

Suunto Blog

Marc Casanovas przejmuje @suuntodive Instagram
Hiszpan Marc Casanovas zaczął nurkować w 1996 roku i był tak zainspirowany tym, co zobaczył, że natychmiast zaczął fotografować podwodne zdjęcia. W tym tygodniu prowadzi nasze konto @suuntodive na Instagramie . Obserwuj, aby zobaczyć jego niesamowite zdjęcia z nurkowań w Morzu Śródziemnym! © Marc Casanovas
Opowiedz nam o sobie?
Nazywam się Marc Casanovas, mieszkam w Vilassar de Mar, niedaleko Barcelony i od 20 lat zajmuję się fotografią podwodną. Gdzie lubisz nurkować? Uważam się za fotografa śródziemnomorskiego, ponieważ 95% mojej pracy koncentruje się kilka kilometrów od mojego domu. Jestem głęboko przekonany, że najlepsze zdjęcia fotografa powstają w pobliżu miejsca, w którym mieszka. © Marc Casanovas Co Cię inspiruje w podwodnym świecie? Fakt, że nigdy nie przestaje mnie zaskakiwać. To, co mnie uzależnia, to obserwowanie natury. Zawsze spotykasz inne zwierzęta podczas nurkowania lub uchwycisz nowy rodzaj zachowania.
Zaletą fotografii jest to, że jest praktycznie nieskończona, nawet jeśli prawie nie oddalasz się od miejsca, w którym mieszkasz. Niemniej jednak myślę o wyjeździe gdzieś – nigdy nie możemy przestać! © Marc Casanovas Jak opisałbyś swój styl fotografii? Powiedziałbym, że jestem fotografem przyrody. Mam na myśli to, że robię fotografię dokumentalną, nigdy nie tracąc z oczu faktu, że fotografia opiera się na koncepcjach estetycznych. Czy chcesz opowiedzieć jakąś historię za pomocą swoich zdjęć? Każde zdjęcie, które opowiada historię na pierwszy rzut oka, bez potrzeby jakiegokolwiek wyjaśnienia, jest bardzo prawdopodobne, że będzie dobrym zdjęciem. I to właśnie próbuję robić, gdy nurkuję z moim aparatem. Gdzie śledzić swoje przygody?
Można mnie śledzić na mojej stronie na Flickr , na Facebooku i na mojej stronie internetowej .
Obserwuj @suuntodive na Instagramie
Przeczytaj więcej
10 wskazówek, jak robić niesamowite zdjęcia podwodne
7 wskazówek, które pomogą Ci tworzyć wyjątkowe filmy podwodne

Chciałbyś mieć tyle szczęścia! Poznaj zwyciężczynie konkursu #DiveWithMe, Annę i Theresę
Dania: wymarzony świat do nurkowania… jeśli lubisz lodowatą wodę, podwodne prądy i okropną widoczność. Tym bardziej nasze zwyciężczynie konkursu fotograficznego #DiveWithMe Anna Starup i Theresa Torp są absolutnie zachwycone swoją nadchodzącą podróżą na Filipiny, gdzie zatrzymają się w Atmosphere Resorts i mają nadzieję, że uda im się wpisać do dziennika ponad tuzin nurkowań. Dla Anny będzie to pierwsze doświadczenie pod wodą, a dla Theresy kontynuacja pasji, która kierowała jej życiem przez ostatnie kilka lat! Porozmawialiśmy z dziewczynami, aby dowiedzieć się, co sprawia, że czują się podekscytowane nadchodzącą podróżą.
Anna (po lewej) i Theresa (po prawej) są już na Filipinach i przygotowują się do swojej przygody nurkowej.
Szybko – podaj nam krótką biografię!
Anna Starup: Nazywam się Anna i spędzam dni w Kopenhadze w Danii, gdzie studiuję antropologię. Mieszkam w dużym domu na północ od miasta z kilkoma dobrymi przyjaciółmi i korzystam z lokalizacji tuż przy oceanie. Często pływam zimą i pływam kajakiem, a ostatnio spróbowałam windsurfingu. Daje mi to świetną jakość życia, każdego dnia, mając ocean praktycznie przed domem. Jestem absolutnie zachwycona, że teraz mam okazję eksplorować ocean poprzez nurkowanie, co było moim marzeniem od wielu lat!
