

Suunto Blog

Przeczytaj to i dowiedz się, jak zyskać odporność psychiczną
To już prawie stało się kliszą: naszą największą przeszkodą jesteśmy zwykle my sami. Nie jest ona „na zewnątrz”, ale zwykle „tutaj”. Rozpoznanie tego oznacza ważną zmianę w życiu. Często wtedy naprawdę zaczynamy latać jako jednostki.
W sportach wytrzymałościowych nasze wewnętrzne przeszkody są powiększane i kompresowane w krótkim okresie czasu. Zwłaszcza na poziomie elitarnym, nasza przestrzeń w głowie ma ogromny wpływ na naszą grę.
Ambasador Suunto Anton Krupicka ma długą karierę jako elitarny sportowiec wytrzymałościowy. Przez lata miał mnóstwo okazji, aby zbadać, co jest potrzebne do zbudowania wytrzymałości psychicznej. To śliska sprawa, mówi. Coś, czego musimy się trzymać raz po raz.
Czytaj dalej, aby poznać elokwentne spojrzenie Antona na sekrety odporności psychicznej.
Oczekiwanie na start Unbound XL 2022. Zdjęcie: Sami Sauri
Przez Anton Krupicka
Bez ograniczeń XL 2021
W 2021 roku, kiedy pierwszy raz jechałem Unbound XL – około 350-milowym (563 km) wyścigiem szutrowym w Flint Hills w Kansas – wyszedłem z weekendu trochę, nie wiem, rozczarowany, chyba. Rozczarowany, skonsternowany. Nie uznałem jazdy na rowerze przez 28 godzin za tak emocjonalnie wzruszające lub znaczące, jak się spodziewałem lub miałem nadzieję. Powrót na rowerze do Emporii na mecie nie zawierał nic z euforii, ulgi ani satysfakcji na koniec wyścigu, które kojarzę z takimi ultrawytrzymałościowymi pościgami.
Jednak po kilku dniach, gdy pozwoliłem, aby wysiłek się rozkręcił, zdałem sobie sprawę, że płaskość mojego doświadczenia była po mojej stronie. Przez pierwsze 250 mil (402 km) lub więcej, wykonałem stosunkowo dobrą robotę, pozostając skupionym i zaangażowanym, jadąc najlepiej, jak potrafiłem. Jednak przez ostatnie 100 mil (161 km) pozwoliłem, aby upał i senność (wyścig zaczyna się o 15:00; jazda w nocy jest obowiązkowa) zdominowały mój sposób myślenia; zasadniczo pedałowałem powoli przez ostatnie 100 mil. Na mecie wiedziałem już, że zawiodłem samego siebie, a w rezultacie całe wydarzenie pozostawiło mnie z uczuciem niespełnienia. Nie spodobało mi się to i po chwili namysłu postanowiłem wrócić w 2022 r. z bardziej zdecydowanym nastawieniem i dać wydarzeniu szansę, aby miało na mnie wpływ. W powiedzeniu „nic nie ryzykujesz, nic nie zyskujesz” jest ziarno prawdy. Nie podjąłem żadnego ryzyka i, jak należy, nie zostałem nagrodzony.
Kiedy twardziele zaczynają działać... Zdjęcie: Sami Sauri
Motywacja i wyścigi
Niedawno mój przyjaciel zapytał mnie, dlaczego po tak długiej karierze w wyścigach wytrzymałościowych — głównie jako ultramaratończyk górski — nadal startuję w takich wyścigach jak Unbound XL? To dobre pytanie i często je sobie zadawałem. Przez ostatnie 15 lat moje motywacje do ścigania się znacznie się zmieniły. Myślę, że dziesięć lat temu nadal działałem z pozycji poszukiwania zewnętrznej akceptacji. Ścigałem się dla swojego ego, aby pokonać ludzi, aby zdobyć szacunek społeczności i moich rówieśników jako wyczynowy sportowiec.
Po latach kontuzji i pewnej dojrzałości moja perspektywa uległa zmianie. Zrozumiałem, że wyścigi są rzadką okazją, by dać z siebie wszystko. By spróbować być w najlepszej formie. Teraz moja motywacja nie jest zewnętrzna — powiedziałbym, że mój fizyczny szczyt minął i ogólnie rzecz biorąc, po prostu czuję się bardziej komfortowo z tym, kim jestem i moim miejscem na świecie. Dzisiaj moja motywacja do wyścigu jest bardziej wewnętrzna. Chcę skorzystać z okazji współpracy z innymi zawodnikami, aby stawić czoła poważnemu wyzwaniu i być popychanym i ciągniętym, aby dać z siebie wszystko. Być dumnym ze sposobu, w jaki postępuję w obliczu absurdalnych trudności. W pełni doświadczać życia na wyższym poziomie. Intensywność wyścigów zwiększa bogactwo życia. Tak wiele emocji jest stłoczonych w wyścigu — gdy docierasz do mety, czujesz, że przeżyłeś rok doświadczeń, a nie tylko jeden dzień. To są doświadczenia, których nigdy nie chcę traktować jako coś oczywistego ani przestać szukać.
Ale natura tych wydarzeń jest taka, że aby się tam dostać, musisz, z definicji, wytrwać. Wymaga to wytrzymałości psychicznej. Zeszłoroczny Unbound XL nauczył mnie, że wyścig jest tak doniosłym doświadczeniem, jak ilość wysiłku, jaką w niego włożysz. Staranie się jak najlepiej — niezależnie od miejsca na mecie — jest niezbędnym składnikiem doświadczenia, które popchnie mnie do rozwoju, da mi satysfakcję i stworzy trwałe wspomnienie.
