Suunto Blog
7 zasad, które pomogą Ci znaleźć przepływ
Jeśli istnieje sposób, aby zachęcić sportowców do rozmowy, to jest nim pytanie ich o doświadczenia przepływu. Siadają, uśmiechają się i przypominają sobie niezwykle żywe doświadczenia, które będą pielęgnować do końca życia. Pod wieloma względami stany przepływu są wielką nagrodą, która pozwala nam iść dalej. Trochę jak panoramiczny widok ze szczytu góry, który sprawia, że żmudna wspinaczka jest warta zachodu.
Stany przepływu są podstawowym potencjałem człowieka. Są dostępne dla nas wszystkich, nie tylko dla elitarnych sportowców, muzyków i artystów. Przy odrobinie wiedzy, poświęcenia i praktyki możemy zwiększyć prawdopodobieństwo doświadczenia stanu przepływu.
Według trenera mentalnego Markusa Arvaji stany przepływu to całkowicie wciągające doświadczenia. W swojej pracy z najlepszymi hokeistami, piłkarzami i tenisistami stara się stworzyć warunki, które sprawiają, że stany przepływu, gdy wydajność staje się niemal bezwysiłkowa, są bardziej prawdopodobne. Markus jest certyfikowanym konsultantem psychologii sportu i starszym wykładowcą coachingu na fińskim Uniwersytecie Nauk Stosowanych Haaga-Helia.
Kliknij tutaj, aby przeczytać nasz artykuł wyjaśniający stany przepływu nauki!
Żadnego wyzwania, żadnego przepływu
„Po pierwsze”, mówi Markus, „musisz mieć poczucie, że jesteś wyzwany, ale że masz kompetencje i pewność siebie, aby sobie z tym poradzić”. To delikatna równowaga. Jeśli wyzwanie jest zbyt duże, a ty czujesz się niepewnie, nie masz umiejętności do danej czynności, to mało prawdopodobne, że doświadczysz stanu przepływu. Po prostu dzieje się zbyt dużo aktywności umysłowej.
Z drugiej strony, jeśli zadanie jest zbyt łatwe, a wyzwanie zbyt niskie, to prawdopodobnie będziesz się nudzić, co również czyni stan przepływu mało prawdopodobnym. Najlepszy punkt znajduje się gdzieś pośrodku. Więc rozważ, co może być rozsądnym wyzwaniem dla ciebie, takim, co do którego czujesz się pewnie w swoich umiejętnościach i zdolnościach, aby je podjąć.
Czuj się pozytywnie
Kolejnym niezbędnym warunkiem doświadczenia stanu przepływu jest motywacja. „Pomaga, jeśli możesz osiągnąć optymalne pobudzenie” — wyjaśnia Markus. „Musisz czuć, że naprawdę angażujesz się w daną aktywność”. Jest tu jeszcze jedna równowaga. Jedną skrajnością jest nuda, drugą bycie zbyt podekscytowanym, niemal nerwowym z powodu oczekiwania. Pośrodku jest zrelaksowany entuzjazm. Jednym ze sposobów na osiągnięcie tego jest przypomnienie sobie powodów, dla których kochasz swój sport, co ci daje, na kilka minut przed występem. Albo może słuchanie muzyki cię motywuje.
Zautomatyzuj zestaw umiejętności
Najlepsi sportowcy i muzycy doświadczają przepływu, ponieważ poświęcili niezliczone godziny niezbędne do opanowania wybranych przez siebie aktywności. Niezależnie od tego, jaki sport uprawiasz, musisz zautomatyzować umiejętności wymagane do doświadczenia przepływu. Działanie powinno przychodzić naturalnie z ciała, bez potrzeby myślenia lub oceny. „Jeśli nie ufasz swojej technice, trudno jest osiągnąć przepływ” — mówi Markus. „Ważne jest, aby trenować tak dużo, aby być dobrze przygotowanym i móc się puścić i pozwolić, aby to się wydarzyło. W chwili, gdy zaczynasz za dużo myśleć, trudno jest być w przepływie”.
