Ambasador Suunto i rekordzista w narciarstwie górskim Greg Hill osiągnął niesamowite rzeczy: zjechał na nartach dwa miliony stóp w pionie (609 600 m) w ciągu jednego roku, wspiął się i zjechał na nartach ponad 190 gór, jego inspirujące wyzwanie Electric Adventures, w którym do tej pory zdobył 100 szczytów bez użycia paliw kopalnych. Na dodatek dodaj do tego bycie niesamowitym ojcem i głosem walki ze zmianą klimatu .
Jednak za każdym elitarnym sportowcem stoi co najmniej jeden trener, który pomaga utrzymać płomień i sprawy zmierzają we właściwym kierunku. Dotyczy to Grega, który miał tego samego, wysoce wyrafinowanego trenera przez ostatnie 21 lat. Kiedy wybuchła pandemia COVID-19, Greg miał czas, aby usiąść i zastanowić się nad tą relacją.
Dziękuję mojemu trenerowi
Przez Greg Hill
Gdy uderzył Covid, wszyscy usiedliśmy i zastanowiliśmy się nad naszym życiem. Ja najbardziej rozmyślałem o moich relacjach i ich znaczeniu. Oczywiście, była rodzina i bliscy, którzy są najważniejsi. Jednak byli też inni, których znaczenie w moim życiu stało się oczywiste. Relacje ze współpracownikami, sąsiadami i, teraz, gdy o tym myślę, długotrwała relacja z moim osobistym trenerem.
Powinienem się przedstawić. Nazywam się Greg Hill, jestem superpasjonującym narciarzem backcountry. Ta pasja sprawiła, że znalazłem pierwsze zjazdy, pobiłem rekordy wytrzymałości i eksplorowałem miejsca jak nikt inny. Moją pasją jest wkraczanie w nieznane; czy to krajobraz fizyczny, czy psychiczny.
Po raz pierwszy spotkałem mojego trenera na parkingu w Whistler w 1999 roku. To był moment przeznaczony przez gwiazdy. Wiedziałem, że potrzebuję trenera, ale nigdy nie rozumiałem, jak ważna będzie ta relacja. Zaczęło się to na samym początku mojej obsesji na punkcie pionowych podróży w górach. Wiedziałem niewiele, ale marzyłem o wielkich rzeczach. Jak mogłem rozwijać swoje umiejętności bez odpowiedniego trenera? Najprawdopodobniej nie osiągnąłbym żadnego ze swoich celów bez tej relacji.
Nie miałam pojęcia, jak bardzo ta relacja była potrzebna, ale od razu się polubiliśmy. W chwili, gdy dowiedziałam się, jak szybko się rozwijam, chciałam się wyróżnić i podnieść tę liczbę. Ponieważ moje dni były pilnie śledzone, przez wiele godzin podnosiłam się wyżej i dalej. Wiele szczytów, długie, długie dni, dni większe niż kiedykolwiek wcześniej. Zawsze nieustanne kwalifikowanie moich wysiłków, zawsze liczby mówiące mi, jak ciężko pracuję. Bycie odpowiedzialnym było uzależniające.
Nasza relacja rozwinęła się w relację opartą na zaufaniu i zaangażowaniu. Byłem popychany i kierowany do wyższych liczb i wysokości, zawsze śledziłem swoje czasy, namawiałem do szybszego i szybszego pionowego tempa, zawsze chciałem, żebym szedł wyżej i dalej; 30 stóp pionowych na minutę, no dalej, możesz zrobić to lepiej, 50 stóp na minutę, to wszystko… trzymaj się… pchaj i pchaj… dasz radę!