Rzeczy nie zawsze idą zgodnie z planem. Zdjęcie: Sami Sauri
Sagebrush & Summits: wycieczka po trwałych
Około miesiąca po Unbound XL w zeszłym roku wyruszyłem na trzytygodniową, 2300-milową (3700 km) wycieczkę rowerową, która obejmowała bieganie i wspinaczkę na sześć najwyższych, najbardziej odległych szczytów w Górach Skalistych. Było to wyczerpujące. Każdego dnia byłem zmuszony stawić czoła jakiejś słabości w sobie, jakiejś nieadekwatności do radzenia sobie z wyzwaniem. Przez pierwszy tydzień lub dłużej było naprawdę ciężko.
Pod koniec jednak poczułem, że mogę wykryć subtelną, ale ważną zmianę w moim nastawieniu. Kiedy sprawy stawały się trudne, nie wydawały się tak trudne do zniesienia psychicznie, jak na początku podróży. Uświadomiłem sobie ważną lekcję – kiedy sprawy stawały się trudne, były nie do zniesienia tylko wtedy, gdy pozwoliłem swojemu umysłowi stać się negatywnym i projektować gdzieś w przyszłość. Gdyby tylko to wzgórze/przeciwny wiatr/tara/deszcz/upał/kurz (itp., itd., itd.) się skończyły! Gdybym tylko był już na szczycie wspinaczki, albo na następnej stacji benzynowej, albo w następnym mieście! Uświadomiłem sobie, że życie z takim nastawieniem na przyszłość jest nie do utrzymania. Gdybym pozwolił swojemu umysłowi popaść w taki schemat, zadanie, które mam do wykonania, zawsze wydawałoby się niekończące.
Alternatywą jest oczywiście dążenie do zadowolenia w danej chwili. Gdybym mógł zaakceptować swoje niedoskonałości w danej chwili i pogodzić się z faktem, że wszystko, co mogę zrobić, to starać się jak najlepiej, lęk by zniknął. Obecna chwila stałaby się znośna, a nawet przyjemna.
Ta lekcja była wielkim darem tej długiej trasy.
Jedna rzecz na raz. Pozostań w chwili obecnej. Zdjęcie: Sami Sauri
Bez ograniczeń XL 2022
Przygotowując się do Unbound XL tej wiosny, wyruszyłem na zaplanowaną trzydniową wycieczkę po 150 mil dziennie pod koniec marca. Moja pierwsza noc poza domem była okropna. Było zimniej, niż się spodziewałem; mój śpiwór był za lekki. Z desperacji skończyłem śpiąc w przenośnej toalecie, rozpaczliwie pragnąc dodatkowego ciepła. Następnego ranka obudziłem się z poczuciem zepsucia i wyczerpania, po tym jak prawie w ogóle nie spałem. Poddany, podkuliłem ogon i po kilku filiżankach kawy przejechałem rowerem najkrótszą możliwą odległość z powrotem do domu (to nadal było ponad 100 mil, ale wcale nie to, co zamierzałem).
Przyjąłem lekcję z trasy Sagebrush & Summits 2021 za pewnik. Myślałem, że jestem trwale bardziej odporny psychicznie. Ten nocleg nauczył mnie, że pielęgnowanie odporności psychicznej — co tak naprawdę oznacza równowagę psychiczną w obliczu trudności — jest koniecznie ciągłym procesem. Nigdy nie osiąga się stanu odporności psychicznej; jest to cecha, która musi się nieustannie odradzać.
Z zadowoleniem mogę powiedzieć, że moje doświadczenie na Unbound XL sprzed kilku tygodni było zupełnie inne niż w zeszłym roku. Było mnóstwo wyzwań. Po zaledwie 70 milach mocno się rozbiłem, rozcinając sobie lewe kolano, biodro, łokieć i rękę. Pomimo wszystkich świeżych ran i poszarpanej ręki udało mi się znaleźć sposób, aby utrzymać kierownicę przez następne 280 mil. Naprawiłem przebite opony i nie poddałem się, gdy nie miałem już z kim jechać przez całą noc. Gdy na ostatnich 50 milach niebo otworzyło się ulewnym deszczem, starałem się tylko uśmiechnąć i pomyśleć, jaką dobrą historię stworzy całe to błoto i woda, gdy dotrzemy do mety. Już nie mogę się doczekać przyszłego roku, ale wiem, że kolejny satysfakcjonujący wyścig nie wydarzy się sam. Będę musiał pozostać zaangażowany i pielęgnować nastawienie zadowolenia i równowagi. Pułapka tęsknoty za czymś innym w przyszłości jest wciąż obecna, ale teraz jestem pewien, że dzięki czujności uda mi się jej uniknąć i przeżyć przygodę, której szukam.
Główny obraz autorstwa: © Fred Marmsater

Znajdź odpowiednią nawierzchnię drogi dla swojej przygody dzięki aplikacji Suunto
Czy tego lata odkrywasz nowe regiony lub po prostu chcesz znaleźć nowe przygody blisko domu, ale nie jesteś pewien, czy szlak lub ścieżka nadają się na przejażdżkę lub bieg? Aby pomóc Ci w planowaniu, mapa aplikacji Suunto została ulepszona o warstwę mapy nawierzchni drogi.
Aby wyświetlić informacje o nawierzchni drogi, przejdź do widoku mapy w aplikacji Suunto, dotknij przycisku nawierzchni drogi i wybierz między nawierzchniami utwardzonymi, gładkimi nieutwardzonymi i nierównymi nieutwardzonymi – lub wszystkimi naraz. Możesz zmienić wybór podczas planowania trasy.
Ulice, ścieżki i szlaki są oznaczone kolorami w zależności od nawierzchni, co pozwala na szybkie rozróżnienie trzech typów dróg:
Drogi utwardzone , jasnoniebieskie, obejmują drogi z asfaltem i betonem, są szczególnie dobre do jazdy na rowerze szosowym i na rolkach.