Jedna myśl na raz
Czy wspomnieliśmy, że zbytnie myślenie może blokować stan przepływu? W ruchu uważności nauczyciele mówią o „małpim umyśle”. Podobnie jak my często przeskakujemy z jednej myśli do drugiej, małpa nieustannie przeskakuje z gałęzi na gałąź. Ciągłe myślenie jest męczące i rozpraszające. „Jedną z dobrych rzeczy jest przeniesienie uwagi na daną czynność” — mówi Markus. „Na przykład, jeśli jesteś tenisistą, możesz całkowicie skoncentrować się na poruszaniu stopami. Pomaga skupienie się tylko na jednej lub dwóch rzeczach. Jeśli potrafisz to zrobić, możesz zacząć zauważać przepływ. Po prostu graj i baw się dobrze!”
Miej plan
Posiadanie planu jest bardzo pomocne, mówi Markus. Na przykład, jeśli zamierzasz pobiec w biegu terenowym, plan może obejmować własne wytyczne dotyczące tempa, tankowania i tętna. Na długo przed wyścigiem możesz przestudiować trasę, a nawet poćwiczyć na niej, aby się z nią zapoznać, więc w dniu wyścigu będziesz wiedział, kiedy naciskać, a kiedy odpuścić. „Stwórz plan w domu”, mówi Markus. „To właśnie robimy w sportach zespołowych. Im mniej myślisz w dniu wyścigu, tym lepiej ci idzie”.
Praktykuj uważność
„Uważność z pewnością pomaga” – mówi Markus. „Jeśli twój umysł jest wolny od zmartwień i niepotrzebnych myśli, możesz pozostać w chwili obecnej. Dobrze jest nauczyć się wyciszać umysł, wyłączać wewnętrznego krytyka. Naucz się upraszczać i skupiać się na jednej rzeczy”.
Grać!
Tak, ważne jest, aby mieć cele, mieć plan, automatyzować umiejętności i być zmotywowanym. Ale jeśli będziemy zbyt poważni, ryzykujemy, że będziemy zbyt surowi dla siebie, a wtedy sport, który kiedyś kochaliśmy, może wydawać się obciążeniem. „Po prostu graj!” Markus zawsze mówi swoim klientom. „Pomaga, gdy jesteś pozytywny i dobrze się bawisz. Nie możesz wymusić przepływu!”
Sztuka walki: 6 taktyk, dzięki którym pokonasz swoich konkurentów
Niech twoje plany będą ciemne i nieprzeniknione jak noc, a gdy się ruszysz, spadnij jak piorun. — Sun Tzu, Sztuka wojny
Profesjonalny triathlonista Cody Beals uwielbia dobrą walkę wyścigową. Toczy ją od czasów szkolnych biegów przełajowych. Niedawno walczył z dwoma sportowcami podczas inauguracyjnego triatlonu Challenge Cancun, ostatecznie zajmując drugie miejsce. Cody uwielbia rywalizację i nie boi się stosować oszustw, aby pokonać rywali.
Najbardziej dramatyczne bitwy, jak mówi, toczą się, gdy jesteś łeb w łeb z innym sportowcem. Wiedza, jak walczyć, jest ważną częścią triathlonu. To coś, co można wytrenować i co wymaga pewnego stopnia przebiegłości. Cody dzieli się swoimi taktykami.
6 taktyk, dzięki którym pokonasz rywali
1. Pozwól im wykonać pracę
Najwyższą sztuką wojny jest pokonanie wroga bez walki. — Sun Tzu, Sztuka wojny
Cody radzi, aby usiąść i pozwolić rywalowi pracować dla ciebie. Nauczył się tego w trudny sposób po wielu latach prób bycia na czele stawki, szczególnie w biegach. Wydał na to tyle energii, że dostał kopa w tyłek, kończąc sprinty raz po raz. W końcu nauczył się, że lepiej jest usiąść, odczekać swój czas, pozwalając rywalom wykonać pracę.
„To daje silną przewagę fizjologiczną podczas pływania i jazdy na rowerze, jeśli ścigasz się z innymi sportowcami, zgodnie z zasadami wyścigu” – mówi. „Podczas biegu to niewielka przewaga fizyczna, ale bardziej psychologiczna.
„To dobra taktyka, jeśli znajdziesz się w sytuacji, w której jesteś łeb w łeb z kimś innym. To jest taktyka Muhammeda Aliego, rope-a-dope; udawanie, że jesteś słaby i trochę owijanie w piasek”.
