieję, że wydarzenie nadal będzie mogło się odbyć – ale gdy zaczęły napływać raporty o zniszczeniach na wyspie, oczekiwania szybko spadły. „Naprawdę mieliśmy nadzieję, że nasza platforma do nurkowania nadal tam jest” – powiedział. „Komunikacja z ludźmi na miejscu była niemożliwa”. Ale jedną z pierwszych rzeczy, które zrobił? Założył konto GoFundMe i skontaktował się ze społecznością nurków swobodnych – mając nadzieję na zebranie 1000 euro darowizn na żywność, wodę i inne artykuły. Ostatecznie osiągnęli swój cel, a nawet go przewyższyli – zebrali 26 000 dolarów. Najważniejszy moment? Jonathan – którego długie, falujące włosy rosły od dziesięciu lat – wszedł na Facebook Live, ogolił głowę i obciął brodę, zbierając 700 dolarów w zaledwie dwadzieścia minut.
Mając już gotowy do podzielenia się z wyspą łup z udanej zbiórki, ruszył w drogę powrotną do domu – ale nie był to strzał w dziesiątkę. „Poleciałem na Martynikę i po prostu zacząłem zbierać zapasy – wodę, piły łańcuchowe, dosłownie jedzenie warte tysiące dolarów – cokolwiek, co naszym zdaniem dało się zmieścić na łodzi” – mówi Johnny. „Następnie pojechałem z Piwi Croisieres Calypso na Dominikę”.
Kiedy przybył na wyspę, był „w większości bez słowa”. „Wyspa jest najzieleńszym lasem tropikalnym – supergęstym buszem – wyglądało to bardziej, jakby uderzyła w nią burza ogniowa” – mówi. „Żadnych liści. Kora zerwana z drzew. Żadnej zieleni. To była sucha, zakurzona pustynia. Stosy gruzu. Olbrzymie drzewa na plażach, gruz wysoki na dwa metry”. Zniszczenia ich domu były realne – dom/szkoła zostały zalane, a platforma została zerwana i wyrzucona na brzeg. Stracili linę do zawodów, wartą około 1500 dolarów – chociaż później ją odzyskali i mają nadzieję ją naprawić.
Nie ma wątpliwości, że rywalizacja dobiegła końca – dlatego Sunnex i inni uczestnicy wydarzenia skierowali swoją uwagę na sprzątanie i pomoc, czyszcząc plaże i drogi oraz pomagając w naprawie infrastruktury wyspy.
Jest jeszcze wiele do zrobienia – ale Sunnex jest przekonany, że zawody w nurkowaniu swobodnym Blue Element powrócą w przyszłym roku – i prawdopodobnie nie w sezonie huraganów. „Warunki tutaj są nieskazitelne” – mówi. „Spokojnie i płasko, bez prądu, woda ciepła, idealna”.
Chcesz się przyłączyć i pomóc Dominice? Zobacz stronę Blue Element GoFundMe tutaj .

Niedaleko domu
Podążaj za Erkki Punttilą podczas wyprawy rowerowej daleko na północ, na północ od koła podbiegunowego, w Parku Narodowym Lemmenjoki. Czasami najlepszym sposobem na odnalezienie siebie jest zagubienie się w pięknie natury.
Eki Punttila jechał na swoim Kona Unit X przez park narodowy.
Erkki ma apetyt na przygody – a Suunto Spartan Sport Wrist HR Baro jest jego przewodnikiem.
Więcej o wycieczce rowerowej przeczytasz na stronie konaworld.com
Zdjęcia: Jaakko Posti / Kona Bikes