Kiedy uprawiasz sport, który kochasz, kontuzja może być druzgocąca. To coś, o czym górska lekkoatletka Emelie Forsberg wie aż za dobrze. Po operacji więzadła krzyżowego przedniego w lutym właśnie wygrała KIMA (29 sierpnia 2016). Przechodząc od niemożności chodzenia do wygrania trudnego 52-kilometrowego wyścigu Skyrace, jest niewątpliwie zachwycona. Zrównoważony stan umysłu pomógł jej tam dotrzeć, a to oznaczało akceptację ciemnych dni, a jednocześnie świętowanie każdego małego zwycięstwa w rehabilitacji. Rozmawialiśmy z nią o tym procesie, oto, co miała do powiedzenia.
Emelie Forsberg wyzdrowiała po operacji więzadła krzyżowego przedniego. © Jordi Saragossa
Przede wszystkim, jak się czujesz po wygranej w KIMA?
Czuję się dobrze, moje nogi czują się dziś dobrze! Biegłam bardzo zachowawczo, ponieważ wciąż jest za wcześnie, aby dużo biegać, ale chciałam spróbować. Biegłam ostrożnie i wiedziałam, że to mój typ trasy, są tam fragmenty, gdzie trzeba iść szybko, ale jest wiele bardzo technicznych fragmentów i to mi się podoba. Wiedziałam, że dam radę, ale naprawdę nie wiedziałam, jak będzie po czterech godzinach, ponieważ nie byłam w stanie biec i byłam zdenerwowana. Ale miałam wystarczająco dużo energii na koniec i jestem bardzo szczęśliwa!
Myśląc o swojej operacji, co było ważne w tych początkowych dniach?
Miałem dużo szczęścia, że od razu przeszedłem operację. Pierwsze dni po urazie były okropne. Myślę, że może lepiej, że to nie ja spowodowałem uraz, doszło do wypadku, bo byłbym na siebie bardzo zły. Byłem smutny, bo poświęciłem swoje życie na bycie sportowcem górskim, więc cały mój świat zniknął. Ważne było, żeby pozwolić sobie tak się czuć, i to pokazuje, że to naprawdę coś dla mnie znaczy. Było ciężko, ale wiedziałem, że to się skończy i zacząłem się uczyć, żeby zrozumieć proces i anatomię wszystkiego.
Co zrobiłeś fizycznie, żeby dojść do miejsca, w którym jesteś teraz?
Byłem naprawdę ostrożny z rehabilitacją i na początku nie robiłem zbyt wiele. Miałem kilka prostych ćwiczeń do wykonania każdego dnia. Nauczyłem się znowu chodzić prawidłowo po pierwszych czterech tygodniach, ponieważ nie mogłem chodzić, to było szaleństwo. Podchodziłem do tego krok po kroku i miałem cele, nigdy nie posuwałem się dalej, niż wiedziałem, że to możliwe, i to było ważne. W 9. tygodniu chciałem przebiec kilka kroków i tego dnia czułem się dobrze, więc to zrobiłem. Ważne jest, aby mieć małe cele i dostosowywać je w miarę postępów.
Dzięki małym krokom wróciła w góry
Jak udało Ci się zachować siłę psychiczną?
Ważne było, aby porozmawiać z przyjaciółmi, szczególnie tymi, którzy również mieli kontuzje. Możesz podzielić się czymś, co jest bardzo trudne, ponieważ oni również stracili coś, co kochali. Ja też miałam bardzo ciemne dni, ale ich nie nienawidziłam! Lubiłam mieć ciemne dni, ponieważ byłam smutna i chciałam być smutna, ponieważ tak wiele zostało mi zabrane, ale wiedziałam też, że mogę się z tego wydostać, mogę mieć do tego pewien dystans. Ważne jest, aby pamiętać, że w życiu jest coś więcej niż sport. Próbowałam skupić się na innych rzeczach, ponieważ to do bani, gdy coś, co kochasz, zostaje ci zabrane!
Joga bardzo pomogła Ci w powrocie do zdrowia, czy tak?
Od drugiego tygodnia trochę ćwiczyłam jogę i myślę, że kiedy czułam się trochę źle, dobrze byłoby ćwiczyć więcej, ale kiedy nie masz dobrego nastroju, trudno nawet ćwiczyć jogę! Może joga była najważniejsza, żeby pomóc mi poznać swoje ciało, bo naprawdę czujesz wszystko.
Emelie wróci do skimo tej zimy
A więc co dalej?
Jadę do Indii, aby odbyć ostatnie 200 godzin kursu nauczyciela jogi. Myślę, że będzie to dość intensywne. Potem myślę, że trochę pobiegam, a potem zacznę przygotowywać się do jazdy na nartach.
Czy obawiasz się powrotu do narciarstwa wysokogórskiego?
Czuję się całkiem dobrze. Mam za sobą dwa sezony, więc teraz, gdy znów biegam, powrót do nart wydaje się czymś naturalnym. Czuję się komfortowo, zjeżdżając z górki, więc czuję się dobrze!
Obserwuj Emelie na jej stronie internetowej, Facebooku i Instagramie.
Główne zdjęcie ©Jordi Saragossa