2. Podkreśl rzekomą słabość lub udawaj silnego
Udawaj słabego, gdy jesteś silny, i silnego, gdy jesteś słaby. — Sun Tzu, Sztuka wojny
Jak sam mówi, Cody „nie jest najładniejszym biegaczem”. To prawda, gdy jest świeży, a jeszcze bardziej na tylnych odcinkach tras Ironman. W pewnych sytuacjach, gdy chce, aby jego rywale uwierzyli, że jest w gorszej formie, niż jest w rzeczywistości, Cody podkreśla swój styl biegania.
„Pozwalam mojej głowie kołysać się tam i z powrotem, rozrzucam ramiona jeszcze szerzej, wyglądając gorzej niż w rzeczywistości, gdy w rzeczywistości po prostu tak biegam” – mówi. „To może uderzyć do głowy innego sportowca”.
Alternatywnie, w pewnych sytuacjach wskazane jest również zastosowanie odwrotnego fortelu – udawanie silniejszego, niż się jest w rzeczywistości.
„To coś, co często robisz na tylnych odcinkach trasy biegu” – mówi Cody. „Większość triatlonów obejmuje odcinki takie jak ten, na których możesz wypatrzyć konkurencję. Lubię się uśmiechać do moich rywali, może dać im kciuk w górę. Albo, aby naprawdę wniknąć w ich umysły, mogę powiedzieć im słowo zachęty, na przykład „dobra robota”.
3. Pamiętaj, że oni też mają problemy
Pośród chaosu jest też szansa — Sun-Tzu, Sztuka wojny
W ferworze wyścigu, gdy naprawdę cierpi, Cody lubi przypominać sobie, że jego rywale również cierpią.
„Lubię mówić sobie, że cierpią tak samo lub bardziej niż ja” – mówi. „Często czujesz się, jakbyś był uwięziony w tej tytanicznej walce, zupełnie sam. Ale warto pamiętać, że wszyscy inni też przez to przechodzą. Pamiętanie o tym daje mi siłę”.
4. Zablokuj je
Gdy perspektywy są dobre, przedstaw im to, ale nie mów im nic, gdy sytuacja jest ponura. — Sun Tzu, Sztuka wojny
W ostateczności, gdy sytuacja staje się naprawdę trudna, Cody radzi skupić się na sobie.
„Inną rzeczą, którą możesz zrobić, jest całkowite zignorowanie ich, udawanie, że inni sportowcy na trasie w ogóle nie istnieją” – mówi. „To ostateczność. Myślę, że najbardziej użyteczną strategią jest zaangażowanie się w rywalizację, zaangażowanie się w ból, bycie bardzo obecnym i uważnym na to, co się dzieje. Jednak w ostateczności możesz odciąć się od wszystkiego, co się dzieje, w tym od rywalizacji, i skupić się na sobie”.
5. Przygotuj się dobrze do bitwy
Planuj to, co trudne, póki jest łatwe i rób to, co wielkie, póki jest małe. — Sun Tzu, Sztuka wojny
Intensywna rywalizacja może wstrząsnąć nawet doświadczonymi sportowcami zawodowymi, takimi jak Cody. Dlatego poświęca znaczną ilość czasu na przygotowanie się do niej.
„Podczas niemal wszystkich moich trudnych sesji treningowych poświęcam trochę czasu na wizualizację, szczególnie w obecności innych sportowców” – wyjaśnia. „Jeśli wiem, z kim będę się ścigał, to oni pojawią się w mojej wizualizacji. Ćwiczę kluczowy moment z udziałem tego sportowca i powtarzam go w myślach. Na przykład mogę przejechać przez pewien przejazd, gdzie ich zrzucę, lub jesteśmy zamknięci w sprincie na mecie. To bardzo powtarzalne, więc jeśli chodzi o sam moment w wyścigu, to jest to niemal jak sen, ponieważ ćwiczyłem to już wiele razy wcześniej”.
6. Zawrzyj sojusz
Jeśli nie poszukasz sojuszników i pomocników, będziesz odizolowany i słaby. — Sun Tzu, Sztuka wojny
Cody mówi, że od czasu do czasu, gdy wyścig nie idzie mu najlepiej, a już na pewno na etapie kolarskim, pomocne może okazać się nawiązanie współpracy z innym sportowcem.