Theresa Torp: Jestem 24-letnią studentką terapii zajęciowej, która mieszka w zachodniej Danii w mieszkaniu ze swoim chłopakiem. Kiedy nie studiuję, pracuję jako menedżerka mediów społecznościowych w agencji turystycznej, co jest moją prawdziwą pasją, ponieważ uwielbiam podróżować, pisać i fotografować! Jednocześnie daje mi to świetną okazję do oszczędzania pieniędzy na nurkowanie i odkrywania świata, kiedy tylko szkoła nam na to pozwoli.
Nurkowanie + Dania? Co? Dlaczego Duńczycy są zainteresowani nurkowaniem?
Theresa: Szczerze mówiąc, Dania nie jest idealnym miejscem do nurkowania. Znana jest z zielonej wody, złej widoczności, prądów podwodnych i lodowatych temperatur. To tylko niektóre z wielu powodów, dla których lubimy podróżować tak często, jak to możliwe! Ale to powiedziawszy, jest tam wiele niesamowitych wraków statków, a trudne warunki sprawiają, że jest to świetne miejsce do ćwiczeń między naszymi podróżami. W Danii nurkowanie jest trudne!
Theresa , opowiedz nam swoją historię związaną z nurkowaniem!
Kiedy ukończyłem liceum, postanowiłem wziąć rok wolnego (co jest dość powszechne w Danii), aby zwiedzić świat, zanim kontynuowałem naukę na uniwersytecie. W moim pierwszym miejscu docelowym, Brazylii, poznałem najbardziej niesamowitych i inspirujących ludzi – biologa morskiego i instruktora nurkowania, którzy byli częścią wyjątkowej i naprawdę fajnej społeczności nurkowej w Porto De Galinhas. Byłem niezwykle zafascynowany ich sposobem życia i chociaż zdecydowałem się zrobić kurs PADI Open Water przed wyjazdem za granicę, jestem prawie pewien, że to oni są powodem, dla którego nurkowanie stało się tak ważną częścią tego, kim jestem dzisiaj. Od tego czasu przeżyłem wiele niezastąpionych przygód pod wodą, a w wieku 22 lat rozszerzyłem swój certyfikat na Advanced w Key Largo w południowej Florydzie!
Anna – ty nawet jeszcze nie nurkujesz! Co z tego masz?
Anna: Jestem typem osoby, która robi się niespokojna, jeśli zostaje w tym samym miejscu dłużej niż sześć miesięcy. Z tego powodu podróżuję dość dużo w ciągu roku, a także kilka razy mieszkałam poza Danią. Ale myślę, że ta podróż będzie się wyróżniać – będzie to zupełnie nowa przygoda, zarówno nad morzem, jak i pod morzem, i będę mogła dzielić ją z jedną z moich najlepszych przyjaciółek.
„Atmosphere Resorts, nadchodzimy!”
Czy któryś z was był kiedyś na Filipinach? Anna: Nie, najbliżej jest prawdopodobnie Indonezja – mieszkałam i pracowałam tam przez trzy miesiące kilka lat temu.
Theresa: Nie, to będzie mój pierwszy raz w Azji – i nie mogę się doczekać!
Anno , jeszcze nie nurkujesz – ale już zaczęłaś zgłębiać teorię.
Anna: Tak – wzięłam udział w kursie online, pakiecie e-learningowym PADI Open Water Touch .
To zdecydowanie inny sposób nauki! Cała teoria dotyczy rzeczy i sprzętu, z którymi nie mam absolutnie żadnego doświadczenia i których nigdy wcześniej nie widziałem ani nie dotykałem. Z drugiej strony sprawiło, że naprawdę chciałem zastosować wszystkie te rzeczy w praktyce!
Theresa – czy fajnie będzie mieć nowego partnera do nurkowania w domu?
Theresa: Jestem pewna, że zimna woda w Danii wyda mi się o wiele przyjemniejsza, kiedy będę mogła się nią dzielić z Anną, która na pewno będzie jedną z najlepszych i najfajniejszych partnerek do nurkowania, jakie kiedykolwiek miałam!