Jednym z moich pierwszych celów było maksymalne wykorzystanie wysiłku, jaki mogę wykonać w ciągu jednego dnia. Pracowaliśmy pilnie nad tym, aby mój godzinny pionowy skok był jak najszybszy i jak najwyższy. Mój trener wyszkolił mnie do tego stopnia, że mogłem ślizgać się i ślizgać pod górę bardzo szybko przez godzinę. Obserwował, jak biję rekordy życiowe po rekordach życiowych. Zawsze śledził i informował mnie, jak dobrze mi poszło. Albo źle, w zależności od dnia.
Ostatecznie dzięki temu coachingowi zobaczyliśmy, że liczby rosną coraz bardziej, 10 tys., 20 tys., 30 tys., 40 tys. w ciągu jednego dnia. W końcu mój największy dzień w pionie, 50 000 stóp (15 240 m) w ciągu 23,5 godziny. Mój trener zachował te liczby i byłem dumny. Wiedzieliśmy jednak, że mamy jeszcze wiele do zrobienia… dużo więcej.
Przez wiele lat pracowaliśmy nad tym, żeby pokonywać 3000 metrów dziennie tak szybko, jak to możliwe, zmuszając się do wysiłku i pracując nad płynnością, aż stało się dla mnie normalne wychodzenie na cztery do pięciu godzin i rejestrowanie ponad 3000 metrów pod górę.
Jako zespół pracowaliśmy do miliona stóp w zimie, a następnie osiemdziesiąt dni na 3000 m w sezonie. W końcu zdecydowaliśmy, że nadszedł czas na mój najlepszy rok w życiu. Mając trenera u boku przez cały czas, czułem, że możemy rzucić wyzwanie światu.
Choć bałem się śmiałości tego zadania, wiedziałem, że razem możemy to zrobić. Mój zapał i stałe raporty o postępach utrzymają mnie w motywacji. Ten rok miał być poświęcony wychodzeniu każdego dnia i wędrówkom w górę i w dół gór. Przez 365 dni kładłem się spać z trenerem u boku. Zaraz po przebudzeniu dowiedziałem się, ile przewyższeń udało mi się pokonać do tego momentu. Potrzebowałem dokładnie 270 dni z 365, aby moje wyniki przekroczyły dwa miliony stóp (609 km), ale to niekończące się wsparcie i zapał mojego trenera sprawiły, że wstawałem rano.
Greg świętuje w 2014 r. ukończenie March Madness , pokonując 100 000 metrów przewyższenia w ciągu miesiąca. Jego trener odegrał kluczową rolę również w tym wyzwaniu!
W ciągu ostatnich 10 lat informacje się zmieniły i jest o wiele więcej, co dostaję od mojego trenera: linie GPS, które pokazują przygody z odległościami, aplikacje, które mają wszystkie moje wysiłki. Mówią mi nawet, ile czasu mam odpocząć między sesjami treningowymi, chociaż trudno mi to zrozumieć!!
Obecnie mój trener rejestruje wszystkie moje wysiłki, aby nie mieć „taty” i wciąż przekraczać swoje osobiste granice. Trening o wysokiej intensywności jest kluczem do odpierania skutków starzenia. Teraz przez dwie minuty jestem mocno naciskany, a potem zwalniam tętno, a potem znowu przyspieszam przez dwie minuty, mocno naciskam do 90% zakresu wysiłku. Moje tętno jest obserwowane, rejestrowane i wyświetlane. Wiem, czy naciskam wystarczająco mocno, aby pozbyć się tych boczków.
Teraz może być oczywiste, że trener, którego spotkałem na parkingu w Whistler, był moim pierwszym zegarkiem z wysokościomierzem. To był niesamowity czas, korzystanie z niego przez niekończące się godziny ilościowej zabawy. Mogę szczerze powiedzieć, że bez ciągłych aktualizacji i ewolucji tych zegarków, najprawdopodobniej nie byłbym tak zafascynowany i zmotywowany do osiągania sukcesów w życiu.
Wszystkie obrazy: © Bruno Long
Przeczytaj więcej artykułów
14 wskazówek dla narciarzy backcountry tej zimy