Ultrakolarz Omar Di Felice wrócił do Włoch, aby zrobić sobie zasłużoną przerwę przed rozpoczęciem przygotowań do swojej corocznej podróży w lodowate rejony zimowej Arktyki. Jest przyzwyczajony do zimna, dlatego Transiberica Bike Race w Portugalii i Hiszpanii dał mu popalić.
Jakie były najważniejsze momenty wyścigu?
Jazda przez tak długi czas bez wsparcia w tym wyścigu kolarskim bez obowiązkowej trasy była dla mnie nowym wyzwaniem. Nie znałem Hiszpanii i Portugalii, dlatego musiałem być uważny na drogę przed sobą, zamiast skupiać się na „jedzeniu, spaniu i piciu”, jak to zwykle bywa w normalnych wyścigach ultra.
Jakie były najtrudniejsze momenty?
Uwielbiam zimę i arktyczne warunki: niestety w Hiszpanii spotkałem się z zupełnie przeciwnymi warunkami pogodowymi! Najtrudniej było jechać w tak gorących warunkach (temperatura od 30 do 41°C!). Najtrudniejszym momentem był z pewnością moment, gdy musiałem się zatrzymać po intensywnym upale i ataku alergicznym podczas przejazdu przez Andaluzję. Kiedy wróciłem na rower, zrozumiałem, że jeśli przebrnę przez ten trudny moment, będę w stanie ukończyć wyścig.
Które drogi były najlepsze do jazdy?
Ostatnie 300 km było najfajniejsze! Zarówno dlatego, że koniec był coraz bliżej, jak i dlatego, że region Asturii był jednym z najlepszych, z łatwymi podjazdami, zielonymi pagórkami i idealną temperaturą do jazdy.
Ile kilometrów przejechałeś już w tym roku?
W tym roku było mnóstwo kolarstwa! Od moich arktycznych przygód na Islandii i w Kanadzie, po to ostatnie ekstremalne wyzwanie, jakim było uczestnictwo w wyścigach ultra w całej Europie, przejechałem 30 000 kilometrów i pokonałem 450 000 m przewyższenia. Zasłużyłem na zasłużony odpoczynek przed rozpoczęciem mojego ulubionego sezonu: zimy.
CZYTAJ WIĘCEJ O OMAR DI FELICE
Podczas 3380-kilometrowej jazdy nie wiesz, co będzie bolało najbardziej
Poznaj Włocha, który pokonuje niesamowite odległości na rowerze
Co naprawdę musisz wiedzieć o zimowych przygodach rowerowych