Z ciekawości – czy produkty marki Suunto planujesz zabrać ze sobą w podróż?
Theresa: Zdecydowanie zabierzemy nowe Suunto Zoop Novo i Suunto D4i . Nie możemy się doczekać, aby ich użyć! A aby uchwycić podróż zarówno w wodzie, jak i poza nią, użyjemy kamer sportowych Olympus TG Tracker .
Ile nurkowań planujesz wykonać?
Theresa: Mam nadzieję, że uda mi się wykonać co najmniej 15 nurkowań. Przeczytałam o około pięćdziesięciu niesamowitych miejscach do nurkowania w okolicach Atmosphere Resorts i wybór będzie naprawdę trudny – ale wierzę, że ekipa Atmosphere pokaże nam swoje absolutne faworyty! Oprócz nurkowania ośrodek jest otoczony piękną przyrodą, którą również chętnie zwiedzimy.
Koniecznie obserwuj #SuuntoDive na Instagramie i Facebooku , aby cieszyć się przygodami dziewcząt.
CZYTAJ WIĘCEJ
Podstawowe wskazówki dla początkujących nurków od profesjonalistów
Jak zacząć nurkować
Ogłoszono zwycięzcę konkursu #DiveWithMe

Odkryj zamrożony świat z Jill Heinerth
Jeśli marzysz o nurkowaniu w wyjątkowych i nieodkrytych miejscach – powiedzmy, pod arktycznymi górami lodowymi – jest bardzo mało osób na świecie, które mogą ci powiedzieć, jak to jest. Jedną z nich jest Jill Heinerth , jedna z pierwszych osób na świecie, która zanurkowała pod górą lodową w 2002 roku. Oto kilka mądrości na temat najzimniejszych, najbardziej samotnych miejsc na świecie, przekazanych przez jedną z najbardziej doświadczonych osób w tym sporcie.
To jedno z najbardziej wyjątkowych przeżyć, jakie możesz przeżyć
Nurkowanie w środku góry lodowej na Antarktydzie było jedną z najbardziej niezwykłych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałem pod wodą. Nie było żadnych przewodników, które mogłyby mnie przygotować do takich doświadczeń. Nikt tego wcześniej nie robił.
To nie jest nic takiego jak nurkowanie jaskiniowe
Nurkowanie z górami lodowymi jest w rzeczywistości bardzo różne od nurkowania jaskiniowego. Występują tam dziwne pionowe prądy i wzbierające fale, które powstają w wyniku mieszania się wód i odbijających się mas lodu unoszonych w górę i w dół przez fale. Większość nurkowań z górami lodowymi odbywa się wzdłuż ściany lodu, a nie wewnątrz obszaru przypominającego jaskinię. Istnieje znaczne ryzyko związane z wejściem do szczeliny lub pęknięcia. Góry lodowe, szczególnie na północy, są nurkowane pod koniec ich żywotności. Są delikatne. Toczą się, pękają i poruszają w sposób, który nie miażdży nurka w jednej chwili.
Chcesz zanurkować w górze lodowej? Udaj się do Iceberg Alley
Najlepszym miejscem do nurkowania w górach lodowych jest Iceberg Alley w Nowej Fundlandii w Kanadzie i nurkowanie z operatorem Ocean Quest Adventures na początku lata, w czerwcu i lipcu. Mają doświadczenie w prowadzeniu grup w celu bezpiecznego nurkowania w górach lodowych, a gdy już się nasycisz, możesz pływać z wielorybami, nurkować wrakami statków z II wojny światowej, a nawet nurkować w zalanej kopalni.
To nie jest dla początkujących nurków
Będziesz potrzebować odpowiedniej ochrony przed zimną wodą i zaawansowanego szkolenia nurkowego, które obejmuje doskonałe opanowanie kontroli pływalności, komfort strzelania z DSMB, korzystania z kompasu i dryfowania w celu wykonania przystanku bezpieczeństwa na otwartym oceanie. Musisz również szybko zanurzyć się bez liny odniesienia, ponieważ najbardziej niebezpieczne miejsce znajduje się w pobliżu powierzchni lodu na wodzie.