Gładkie, nieutwardzone drogi , w kolorze żółtym, pokazują drogi ze żwirem i gruntem, które nadają się do jazdy na rowerze szutrowym.
Nierówne drogi nieutwardzone , czerwone, mogą obejmować powierzchnie takie jak gleba, trawa, błoto lub skały. Te drogi są dobre do biegania po szlakach i jazdy na rowerze górskim.
Dane o nawierzchni drogi pochodzą z OpenStreetMap, która jest witryną typu open source. Informacje są oparte na wkładzie społeczności i różnią się w zależności od regionu.
Po powrocie z wyprawy Ty również możesz pomóc w udoskonalaniu danych na mapie, tworząc konto , a następnie edytując i dodając informacje na OpenStreetMap .
Więcej informacji na temat typów powierzchni OpenStreerMap można znaleźć tutaj .
Zdjęcie główne: @thecyclingculture / The Traka
CZYTAJ WIĘCEJ:
Korzystanie z aplikacji Suunto na urządzeniach z dużym ekranem, takich jak iPady i tablety z systemem Android
Żyj w szczytowej przygodzie: znajdź trasy, które Cię zaskoczą

Sportowiec-przedsiębiorca, który zna wartość ciężkiej pracy
Wystarczy porozmawiać z Christianem Meierem przez kilka minut, aby dostrzec, że były zawodowy kolarz szosowy, który w trakcie swojej kariery wziął udział we wszystkich trzech europejskich Wielkich Tourach, ma mnóstwo pomysłów i pasji, dzięki którym może urzeczywistnić swoje marzenia.
Emanując przedsiębiorczą wiarą w siebie i zapałem, Christian mieszka w Gironie w Hiszpanii, gdzie żongluje wieloma biznesami, jednocześnie znajdując czas na jazdę na rowerze i trenowanie do ultramaratonów w biegach terenowych. Obecnie trenuje do 101-kilometrowego Courmayeur-Champex-Chamonix (CCC), jednego z flagowych wyścigów Ultra-Trail du Mont-Blanc (UTMB).
„Wyścigi ultra są jak wielkie przygody, podczas których przeżywasz całą gamę emocji, spędzając dzień, a czasem noc na łonie natury, jednocześnie przekraczając swoje granice fizyczne” — mówi Christian. „Tego typu przygody wymagają sprzętu, który nadąża; wytrzymałego, dokładnego i z żywotnością baterii, która sprawia, że podróż jest przyjemna — to Suunto 9 Baro dla mnie!”
Christian startujący w zawodach Salomon Ultra Pirineu.
Budowanie dobrych biznesów
Podczas gdy on się do tego nie przygotowuje, jeździ na rowerach, nadzoruje palarnię Espresso Mafia i kawiarnię oraz specjalistyczną kawiarnię rowerową La Fabrica , którą prowadzi wraz z żoną, buduje Chance Running , rewolucyjną markę odzieży do biegania, która stawia na pierwszym miejscu dobro planety. Za każdy zakup Chance Running sadzi dwa drzewa ze swoim partnerem Tree Nation i kompensuje 200 kg dwutlenku węgla oraz usuwa jeden kilogram plastiku trafiającego do oceanu.
„Szansa to okazja do przemyślenia misji firmy – uczynienia jej zorientowaną na misję, a nie na zysk” – mówi Christian. „Pozwoliło nam to spróbować pomóc planecie, z której korzystamy każdego dnia, poprzez drogę, którą znamy najlepiej, sport. Bycie neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla już nie wystarczy i chcemy przesuwać granice tego, co jest możliwe dzięki podejściu „planeta na pierwszym miejscu”.
Gdzie to się zaczęło
Christian dorastał w ciężko pracującej niemiecko-kanadyjskiej rodzinie w małej wiejskiej społeczności w Nowym Brunszwiku w Kanadzie. Rodzina „od farmy do stołu” prowadziła gospodarstwo rolne i sklep mięsny oraz restaurację. Jego matka pracowała na gospodarstwie, a jego ojciec, maszynista, był zdolnym rzemieślnikiem, który zbudował rodzinny dom.
„Mieszkaliśmy na wsi, a ja miałem okazję poznać niesamowity zestaw umiejętności i etykę pracy, będąc cały czas zanurzonym w naturze” – mówi Christian. „Chociaż w tamtym czasie bycie dzieckiem było trudne, a moje lata nie były na obozie jak inne dzieci, ale spędzałem je na farmie moich dziadków, pracując. Ukształtowało mnie to w to, kim jestem dzisiaj”.
Christian startujący w Atlas Mountain Race w Maroku, 2019. © Lian van Leeuwen/Atlas Mountain Race
Zakochać się w rowerach
To wychowanie przygotowało go do ciężkiej pracy w karierze kolarza. Pewnego dnia, jako dziecko, wziął do ręki magazyn o kolarstwie górskim i to było wszystko - dostał rower i był w 100% oddany. Cross country, downhill, szosa na tor - żył i oddychał rowerami. Tak bardzo, że postanowił, że jazda będzie jego pracą. W kolarstwie szosowym było dużo pieniędzy, więc pojechał do Belgii, aby sprawdzić swoje możliwości. Tam, przez przypadek, poznał kilku kolarzy szosowych podczas jazdy na rowerze i zaprosili go do trenowania z ich zespołem.
„Szczerze mówiąc, dostałem w kość” – mówi. „Ale zamiast się poddać, wróciłem do domu i trenowałem jeszcze ciężej”.
Ciężka praca popłaca
Opłaciło się, ponieważ Christian ostatecznie ścigał się zawodowo dla zespołów Symmetrics, Garmin-Chipotle, United Healthcare i Orica-GreenEdge od 2005 do 2016 roku. Wygrał Mistrzostwa Kanady w kolarstwie szosowym w 2008 roku i odniósł wiele zwycięstw w krajowych wyścigach. Zajął również 15. miejsce 11. dnia Giro d'Italia w 2012 roku.