„Zawsze jest to sportowiec, którego uważam za lepszego od siebie, ale który jeździ podobnie do mnie” – mówi. „Jeśli uważam, że mogę to wykorzystać i zyskać coś, współpracując na rowerze zgodnie z prawem, zachowując odstęp 12 m, to warto. Rzadko się to sprawdza w praktyce, ale czasami można znaleźć się z jednym lub dwoma innymi sportowcami i opłaca się współpracować”.
Jak pływać jak delfin
Mistrz freedivingu i aquaman William Trubridge niedawno został pierwszą osobą na świecie, która przepłynęła pod wodą jeden z najbardziej nieprzewidywalnych kanałów na świecie. Dzieli się swoją wiedzą na temat opanowania potężnego kopnięcia delfina.
Patrząc na ambasadora Suunto i nurka swobodnego Williama Trubridge'a, który płynie pod wodą jak delfin przez dziką Cieśninę Cooka w Nowej Zelandii, łatwo uwierzyć, że posiada on jakąś nadprzyrodzoną zdolność. W końcu jest niewielu ludzi na planecie, którzy potrafią przepłynąć 32 km w ten sposób przez dziewięć godzin i 15 minut.
W marcu tego roku Trubridge dokonał czegoś światowego: przepłynął pod powierzchnią cieśniny, wynurzył się i zanurkował ponownie, przez całą drogę, wykorzystując kopnięcie delfina jako napęd. Nigdy wcześniej nie dokonano takiego przepłynięcia kanału.
Zrobił to, aby podnieść świadomość na temat trudnej sytuacji nowozelandzkich delfinów Maui i Hectora. Podczas pływania jego komputer nurkowy Suunto D6i Novo zarejestrował 943 nurkowania. Obejrzyj krótki klip poniżej, aby zobaczyć go w akcji.
Opanowanie kopnięcia delfinem nie przyszło Trubridge'owi łatwo. Musiał nad tym popracować. „Kiedy zaczynałem nurkować swobodnie, miałem problemy z tym ruchem, prawdopodobnie dlatego, że nigdy nie pływałem stylem motylkowym w szkole średniej” — mówi. „To nie jest dla mnie naturalny ruch. Wymaga dużej elastyczności całego kręgosłupa, a ja jej na początku nie miałem. Nadal nie mam jej w takim samym stopniu jak niektórzy inni nurkowie”.
Cierpliwie ćwiczył tę technikę przez wiele lat. Wszystkie te treningi się opłaciły. Kogo lepiej zapytać o to, jak rozwinąć silne kopnięcie delfina?
Trubridge odbył swój epicki rejs, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na los delfinów w Nowej Zelandii i wywrzeć presję na rząd tego kraju, aby je chronił.
Dlaczego warto opanować kopnięcie delfina?
Prosta odpowiedź: to niesamowite uczucie. „Możesz naprawdę fruwać w wodzie z dobrą prędkością jak na człowieka” — mówi Trubridge. „Bawienie się w falach jest fajne. Możesz płynąć w kierunku fali, gdy ta zaraz się załamie, i wyskakiwać z niej, jak robią to delfiny. Albo możesz płynąć na głębokość 10 m, zawrócić i wypłynąć tak szybko, jak potrafisz, a następnie wyskoczyć z wody dzięki swojej prędkości. Bawienie się monopłetną to świetna zabawa”.
Jest to również ważny styl w nurkowaniu swobodnym, szczególnie w dyscyplinie Constant Weight. Używanie monopłetwy i kopnięcia delfina to najbardziej efektywny napęd i najlepszy sposób na nurkowanie najgłębsze i najdłuższe.
Jak to się robi?
To ten sam styl, co pływanie motylkiem, jednak wykonywany jest pod wodą. Monopłetwy lub płetwy są używane w nurkowaniu swobodnym, aby uzyskać większą powierzchnię napędową. „Ruch jest generowany przez oscylację miednicy do przodu i do tyłu, kontrolowaną przez dolną część pleców i mięśnie brzucha” — mówi Trubridge. „Rozpoczyna falę, która jest wysyłana w dół nóg do płetwy. Aby skutecznie przekazać tę falę, musisz trzymać nogi prosto, używając mięśni czworogłowych, ścięgien podkolanowych i łydek. Górna część ciała, w idealnym przypadku, pozostaje dość nieruchoma. Możesz mieć ramiona wyciągnięte przed siebie, co jest o wiele bardziej opływowe, lub po bokach, co jest bardziej rozluźnione”.