I będziesz potrzebować kasku
Na wypadek, gdyby luźny kawałek lodu uderzył cię w głowę. Zostałem porwany przez górę lodową na rwącym prądzie, byłem w jaskini, gdy zniknęły drzwi, zostałem przygwożdżony do dna morskiego przez szalejący nurt wody i widziałem, jak cała góra lodowa eksploduje w morze błota pośniegowego.
Mówiąc o ryzyku, jest zimno – naprawdę zimno
Zimna woda zwiększa ryzyko dla każdego profilu nurkowania. Jak długo możesz wytrzymać chłodną temperaturę? Zimna woda może wpłynąć na Twoją mobilność i komfort, jeśli nie jesteś dobrze ubrany. Musisz również rozważyć zalanie suchego skafandra i zarządzanie profilami termicznymi, aby uniknąć stresu dekompresyjnego i zagrożeń związanych ze sprzętem, takich jak swobodny przepływ automatu. Musisz również szybko wrócić – długie unoszenie się na powierzchni podczas oczekiwania na odbiór nie wchodzi w grę.
Wszyscy popełniliśmy mnóstwo błędów podczas nurkowania. Jeśli nie popełniłeś błędów, prawdopodobnie nie nurkujesz. Nie wstydzę się przyznać, że popełniłem ich sporo. Ważne jest, aby zaplanować je wystarczająco ostrożnie, aby poradzić sobie z problemami i bezpiecznie wrócić do domu.
Góry lodowe mnie przerażają. Zawsze. Ale moje ostrożne wyprawy w głęboki chłód były niesamowitymi doświadczeniami.
Będziesz dosłownie pływał przez historię
Nie ma wątpliwości, że góry lodowe są oszałamiającymi środowiskami wizualnymi. Możesz stać ramię w ramię ze ścianą lodu utworzoną przez 10 000 lat zagęszczonego śniegu lub być świadkiem wybuchu atmosfery Ziemi w jakiejś starożytnej ramie czasowej. Naukowcy z pewnością mają wiele do nauczenia się o lodzie morskim i topniejących szelfach lodowych na całym świecie, a za mojego życia przewiduje się, że możemy mieć wolną od lodu Arktykę. Czy warto ryzykować? Pozostawię to do rozważenia przez podróżników i naukowców.
Możesz ze mną nurkować w górach lodowych
Jesienią przyszłego roku wyruszę w podróż The Journey of the Iceberg. 23 września 2017 roku wyruszę łodzią Adventure Canada w podróż z Grenlandii przez Cieśninę Davisa i wzdłuż wybrzeża Labradoru do Nowej Fundlandii. Mamy miejsce dla dziesięciu nurków, którzy przyłączą się do tej niesamowitej okazji nurkowania w miejscach nigdy nieodwiedzanych z akwalungiem! Góry lodowe cielą się u wybrzeży Grenlandii i odbywają tę okrężną podróż przez cieśninę. Podążymy ich kursem i będziemy mieli niesamowite możliwości nurkowania i eksploracji po drodze.
CZYTAJ WIĘCEJ
SIGNAL SEEKER – KRÓTKA OPOWIEŚĆ O PODRÓŻY BO LENANDERA PRZEZ CAŁE ŻYCIE
ZWIEDZANIE JASKINI LITJÅGA

Eksploracja jaskini Litj?ga
W drugiej części serii o nurkowaniu w jaskiniach arktycznych przyjrzymy się jaskini Litjåga w regionie Nordland w Norwegii.
Silny wiatr wieje nad otwartym płaskowyżem. Szczyty White Mountain na horyzoncie znikają w szarym niebie. Wydaje się, że jest tak wiele wzgórz, że zastanawiam się, czy wszystkie mają nazwy. Droga wyżłobiła głęboki ślad w śniegu. Wiatr robi wszystko, co może, aby wypełnić ślad, wymazać naszą wąską ścieżkę z krajobrazu.