Obecnie mieszka w raju dla rowerzystów, Gironie, gdzie nadal pasjonuje się rowerami; od szosowych po szutrowe, a także wycieczkami rowerowymi i jest ważnym członkiem lokalnej kultury rowerowej.
„Suunto nawiązało ze mną kontakt na poziomie osobistym, ponieważ poważnie traktują zrównoważony rozwój” — mówi Christian. „Wyprodukowane w Finlandii, wykorzystujące energię odnawialną, odnawiane zwrócone zegarki. Oprócz funkcji wydajnościowych są to czynniki, które są dla mnie bardzo ważne i jestem dumny, że mogę być częścią ich społeczności”.
Zdjęcie główne: © Ultra Pirineu

Sojusz na świeżym powietrzu: czym jest i jak być dobrym sojusznikiem dla innych?
W tym artykule sportowiec Suunto, ultramaratończyk i mistrz różnorodności Ryan Montgomery wyjaśnia sojusznictwo i to, jak wszyscy możemy być dobrymi sojusznikami na świeżym powietrzu. Kliknij tutaj , aby przeczytać poprzedni artykuł Ryana na temat znaczenia różnorodności w scenie outdoorowej.
Przez Ryan Montgomery
Nie każdy czuje się mile widziany ani bezpieczny na świeżym powietrzu. Różnorodne społeczności — nasze queer, LGBT, osoby kolorowe i rówieśnicy z niepełnosprawnościami — często doświadczają ograniczeń, które uniemożliwiają im wyjście na zewnątrz. Każdy z nas odgrywa rolę w eliminowaniu barier w przestrzeniach zewnętrznych dla innych; bycie sojusznikiem sprawi, że rekreacja na świeżym powietrzu będzie bezpieczna i dostępna dla wszystkich ludzi.
Zdjęcie autorstwa Brave Trails , zrobione w Camp Brave Trails.
Czym jest sojusz?
Sojusz: Wszyscy słyszeliśmy to słowo w pracy, w mediach społecznościowych i w rozmowach. Może wydaje się zniechęcające lub nawet czasochłonne. Jednak kiedy myślę o sojuszu, myślę o nim jako o procesie trwającym przez jakiś czas — procesie uczenia się, działania, większej nauki i większego działania.
Krótko mówiąc, aby stać się sojusznikiem innych na świeżym powietrzu, musimy podjąć działanie, wykorzystując nasze własne, zróżnicowane poziomy przywilejów (przez które rozumiem pieniądze, wiedzę, wpływy, narzędzia itp.), aby nagłośnić pracę i głosy ludzi, którzy historycznie nie byli widoczni w przestrzeniach zewnętrznych.
Gdy zaczniesz myśleć o wszystkich narzędziach, którymi dysponujesz i które możesz wykorzystać do pozyskania sojuszników, zaczniesz zdawać sobie sprawę, że masz wiele sposobów, aby wywrzeć wpływ już teraz.
Zdjęcie autorstwa Latinos Outdoors .
Dlaczego sojusz jest ważny?
Chcemy, aby każdy cieszył się doświadczeniem przebywania na świeżym powietrzu. Mając na uwadze ten cel, ważne jest, aby pamiętać, że wszyscy doświadczamy przebywania na świeżym powietrzu inaczej. Pomyśl o tym, kiedy mijasz innych na szlaku... czy się uśmiechają, nawiązują kontakt wzrokowy lub mówią „cześć!”? Nie zakładaj, że są to uniwersalne doświadczenia dla każdego — tak nie jest. Chociaż wielu z nas lubi spędzać czas na łonie natury, często wiąże się to z ceną, taką jak spojrzenia i niechciane komentarze na temat masy ciała, koloru skóry, queerowości i ekspresji płciowej lub postrzeganych zdolności. W poważniejszych sytuacjach cena przebywania na świeżym powietrzu przybiera formę wrogich spotkań, rasistowskich obelg lub innych form zastraszania i aktów dyskryminacji.
Sojusznictwo jest ważne, ponieważ pomaga zapobiegać temu, aby negatywne doświadczenia związane z przebywaniem na świeżym powietrzu stały się rzeczywistością wśród społeczności marginalizowanych.
Zdjęcie autorstwa Brave Trails , zrobione w Camp Brave Trails.
Jak mogę być sojusznikiem innych?
Sojusz to działanie. Tak, jest wiele różnych działań, które możesz podjąć, aby rozpocząć lub rozwinąć swój sojusz. Kiedy ludzie pytają mnie, jak mogą rozpocząć lub być lepszym sojusznikiem, sugeruję te 4 konkretne działania budowania sojuszu:
1 - Mów głośno
Zobacz coś, powiedz coś. Nie bój się dzielić i mówić o sojusznictwie. Miej odwagę zapewnić innym możliwość nauki o różnorodności na świeżym powietrzu i o tym, jak być sojusznikiem. Mów o problemie, z którym się zmagasz, i dziel się tym, czego się uczysz. To proste, ale bardzo skuteczne działanie.
2 – Podaj mikrofon
Wyeksponuj lub wywyższ głosy osób, które nie zachowują się ani nie wyglądają jak Ty, w tym różnych sportowców, liderów i organizacji działających na świeżym powietrzu.
Częścią sojuszu jest tworzenie większego dostępu dla osób zmarginalizowanych. Jeśli nie masz „mikrofonu”, który mógłbyś podać, przynieś dodatkowe krzesło, rozszerz stół lub fizycznie ustąpisz miejsca osobie zmarginalizowanej.