Jak rozwinąć podwodne kopnięcie delfina?
Technika przed mocą
Trubridge mówi, że częstym błędem jest zaczynanie ćwiczenia kopnięcia delfina z monopłetwem. Ponieważ monopłetwa jest tak mocna, kompensuje złą technikę. „Możesz zginać kolana i poruszać się nieefektywnie, a mimo to uzyskać dobry napęd z monopłetwem” — mówi Trubridge. „Moja rada jest taka, aby zawsze zaczynać od czegoś, co nie ma takiej samej powierzchni, jak naprawdę małe płetwy, i ćwiczyć kopnięcie delfina z nimi, co będzie o wiele trudniejsze”. Alternatywnie, spróbuj bez płetw.
Ćwiczenie: Pod wodą wyciągnij ramiona i spróbuj wykonać kopnięcie delfina i nabrać dobrej prędkości. Nie zniechęcaj się, jeśli w ogóle nie będziesz się poruszać do przodu; rozwinięcie techniki wymaga czasu.
Delfin pionowy
Ustaw się pionowo w głębokiej wodzie, z głową i ramionami wystającymi ponad powierzchnię. Wyciągnij ramiona nad głowę. Teraz spróbuj kopnięcia delfina, utrzymując się jak najwyżej nad wodą, pozostając w tym samym miejscu. „To bardzo szybko staje się męczące” — mówi Trubridge. „Trenuje mięśnie, których potrzebujesz w rdzeniu i nogach, a po chwili poczujesz, że zsuwasz się do wody”.
Ćwiczenia lądowe
Każde ćwiczenie, które poprawia siłę rdzenia i nóg, będzie pomocne. Jednak Trubridge mówi, że specyfika treningu jest ważna. „Przysiady, brzuszki i tego typu rzeczy będą ukierunkowane na te mięśnie, ale wolę ukierunkować je w sposób bardziej specyficzny dla sposobu, w jaki są używane podczas uderzenia”, mówi.
Ćwiczenia na drążku wiszącym
Huśtanie: Znajdź drążek do wiszenia i zawieś się na rękach, z dłońmi skierowanymi od siebie. Używając mięśni rdzenia, huśtaj nogi do tyłu i do przodu, utrzymując je tak proste, jak to możliwe. Nie używaj pędu do huśtania, ale raczej mięśni brzucha.
Podciąganie się w pozycji szczupła: Ze wiszącego drążka podciągnij się, trzymając nogi w pozycji szczudła lub przed sobą, pod kątem prostym do górnej części ciała.
Monopłetwy czy płetwy?
Monopłetwa jest najlepsza do głębokich nurkowań, maksymalnej prędkości i wydajnego ruchu. Wadą jest to, że trudno ją nosić przez długi czas. Trzeba ją bardzo mocno przypiąć do stóp, co może powodować pęcherze i skurcze.
Płetwy są lepsze do relaksu, rekreacji – na przykład do łowienia ryb podwodnych i nurkowania z rurką – i do treningu. Oferują większą wszechstronność.
William Trubridge pływa jak delfin przez dziki kanał Nowej Zelandii
Nowozelandczyk William Trubridge wyszedł z Cieśniny Cooka pełen radości, jako pierwszy człowiek, który pokonał kanał La Manche, płynąc pod wodą.
Trubridge wykorzystał swoją niesamowitą umiejętność nurkowania na wstrzymanym oddechu, aby przepłynąć pod powierzchnią, jak delfin, zanim wynurzy się i zanurkuje ponownie, aż do końca. Przestrzegał konwencjonalnych zasad przekraczania kanału, takich jak nieodpoczywanie na łodzi lub pontonie, z wyjątkiem dwóch zmian: cały napęd musiał odbywać się pod wodą na wstrzymanym oddechu, a użycie pianki i płetw/monopłetw było dozwolone.
„Mieliśmy silne prądy i zimne plamy wody, wzburzone morze, czasami było jak w pralce” – mówi. „Miałem skurcze, przeziębienie, pęcherze, zwykłe rzeczy. Ale nadal czuję, że wyszedłem z tego obronną ręką; było tak wiele rzeczy, które mogłyby potoczyć się inaczej, a przy każdej z nich prawdopodobnie bym nie dał rady. Czuję wielką ulgę i radość na koniec, że mi się udało”.