Ten spektakularny krajobraz należy do Gór Skandynawskich, pasma górskiego, które powstało około 400 milionów lat temu, kiedy Grenlandia zderzyła się ze Skandynawią. To gwałtowne zderzenie stworzyło ogromne pasmo górskie, wyższe niż obecne Himalaje. Nazywane Górami Kaledonidzkimi (Caledonide to łacińska nazwa Szkocji), pasmo rozciągało się od Szkocji do wysp Svalbardu. Widzimy pozostałości wnętrz tych ogromnych gór. Erozja je zniszczyła, a wiele epok lodowcowych wyrzeźbiło doliny. Wewnątrz tych wzgórz znajdują się ogromne złoża wapienia, utworzone przez bogate w kalcyt dno morskie, które zostało wypchnięte w górę przez przesuwające się masy lądowe w góry. W trakcie tego procesu wapień przekształcił się w warstwy marmuru, tworząc sprzyjające warunki do powstawania jaskiń. Na przestrzeni lat woda wyżłobiła sobie drogę przez kamień, tworząc wypełnione wodą tunele, które wkrótce będziemy eksplorować.
Gdy zapada noc, schodzimy z płaskowyżu i wkraczamy w gęsty las arktycznych świerków. Wita nas znajomy krajobraz doliny Plura. Nasz samochód powoli toczy się po oblodzonej drodze, ślizgając się na każdym ciasnym zakręcie wąskiej drogi. Przejeżdżamy przez rzekę Plura, która bierze początek w pobliskim Kallvatnet, ogromnym zbiorniku wodnym 564 metrów nad poziomem morza. Jedziemy drogą biegnącą wzdłuż doliny. Ostatni dom w kolejce jest naszym celem. To Jordbru, rodzinna farma Traelnes.
Zatrzymujemy się obok spektakularnej jaskini Plura, ale tym razem nie po to tu jesteśmy. Naszym celem jest eksploracja Litjågi, próba odkrycia sekretów niezbadanej części jaskini. W tym regionie Rana, tuż na południe od koła podbiegunowego, znajduje się około 200 znanych jaskiń. Łącznie w całej Norwegii wpisano na listę około 2 000 jaskiń. Większość z nich nie nadaje się do nurkowania, ponieważ są albo suche, albo zbyt małe, albo zbyt odległe.
W porównaniu do tuneli jaskini Plura, Litjåga jest niższa i węższa, ale nadal można w niej nurkować ze sprzętem zamontowanym na plecach. Norweskie eksploracje przed nami prowadziły linę do trzeciego zbiornika, w sumie około 1,4 kilometra od wejścia. To właśnie tam nasi wiodący nurkowie Sami Paakkarinen i Kai Känkänen zamierzają kontynuować dalej.
Dzień 1
Świt jest szary. Szczyty wzgórz wyznaczają horyzont. Wiatr wieje w górę doliny; przypominając, jak może być, gdy pogoda się psuje. O tej porze roku jest często znacznie chłodniej; na szczęście temperatura jest bliższa zera stopni Celsjusza. Chociaż temperatura wody jest zawsze taka sama, operacje na powierzchni są znacznie bardziej wymagające w przenikliwym zimnie, zamarzając sprzęt do nurkowania i aparaty.
Składamy nasz sprzęt i dokonujemy ostatnich poprawek. Spędzimy ponad dziesięć godzin w jaskini. Oznacza to, że musimy spakować jedzenie, ubrania i światła do suchych tub. Tuby muszą być starannie wyważone, aby były neutralnie wyporne. Przeciąganie tub po podłodze lub suficie jaskini nie wchodzi w grę.
W końcu samochody są spakowane i ruszamy w drogę. Litjåga znajduje się przy Route 6, autostradzie z Mo I Rana do Bodø, na południe od spektakularnego Parku Narodowego Saltfjellet-Svartisen. Autostrada przypomina zjazdowy tor łyżwiarski, ponieważ pokrywający ją śnieg stopniał poprzedniego dnia i zamarzł ponownie w nocy.
Skutery śnieżne to środek transportu sprzętu do źródła Litjåga w zimie. Śnieg płata swoje figle, gdy Sami i Veli ciągną ciężkie sanie po białych brzegach.