3 – Ucz się, nie zakładaj, że wiesz wszystko:
Prawdopodobnie najważniejsze jest skupienie się na nauce. Zadawanie pytań. Kierowanie się ciekawością. Słuchanie historii innych. Poznawanie innych jest podstawową przeszkodą do sojusznictwa. Istnieje wiele możliwości uczenia się online. The Safe Zone Project zapewniło samodzielne szkolenie sojuszników LGBT jako zasób. Oprócz The Safe Zone Project, cieszyłem się nauką z następujących przewodników, książek i twórców:
Czarne twarze, białe przestrzenie autorstwa Carolyn Finney (książka)
Przewodnik po bieli na świeżym powietrzu (Przewodnik)
Bycie sojusznikiem LGBT+ – przewodnik Human Rights Campaign (przewodnik)
Braiding Sweetgrass autorstwa Robin Kimmerer (książka)
Alison Desir , czarnoskóra biegaczka i orędowniczka równości (Tworzycielka, której powstanie wkrótce)
4 - Przekaż darowiznę na rzecz wsparcia grup społecznych
Jeśli masz uprzywilejowaną sytuację finansową, rozważ wsparcie grup o charakterze outdoorowym lub społecznościowym. Grupy te obejmują szerokie spektrum organizacji non-profit, które wyprowadzają społeczności na zewnątrz, zapewniają naukę i rozwój lub zapewniają edukację w branży outdoorowej i nie tylko. Niektóre z moich ulubionych grup o charakterze outdoorowym i programów, które możesz wesprzeć, to Brave Trails , Outdoor Afro i Latino Outdoors .
Zdjęcie autorstwa Brave Trails , zrobione w Camp Brave Trails.
Razem możemy sprawić, że przyroda rozkwitnie
Pamiętaj, że plener uczy nas, że różnorodność jest niezbędna do przetrwania — do rozwoju. Jeśli każdy z nas zrobi swoją część, wykorzystując własne, wyjątkowe przywileje, aby uczynić plener bardziej inkluzywnym dla naszych zmarginalizowanych społeczności, wówczas nasz ludzki ekosystem może naprawdę się rozwijać.
Inspirujące organizacje i grupy wsparcia, które warto śledzić i na rzecz których można przekazywać darowizny:
Odważne szlaki
Latynosi na świeżym powietrzu
Afro na świeżym powietrzu
Obóz bazowy melaniny
Wspinaczka brązowych dziewcząt
Rdzenni mieszkańcy na zewnątrz
Geotagi tubylcze
Brązowi Ludzie Kemping
Nieprawdopodobni wędrowcy
Wędrówki Grubych Dziewczyn
Wędrówka kobiet tubylczych
Boccrew
Wyprawa w nieznane
Główne obrazy : Latinos Outdoors

Czy ta przygoda na MTB była faktycznie przygodą na MTB?
Jasne, mieli ze sobą rowery górskie. Ale teren jest tak trudny, że trudno go nawet przejść, a co dopiero jechać, więc pojawia się pytanie, jak nazwać tę szaloną przygodę.
Zróżnicowana grupa kumpli do jazdy na rowerze, w skład której wchodzili Kevin Landry , JF Newton , Margus Riga , Kenny Smith i Peter Wojnar, wyruszyła na przygodę freeride'ową w głąb dzikiego i surowego pasma górskiego Chilcotin w Kolumbii Brytyjskiej w poszukiwaniu nowych tras do freeride'u.
Słowo wyprawa pasuje do tego lepiej niż przygoda, a „wyzwanie” nie oddaje tego w pełni. Obejrzyj poniższy film i przeczytaj raport ekipy filmowej poniżej, a może znajdziesz satysfakcjonujący sposób na jego zdefiniowanie.
Jedno jest pewne: hardcore!
Jak dotąd… Dotarliśmy Tak Daleko
„Żadnej litości dla diabła; miej to na uwadze. Kup bilet, skorzystaj z przejażdżki... a jeśli okazjonalnie stanie się trochę cięższa niż to, co miałeś na myśli, cóż... może zrzuć to na karb wymuszonego rozszerzenia świadomości: dostrój się, wpadnij w panikę, zostań pokonany”. — Hunter S. Thompson , Strach i obrzydzenie w Las Vegas
Dolina Niut // North Chilcotins // Kolumbia Brytyjska, Kanada Szerokość/długość geograficzna = 51,5900° N, 124,6917° W Dzień 4 z 8 10:90 Stosunek jazdy na rowerze do pieszych wędrówek [jak dotąd…]
„Równie dobrze mogłyby się tam pasą krowy, a to byłoby najgorsze gówno, jakie kiedykolwiek widziałem” – mówi Kenny, oglądając się na splątany teren, po którym przemierzaliśmy ostatnie dwa dni, w kółko i w kółko.
Trafił w sedno, w porównaniu do zawiłego bałaganu czystego granitu, pól piargowych i starożytnych lodowców, które leżały przed nami; miejsce, z którego przybyliśmy, naprawdę wyglądało jak sielankowe pastwisko, takie, na którym krowy mogłyby się swobodnie paść – i to naprawdę było najtrudniejsze gówno, jakie kiedykolwiek widziałem. Jeździliśmy na rowerach mniej niż 10% czasu, pchając je lub niosąc przez pozostałe 90… świetna wycieczka rowerowa.
To nie było nasze „pierwsze rodeo”, jak to się mówi, ale patrząc w dół na dolinę „pułapki na muchy” po raz pierwszy rozważaliśmy zmianę trasy, ponieważ teren był zbyt skomplikowany. Może stajemy się mądrzejsi, realistycznie rzecz biorąc, po prostu stajemy się łagodniejsi z wiekiem. Stały spadek ciśnienia barometrycznego w połączeniu z kilkoma „ostrzeżeniami przed burzą” z naszych zegarków Suunto 9 pomógł nam uzasadnić naszą decyzję, jednocześnie zachowując ułamek naszego zbiorowego ego.