Cieśnina Cooka oddziela Nową Zelandię od Wysp Północnych i Południowych i jest uważana za jeden z najbardziej nieprzewidywalnych i zdradliwych odcinków wody na świecie. W najwęższych punktach ma zaledwie 22 km szerokości. Ale to, czego brakuje jej pod względem długości, nadrabia zaciekłością: dziką, nieprzewidywalną pogodą i silnymi prądami, zimną wodą, która może powodować hipotermię, parzącymi meduzami i populacją ciekawskich rekinów.
„Przepłynięcie Cieśniny Cooka jest jak próba trafienia w dziesiątkę, gdy cel znajduje się na grzbiecie wierzgającego byka” – mówi Trubridge. „Prądy są tak silne i zmieniają kierunek co najmniej trzy razy podczas pływania, że dotarcie do najbliższego kawałka lądu (Perano Head) wymagało ciągłych obliczeń i korekt kursu. Słyszałem wiele opowieści o pływakach kanałowych, którzy podpłynęli na 500 m do lądu i walczyli z prądami przez kolejne cztery godziny, zanim ulegli z zimna i zmęczenia, nie docierając do brzegu”.
Decyzja o podjęciu pierwszej „ludzkiej przeprawy wodnej” została podjęta nagle, gdy dobre okno pogodowe zbiegło się z korzystnymi odpływami. Trubridge wcześniej odbył tylko kilka sześcio- lub ośmiokilometrowych treningów pływackich, aby się przygotować. „Wiedziałem, że nie jestem stworzony do tego rodzaju rzeczy”, mówi. „Mój sport (nurkowanie głębinowe) to przede wszystkim sprawność beztlenowa, więc nie mam dobrze rozwiniętych włókien mięśni tlenowych. Mój typ budowy ciała jest w zasadzie dokładnym przeciwieństwem tego, co jest potrzebne do pływania w zimnej wodzie”.
Myśli o losie delfinów Hectora i Maui w Nowej Zelandii oraz chęć uratowania tych cennych i inteligentnych zwierząt sprawiły, że Trubridge kontynuował działania pomimo trudnych warunków i temperatury wody wynoszącej 15-18 stopni. „Głównym powodem, dla którego to robił, było zawsze zwiększenie świadomości sytuacji delfinów” — mówi Trubridge. „To dwa podgatunki delfinów nowozelandzkich zamieszkujące wyspy Północną (delfiny Maui) i Południową (delfiny Hectora). Oba podgatunki są zagrożone wyginięciem”.
Trubridge wzywa rząd Nowej Zelandii do szybkiego działania w celu uratowania delfinów. Przemysł rybny musi być lepiej regulowany, aby chronić delfiny. Wzywa nurków z całego świata do wywierania presji na rząd Nowej Zelandii, aby działał, zanim będzie za późno.
„Pokonałem tę trasę pięć razy wolniej i wykonałem pięć razy więcej nurkowań, niż potrzebowałby delfin Hektora, aby ją pokonać, ale pokazało to, że jeśli my potrafimy pływać jak delfin między naszymi wyspami, to one również powinny mieć swobodę robienia tego samego”.
OBEJRZYJ TERAZ: Will Trubridge przepłynął Cieśninę Cooka „jak delfin”
Dane rządzą! Profesjonalny triathlonista, którego podejście treningowe opiera się na danych
Kanadyjski triathlonista Cody Beals wykorzystuje swoje umiejętności analityka danych do zbierania, badania i optymalizacji swojego treningu. Biorąc pod uwagę jego ostatnie wyniki, podejście to się opłaca.
Kiedy Cody Beals został triathlonistą, kolarstwo było jego najsłabszą dyscypliną. W liceum był gwiazdą okręgu w biegach przełajowych i dobrym pływakiem. Ale kolarstwo nie było jego mocną stroną.
Teraz jest odwrotnie – kolarstwo jest jego najmocniejszą dyscypliną. I to podejście do treningu oparte na danych zrobiło różnicę.
Jako dowód, 28-latek z Guelph w Ontario wygrał dwa pełne Ironmany, pierwszy i drugi w swojej karierze. Podczas pierwszego Ironman Mont Tremblant ustanowił rekord trasy rowerowej i ogólnej.