Torsten Traelnes , właściciel farmy Plura, uprzejmie pożyczył nam swój skuter śnieżny. Został on zapakowany na tył jego starego pickupa i przywieziony na miejsce, gotowy do akcji. Skuterem śnieżnym możemy przetransportować sprzęt przez ostatnie pół kilometra śniegu sięgającego pasa od autostrady do wejścia do jaskini. Chociaż temperatura jest dość wysoka, biorąc pod uwagę porę roku, wiatry wiejące w górach sprawiają, że powietrze jest przenikliwie zimne.
Poziom wody w źródle Litjåga jest niski, więc wita nas spokojny basen. Woda stale płynie, zasilając kręty strumień. Zajmuje nam kilka godzin, aby opuścić skutery, butle i rebreathery ze stromych, zaśnieżonych brzegów źródła.
Sami przed nurkowaniem dokonuje kontroli butli, rebreatherów, suchych rurek, skuterów i kamer.
Przywieźliśmy mnóstwo aparatów, aby udokumentować wydarzenie. Thomas Broumand steruje brzęczącym quadrocopterem nad naszymi głowami, podczas gdy my zakładamy nasz sprzęt. Brzmi jak rój komarów, przypominając nam lato. Potrzeba trochę czasu, aby przyzwyczaić się do helikoptera i nie gapić się na niego cały czas. Janne niesie kamerę podwodną, a wszyscy inni są wyposażeni w lampę wideo.
Poziom wody w źródle Litjåga jest niski, więc wita nas spokojny basen. Eksploracja zaczyna się tutaj. Nasz plan jest prosty. Mamy trzy dni nurkowe na projekt. Pierwsze nurkowanie jest poświęcone przeniesieniu zbiorników i suchych rur przez studzienkę numer jeden i przeniesieniu ich nad suchą sekcją do studzienki numer dwa. Litjåga to stosunkowo płytka jaskinia, której głębokość nigdy nie przekracza 22 metrów. Ułatwia nam to sprawę, ponieważ nie musimy zabierać do jaskini gazów głębinowych. Ponadto objętość gazu ratunkowego jest dość mała. Schodzenie na głębokość oznacza wykładniczy wzrost wymaganej objętości obiegu otwartego, a nie tylko liczby wymaganych mieszanek gazowych.
Veli Elomaa i Jenni Westerlund schodzą najpierw do krystalicznie czystych wód, znikając w kamienistej studni prowadzącej w dół i pod wzgórze. Janne i Ifollow przedzierają się przez wąskie przejście na początku jaskini. Ledwo udaje nam się przecisnąć przez ograniczenia dzięki naszym rebreatherom JJ. Warstwowe kamienie tworzą ostre półki wystające z sufitu i podłogi. W rezultacie skafander Janne'a przecieka, przez co natychmiast robi mu się zimno. Na szczęście planujemy zabrać sprzęt tylko na jeden dzień. W przeciwnym razie musielibyśmy zawrócić i naprawić przeciek przed kontynuowaniem. Czekamy, aż Kai i Sami pójdą za nimi, aby nagrać kilka dobrych ujęć, jak przeciskają się przez wąską część.
Czas iść. Minie jeszcze 12 godzin, zanim znów zobaczymy headpool.
Po zniesieniu ograniczeń jaskinia nieco się otwiera. Światła wideo ukazują kolorową jaskinię, zbudowaną z różnych kształtów wapienia. Maksymalna głębokość studzienki wynosi 22 metry, a długość studzienki to blisko 500 metrów. Niski sufit wymaga ostrożnej jazdy skuterem, szczególnie podczas ciągnięcia za sobą metrowych suchych rur. Jaskinia wkrótce płata nam kolejnego figla. Skuter Samiego zaczepia się o gruz. Jedno z łopatek śmigła pęka. Na szczęście jest to nurkowanie przygotowawcze z dużą ilością czasu i krótkim dystansem, więc po prostu kontynuujemy bez skutera i później wyjmujemy go z powrotem na powierzchnię w celu naprawy.