„Utknięcie na dnie pułapki na muchy w słoneczny dzień byłoby druzgocące, a gdybyśmy dodali 20 centymetrów śniegu, cholera, moglibyśmy tam nadal być”.
Trasa, zaplanowana przez kapitana Kenny'ego z wygodnego biura w Campbell River w Kolumbii Brytyjskiej, miałaby biec przez około 200 km, przez osiem dni przez dolinę Niut, odległą północną część niesławnych Chilcotins. Niut to miejsce, w którym pasmo Coast Range spotyka się z płaskowyżem Chilcotin, ale w przeciwieństwie do Chillcotins nie ma sieci szlaków i rzadko można tam spotkać nawet najbardziej odważnych wędrowców, a co dopiero rowerzystów górskich. Nie twierdzę, że byliśmy pierwsi, ale obstawiam, że będziemy ostatnimi [rowerzystami górskimi] w tej strefie.
Od 2016/2017 roku nasza mała zbieranina udoskonala ten styl, potocznie nazywany „freeride bike packaging”, przez naszego przyjaciela Brice’a Minnigha. Dziwaczna chimera jazdy na rowerze górskim w dużych górach, skitouringu, wędrówek długodystansowych, bike packagingu i alpinizmu. Trasa jest zazwyczaj punktem do punktu, próbując połączyć przejezdne grzbiety i żleby, jednocześnie minimalizując wszelkie podróże na dnie doliny, gdzie trzeba zmagać się z miażdżącym duszę buszem.
To sprowadza nas z powrotem do syreniego śpiewu muchołówki, którą łatwiej było ignorować, gdy tempo deszczu wzrosło poza naszymi schronieniami. Zawrócenie w kierunku, w którym przyszliśmy, nie wchodziło w grę, było wystarczająco trudne raz, a jeszcze trudniej byłoby, gdybyśmy podkulili ogony. Stawało się jasne, że naszą jedyną opcją było przejście przez przełęcz na początku doliny, w której obecnie obozowaliśmy, i próba powrotu na naszą pierwotną trasę.
W linii prostej było to „skrót”, ale nie bez własnych, wyjątkowych wyzwań. Dokładniej, lodowiec, który zasilał niestabilne pole piargowe, prowadząc natychmiast do kilku boisk wspinaczkowych o stopniu trudności piątym. Jedna ręka do utrzymywania równowagi roweru na plecaku, druga ręka na skale, która cały czas jest stroma. Na szczycie przywitał nas deszcz padający z boku i świeży, przenikliwy wiatr, który nie był już osłonięty przez zawietrzną stronę. Przynajmniej tak rozmyślałem.
W najbardziej redukcjonistycznym ujęciu, wyprawy w góry albo się udają, albo nie, to jest binarne, gdy się nad tym zastanowić. Chociaż jeszcze o tym nie wiedzieliśmy – czwórka z nas wciąż trzęsła się z zimna w namiocie Frasera na szczycie grzbietu – ta wyprawa miała się udać. Czekało na nas tuż za namiotem fenomenalne zejście do doliny obramowanej od ściany do ściany, z rynnami, które aż prosiły się o to, by je okrążyć. Nie będę was zanudzał szczegółami, ale rozbiliśmy obóz bazowy na dwa dni i metodycznie odhaczaliśmy każdy z nich od prawej do lewej. Pogoda była piękna, brud był lepki, nawet poszliśmy popływać w jeziorze obok naszego obozowiska. Oczywiście opowieści przy ognisku zawsze prowadziły z powrotem do pułapki na muchy.
Oczywiście, w tamtym czasie nie wiedzieliśmy, że łagodny 15-kilometrowy „szlak” z powrotem do ciężarówek był w rzeczywistości 25-kilometrowym zarośniętym bałaganem bólu i frustracji. Busz był tak gęsty, że musieliśmy zdejmować pedały, żeby się przebić.
Wszystkie obrazy © Margus Riga

9 wskazówek dla osób rozpoczynających przygodę z bikepackingiem
Sporty rowerowe, w tym bikepacking, przeżywają rozkwit od początku pandemii COVID-19. Ponieważ podróże zagraniczne są praktycznie wykluczone, zaczęliśmy eksplorować własne podwórka. Chęci odkrywania nowych terytoriów nie da się zaspokoić!
Bikepacking to odpowiednik backpackingu, ale na dwóch kółkach, a nie na dwóch nogach. Pozwala na pokonanie o wiele większych odległości w krótszym czasie niż kiedykolwiek było to możliwe podczas pieszych wędrówek. Czego tu nie lubić? Tak, przebite opony są do bani. Ale opanuj naprawę opon, a świat będzie twój!
Być może rozważasz zakup nowego roweru, aby móc wyruszyć na niesamowite wielodniowe przygody bikepackingowe. Jeśli tak, ten artykuł jest dla Ciebie. Porozmawialiśmy z ambasadorami Suunto , Samim Sauri i Antonem Krupicką – obydwoma doświadczonymi miłośnikami bikepackingu – i dowiedzieliśmy się najważniejszych rzeczy, które musisz wiedzieć.
„Wolę myśleć o tym jako o 'biwakowaniu rowerowym'”, mówi biegacz ultramaratonów, bikepacker i wspinacz Anton Krupicka. „Wszystko, czego potrzebujesz, zabierasz na rower na jedną noc lub kilka nocy spania na zewnątrz i jazdy na rowerze w ciągu dnia. Uwielbiam to z tych samych powodów, dla których lubię robić cokolwiek na zewnątrz – ruszać ciałem i doświadczać mojego naturalnego otoczenia”.