„Podjąłem świadomy proces odkrywania, jak podnieść moją jazdę na poziom światowej klasy” – mówi Beals. „Najważniejszą rzeczą było zdobycie miernika mocy – to było ogromne odkrycie! Marnowałem mnóstwo czasu na rowerze, po prostu delikatnie pedałując. Dzięki miernikowi mocy nauczyłem się, jak sprawić, by każda minuta mojej jazdy się liczyła”.
© Welle Media
Beals zawsze był maniakiem danych. Był najlepszy w swojej klasie w liceum i najlepszy na prestiżowym kierunku fizyki na uniwersytecie. Wtedy zaczął niemal obsesyjnie gromadzić i analizować dane.
„Stworzyłem własną, gigantyczną tabelę kalkulacyjną, aby śledzić każdy aspekt mojego życia” – mówi. „Mój sen, mój nastrój, mój trening – wszystko. To było, gdy byłem sportowcem trenującym samodzielnie. Mimo że popełniałem błędy, podejście oparte na danych zawsze było czymś, w co wierzyłem”.
Po studiach Beals pracował w statystyce i analizie danych, wykorzystując swoje opanowanie tych umiejętności do optymalizacji treningu. Jego trener, David Tilbury-Davis , podziela filozofię treningu opartą na danych, a obaj pracują razem na tej podstawie. Wszystkie treningi pływania, jazdy na rowerze i biegania Bealsa są mierzone i monitorowane. „Dane opowiadają najbardziej przekonującą historię” – mówi.
Analiza danych pomogła Bealsowi również na inne sposoby. Posiadanie Suunto 9 do rejestrowania jego treningów pokazuje Bealsowi, co naprawdę dzieje się podczas tych biegów, a nie tylko to, co myśli – dwie bardzo różne rzeczy. Postrzegany wysiłek niekoniecznie oznacza dobrą wydajność.
„Dzięki danym dowiedziałem się, że to, jak się czujesz w związku z czymś, czasami nie ma nic wspólnego z tym, jak naprawdę sobie radzisz” — wyjaśnia Beals. „To, jak się czuję, to kolejny punkt danych, ale nie jest najważniejszy. W przypadku braku danych o mocy, tempie lub tętnie pozostajesz w niepewności. Trener może zapewnić część weryfikacji rzeczywistości, reszta weryfikacji rzeczywistości pochodzi z tych urządzeń i zbieranych przez nie danych”.
© Welle Media
Choć to, jak czuje się podczas treningu, nie jest najważniejszym czynnikiem, to z drugiej strony jest to potencjalnie znaczący punkt danych. Bycie wniebowziętym niekoniecznie jest dobrym znakiem, podczas gdy przeciętne samopoczucie nie zawsze jest złym znakiem.
„Podoba mi się, że Suunto 9 podpowiada, jak się czujesz po każdym treningu” – mówi. „To coś, co zacząłem uważniej monitorować. Dowiedziałem się, że w wielu moich najlepszych blokach treningowych, przy prawie każdym treningu, czuję się bardzo średnio.
„Ludzie zakładają, że jeśli dajesz z siebie wszystko przed Ironmanem, to czujesz się świetnie po każdym treningu, a niektórzy mogą nawet zakładać, że jesteś tak zmęczony i wyczerpany, że każdy trening jest brutalnie trudny.
„Prawda jest taka, że kiedy wstawiam najlepsze bloki treningowe, jestem po prostu bardzo stabilny. Każdy dzień jest raczej zwyczajny. Nie robię epickich sesji treningowych. Mój nastrój nie zmienia się gwałtownie. To po prostu codzienna stałość”.
Te i inne spostrzeżenia pomagają Bealsowi i jego trenerowi uniknąć syndromu przetrenowania, który według Bealsa zbyt często jest oznaką honoru w świecie triathlonu.
„To jest w pewnym sensie święto, gdy sportowcy mogą się przemęczyć na treningu, ale powiem ci, że każdy idiota może się przetrenować” — mówi Beals. „Najtrudniejszą częścią jest celowe, metodyczne stosowanie obciążenia treningowego i z drugiej strony regeneracja, aby osiągnąć swój prawdziwy potencjał”.
Zdjęcie główne: © Ventum
CZYTAJ WIĘCEJ:
ZNISZCZENIE SWOICH DEMONÓW: PODRÓŻ PROFESJONALNEGO TRIATLELTY W CELU ZNALEZIENIA RÓWNOWAGI
Tankowanie silnika: rozmowa o odżywianiu z Emelie Forsberg
Dla coraz większej liczby osób odżywianie nie jest już tylko kwestią tego, co spożywamy, ale także tego, skąd ta żywność pochodzi i jak została wyprodukowana.