Trwający projekt Samiego Into the Atlantic Islands łączy bikepacking i surfing. © Sergio Villalba
Bikepacking kontra turystyka rowerowa
Zanim przejdziemy do konkretów, przyjrzyjmy się różnicom między bikepackingiem a biketouringiem. Bikepacking naprawdę stał się czymś nieco ponad dekadę temu. To młodzieniec w świecie sportów rowerowych. Oba obejmują podróżowanie z torbami na rowerze. Jaka jest więc różnica?
Krótko mówiąc, rowery turystyczne są cięższe, bardziej wytrzymałe i zaprojektowane do przewożenia cięższych ładunków oraz do podróżowania dalej i głównie po utwardzonych nawierzchniach (ale nie zawsze). Pomyśl o tym bardziej jako o turystyce na rowerze.
Bikepacking z drugiej strony łączy kolarstwo górskie i minimalistyczne biwakowanie; to rowerowa forma dalekich wędrówek lub trekkingu. Rowery bikepackingowe są zazwyczaj lżejsze i zaprojektowane do wycieczek terenowych. Torby są zazwyczaj mniejsze i bardziej aerodynamiczne. Chodzi bardziej o przygodę na świeżym powietrzu niż turystykę.
„Droga jest wygodnym miejscem” – mówi hiszpański bikepacker i surfer Sami Sauri. „Doprowadza cię do celu szybciej i jest łatwiej, ale zawsze szukam i próbuję jeździć po drogach nieutwardzonych lub żwirowych”.
Zastanów się, co – wycieczki rowerowe czy bikepacking – naprawdę chcesz robić. Czy chcesz podróżować rowerem, czy może wolisz wyjść w góry i jeździć?
Anton zawsze wymyśla epickie przygody rowerowe . © Fred Marmsater
Najpierw sprawdź wodę
Zanim roztrwonisz swoje oszczędności i impulsywnie klikniesz „kup” na wypasiony rower za pięć tysięcy, weź głęboki oddech, zrób krok w tył i spójrz na to, czego naprawdę potrzebujesz. „Najlepszy rower to ten, który już masz” – mówi Anton.
Jeśli masz już rower górski lub trekkingowy, Anton radzi przetestować go przed podjęciem dużego zobowiązania finansowego. Zamiast kupować drogie torby rowerowe, wybierz się na kilka nocnych wycieczek ze sprzętem w plecaku i sprawdź, czy to naprawdę coś dla Ciebie.
„Podczas pierwszej wyprawy możesz przymocować proste worki do kierownicy i siodełka, a resztę potrzebnych rzeczy spakować do plecaka” – mówi Anton.
Nie rozbijaj banku, ale wybieraj jakość
„Nie sądzę, że bikepacking MUSI kosztować dużo pieniędzy, ale wymaga roweru i podstawowego sprzętu kempingowego, takiego jak śpiwór i materac. Aby zaoszczędzić pieniądze, główną rzeczą, na której możesz pójść na kompromis, są torby bikepackingowe” — mówi Anton.
Sami przyznaje, że kompletny zestaw do bikepackingu nie jest tani. Dlatego zaleca inwestowanie w dobrej jakości sprzęt. „Jeśli kupisz dobry sprzęt, możesz go mieć przez całe życie” — mówi. „Sprzęt, którego będziesz używać, prawdopodobnie zostanie przetestowany w trudnych warunkach, więc lepiej kupić dobry sprzęt, który przetrwa i posłuży dłużej niż tańszy sprzęt, który sprawdzi się tylko dwa razy”.
Sami przejechała rowerem i posurfowała na Maderze, pierwszym celu swojej przygody z wyspiarstwem. © Sergio Villalba
Jaki rower jest najlepszy?
Początkującym Anton i Sami zalecają wybór roweru uniwersalnego. „Polecam wygodny rower, odpowiedni do jazdy w każdym terenie, który pozwala na założenie ładnych i mocnych opon, dobrego siodełka i wygodnej kierownicy” — mówi Sami. „Przed długą wyprawą bikepackingową upewnij się, że odpowiednio dopasujesz rower, aby uniknąć kontuzji”
Anton zaleca poszukanie dobrej oferty na rower szutrowy. „Obecnie branża rowerowa przeżywa renesans, w którym priorytetowo traktuje się bardzo sprawne rowery uniwersalne” — mówi. „Są one często określane jako „rowery szutrowe”, choć jest to bardzo szeroka kategoria. Ogólnie rzecz biorąc, rowery te zachowują wydajność rowerów szosowych z kierownicą typu baranek, a jednocześnie mają możliwość zamontowania większych opon — powiedzmy 40–55 mm — co zwiększa ich komfort i możliwości jako pojazdów poza utwardzonymi drogami. Uważam, że rower uniwersalny, taki jak ten, jest najlepszym rowerem dla początkującego, ponieważ jest tak wszechstronny. Ale, powtórzę, jeśli już masz rower, prawdopodobnie możesz sprawić, by działał. Po prostu zamontuj w nim największe opony, jakie możesz, i jedź!”
Sami i Anton podążają za swoimi przygodami dzięki zegarkom Suunto 9 GPS. © Fred Marmsater
Jakiego innego sprzętu potrzebujesz?
Istnieje długa lista przydatnego sprzętu, który możesz ze sobą zabrać. Po pierwsze, dobry kask jest koniecznością. Następnie musisz zdecydować, czy chcesz pedały zatrzaskowe czy platformowe. Jeśli wcześniej nie używałeś pedałów zatrzaskowych, dobrze jest zacząć stopniowo, testując je najpierw na łatwiejszych trasach. Wymagają trochę czasu, aby się do nich przyzwyczaić. Uchwyty na bidon i bidony są również niezbędne.
„Przetestuj wszystko, co założysz, zanim zabierzesz je na długą wyprawę” – mówi Sami. „Na przykład nie zakładaj zupełnie nowych spodenek z szelkami, ale takich, które testowałeś podczas poprzednich przejażdżek i wiesz, że są dla ciebie idealne. I tak samo jest z butami; przyzwyczaj się do nich, zanim wyruszysz w długą podróż”.
„Podstawowy zestaw naprawczy do roweru jest niezbędny” – mówi Anton. „Zapasowe dętki, zestaw do łatania dętek, mała pompka, łyżki do opon i małe narzędzie wielofunkcyjne (klucze imbusowe itp.) to niezbędne rzeczy”.
Anton i Sami śledzą swoje przygody za pomocą sportowych zegarków Suunto 9 , które oferują 120 godzin pracy baterii. Następnie mogą spojrzeć wstecz i zobaczyć, gdzie i jak daleko byli.
Wiedza, jak wykonywać podstawowe naprawy roweru, jest niezbędna podczas wypraw rowerowych. © Fred Marmsater
Umiejętności do opanowania
Jak wspomniano wyżej, wiedza, jak naprawić przebitą oponę, jest kluczowa. Nie chcesz być na wzgórzach, kilometry od schronienia, z przebitą oponą i iść z rowerem. „Powinieneś czuć się komfortowo naprawiając przebitą oponę” — mówi Anton. „Mogą się zdarzać często i oczywiście są przeszkodą, jeśli się zdarzają, a ty nie wiesz, jak to naprawić”.
Inną ważną umiejętnością, którą zaleca Sami, jest nauczenie się pakowania minimalistycznego. „Kiedyś pakowałem za dużo, ale teraz jestem ostrożniejszy i stawiam na minimalizm”.
Na Twoją pierwszą podróż
Anton zaleca najpierw prostą wycieczkę z noclegiem. „W weekend możesz pedałować kilka godzin od domu – nawet kilka mil, jeśli masz szczęście mieszkać w pobliżu terenów publicznych – rozbić obóz, spakować wystarczająco dużo jedzenia na kolację i śniadanie, a następnie wrócić do domu rano” – mówi. „Daje to poczucie jazdy na załadowanym rowerze, jedzenia i spania na zewnątrz, a następnie jazdy bez zbytniego zaangażowania, jeśli coś pójdzie nie tak.
„Myślę, że najważniejszą rzeczą, której należy unikać podczas pierwszej podróży, jest planowanie zbyt dużej liczby mil” — kontynuuje Anton. „Chodzi po prostu o przetestowanie systemów kempingowych i jeździeckich, a niekoniecznie o przejechanie wielu mil. Najlepszym sposobem na odebranie sobie przyjemności jest przejechanie zbyt wielu mil w ciągu jednego dnia”.
Sami sugeruje również, aby pierwszą podróż odbyć w cieplejsze dni. „Ponieważ pozwala to zabrać mniej sprzętu, może zamiast namiotu, hamak” – mówi. „Zamiast śpiwora, po prostu wkładkę. Staraj się unikać długich podróży, jeśli jest za gorąco lub za zimno. Niech będą krótkie i łatwe”.
Użyj aplikacji Suunto i zegarka Suunto 9, aby uzyskać wskazówki na drodze. © Sergio Villalba
Jak znaleźć fajne trasy?
Aby znaleźć niesamowite szlaki do jazdy, Sami używa aplikacji Komoot . Inną możliwością jest użycie funkcji map cieplnych w aplikacji Suunto i wybranie nakładki na rower górski dla niesamowitych szlaków. Anton mówi, że www.bikepacking.com to niesamowite źródło.
„Istnieją tam udokumentowane dziesiątki tras, które są niemal wszystkie wysokiej jakości i mają długość od jednego noclegu do tysięcy mil” – mówi. „Jednakże moją rekomendacją na pierwszą wycieczkę byłoby po prostu zaplanowanie czegoś dla najbliższego kawałka ziemi publicznej – lasu państwowego – który pozwala na kemping i zaplanowanie podróży wokół niego. Poszukaj dróg bocznych – aplikacje takie jak Strava lub RideWithGPS mają mapy cieplne, które pokazują, gdzie ludzie najczęściej jeżdżą – i połącz je w logiczny sposób z wygodnymi miejscami kempingowymi i/lub uzupełnieniami zapasów w okolicznych miastach”.
Wskazówki na dłuższe podróże
Zarówno Sami, jak i Anton zalecają odbycie serii krótszych wycieczek przed udaniem się na epicką wyprawę. „Zacznij od krótszych wycieczek, testując i testując swój zestaw, upewnij się, że cieszysz się podróżą, a jeśli zakochasz się tak jak ja, zaczniesz robić wycieczki wielodniowe, a potem może tygodniowe, a kto wie, może nawet miesięczne!”
Unikaj tych błędów nowicjusza
„Zanim zainwestujesz w nowy rower lub drogie torby, po prostu wypróbuj nocnik ze sprzętem, który już masz” – mówi Anton. „Powiedziałbym, że aby mieć pewność, że jako początkujący dobrze się bawisz, unikaj przejeżdżania zbyt wielu mil i upewnij się, że rozbijasz obóz wcześnie wieczorem. Rozbijanie obozu po ciemku nie jest zabawne”.
Sami mówi, że innym klasycznym błędem jest niesprawdzenie sprzętu, który zabierzesz, czy działa dobrze wcześniej, a następnie odkrycie, że ma problemy w trakcie podróży. Ostrzega również przed przepakowywaniem, przekleństwem bikepackingu!
Ostatnie słowa
„Bikepacking jest dla każdego, dla ciebie, dla mnie, wszyscy możemy to robić” – mówi Sami. „Wyjdź i eksploruj, nie musi to być daleko ani długo, może to być na twoim podwórku. Wystarczy, że wyjdziesz i to zrobisz! Żyj chwilą!”
Główne zdjęcia: © Sergio Villalba