Kiedy nie jest w górach, Emelie można znaleźć w jej ogrodzie lub przy przygotowywaniu pysznych posiłków. © Matti Bernitz
Jedzenie sezonowe
Dla szwedzkiej mistrzyni biegów górskich Emelie Forsberg zrównoważony rozwój odgrywa ważną rolę w podejmowaniu decyzji dotyczących diety. Z tego powodu Forsberg odżywia się sezonowo. „Zimą na przykład staram się nie kupować owoców ani niczego sprowadzanego z odległych miejsc” — mówi. „Dla mnie pory roku to coś, przez co trzeba przejść”.
Jesień, jak mówi, to czas, aby zacząć spędzać więcej czasu w domu, myśleć, czytać i rozmyślać, zwalniając po lecie. Zima, jak mówi Forsberg, to czas dbania o siebie, odpoczynku i doładowywania baterii. Wiosna to czas przebudzenia, wychodzenia z hibernacji i wykorzystywania większej ilości energii. Lato to czas zabawy i intensywności.
Forsberg je różne potrawy w każdym sezonie. „Naprawdę lubię jeść zimą” – mówi. „Na śniadanie jem owsiankę z jagodami na wierzchu. Mieszkam w Skandynawii, gdzie mamy dużo jagód i zieleniny, a także dużo ziół. Zimą jemy dużo ziemniaków. Najlepiej jeść ziemniaki z oliwą z oliwek i solą! Latem jemy koktajle, więcej sałatek i zimniejsze potrawy”.
Prosto z ziemi
Forsberg jest również zapalonym ogrodnikiem. Jej marzeniem jest stać się tak samowystarczalną, jak to możliwe. Zielone warzywa liściaste, fasola, ziemniaki, jagody, marchewki, cokolwiek chcesz, Forsberg to uprawia. Ogrodnictwo, praca z ziemią, bycie w harmonii z porami roku to dla Forsberg forma duchowości. Uważa, że im świeższe, tym lepsze.
© Kilian Jornet
Zrelaksowane jedzenie
Słuchanie swojego ciała jest ważną częścią tego, jak się odżywia, a nie przestrzeganie planów posiłków. „Nigdy nie mam planu posiłków” — mówi. „Na początku trzeba wejść w rutynę, ale teraz nawet o tym nie myślę. Trzeba po prostu używać wyobraźni. Niektórzy ludzie są opętani zdrowym odżywianiem. Ja taka nie jestem. Jestem zrelaksowana w sposobie, w jaki jem”.
Moc fasoli
Jest wielką fanką fasoli i przyznaje, że je ją przynajmniej raz dziennie. „Nawet ciasta i ciasteczka fasolowe” – śmieje się. „Jak wszystko, co fasolowe – 10 różnych rodzajów fasoli, pięć różnych rodzajów soczewicy! Kiedy jesteś wegetarianinem, ważne jest, aby wiedzieć, skąd czerpiesz białko”.
Łatwe, gotowe posiłki
Forsberg przechowuje w zamrażarce mnóstwo jedzenia, w tym kotlety z fasoli. Jeśli ma to być pracowity tydzień, w poniedziałek przygotuje duży posiłek i przechowa go, aby zjeść go później w tygodniu. „Lubię mieć zapasowe posiłki.
„Robię też pesto ze wszystkiego, z każdego rodzaju zieleni, nawet z wierzchołków marchwi” – mówi. „Trochę czosnku, oliwy z oliwek, słonecznika, orzechów i nasion, i jem to z makaronem. Właśnie jadłam to z makaronem z fasoli!
Sałatka z kotlecikami z marchewki i soczewicy
Sałatka (zielona sałata, rukola, marchew, buraki, brukselka i cebula z ogrodu)
Kotlety: 3 marchewki starte na tarce 4 dl czerwonej soczewicy; lekko ugotowanej, może być trochę twarda. 1/2 cebuli 2 łyżki tahini trochę pietruszki chili, sól i czarny pieprz Wymieszaj wszystko razem i usmaż lub upiecz w piekarniku!
Zdjęcie główne: Zdjęcie autorstwa Blair Fraser na Unsplash .