Pierwszy zbiornik ma kilka ograniczeń i przyciągających wzrok formacji marmurowych. Warstwowy kamień tworzy ostre półki wystające z sufitu i podłogi. Maksymalna głębokość zbiornika pierwszego wynosi 22 metry, a długość zbiornika wynosi blisko 500 metrów. Niski sufit wymaga ostrożnego poruszania się na hulajnodze, szczególnie podczas ciągnięcia za sobą metrowych suchych rur. Wynurzenie się w suchej komorze daje nam natychmiastowy obraz nadchodzących wyzwań. Przejście jest tak niskie, że przeciągnięcie rebreathera będzie oznaczało czołganie się po dnie, twarzą w mulistej wodzie. Pozostawiamy rebreathery w oczekiwaniu i przeciągamy butle ratunkowe przez ograniczenie. Po pewnym czołganiu wchodzimy do 250-metrowej suchej sekcji, która została oczyszczona przez rwące wody, pozostawiając po sobie wypolerowaną podłogę z marmuru i sporadyczne ławice piasku. Części suchej jaskini wymagają czołgania się lub klękania, co sprawia, że 40-kilogramowa sucha rura jest mniej przyjazna niż w wodzie.
Zespół wynurza się w pierwszej komorze powietrznej. Stąd rozpoczyna się ciężkie przenoszenie sprzętu do drugiej komory, z ponad 250 metrami czołgania się i brodzenia.
Chociaż pokonujemy tylko kilka suchych rur i etapów na suchej sekcji, jedno z głównych wyzwań Litjåga jest oczywiste. Podczas pracy w naszych suchych skafandrach szybko zaczynamy się pocić. Nasza gruba bielizna pogarsza sytuację. Kiedy wracam do zimnej wody, od razu czuję problem. Nurkowanie w czterostopniowej wodzie, będąc mokrym, nie jest najprzyjemniejszym uczuciem. Używamy podgrzewanych kamizelek, aby utrzymać ciepło górnej części tułowia, ale nie rekompensuje to w pełni utraty ciepła spowodowanej przez mokre ubranie.
Wypływamy na powierzchnię po trzech godzinach pod ziemią. Zabraliśmy ze sobą ciężki sprzęt, który pomaga nam poruszać się szybko i lekko podczas nurkowania z pchaniem. Czas na odpoczynek na farmie.
Dzień 2
Celem naszego projektu jest przedłużenie linii położonej wewnątrz jaskini i sporządzenie szczegółowej dokumentacji jaskini. W tym celu wykorzystujemy tradycyjne metody pomiaru położonej linii i kierunków, ale także zupełnie nową technologię. Sami nosi podwodny tablet zawierający oprogramowanie do wykonywania precyzyjnych pomiarów pod wodą. Mamy również wiele kamer GoPro i innych nie tylko do robienia zdjęć i nagrywania filmów, ale także do robienia zdjęć do fotogrametrii. Ta nowa technologia pozwala nam renderować wspomagany komputerowo model 3D jaskini na podstawie materiału wideo i kilku pomiarów. Wszystkie te gadżety nie zawsze ułatwiają sprawę. Mamy opóźnienie, ponieważ odległe położenie w dolinie Plura blokuje połączenie komórkowe wymagane do aktualizacji oprogramowania pomiarowego tabletu, o czym zapomnieliśmy wcześniej.
Kai i Sami omawiają plan eksploracji źródła Litjåga.
Kai i Sami są wyznaczonymi nurkami typu push dive. Plan zakłada szybkie nurkowanie przez zbiorniki jeden i dwa z całym zespołem i przeniesienie sprzętu na początek zbiornika trzeciego. Kai i Sami idą pierwsi, aby mieć wystarczająco dużo czasu na regenerację przed wykonaniem nurkowania typu push dive w zbiorniku trzecim. My dołączamy do nich kilka minut później.
Nurkowanie przebiega gładko i wszystko działa dobrze. Wkrótce wynurzamy się na drugim końcu studzienki. Pierwszym zadaniem jest przeczołganie się przez ograniczenie, twarzą w wodzie i rebreatherem na plecach, próbując znaleźć wystarczająco dużo miejsca, aby się przecisnąć. Wszyscy ciężko dyszą i przeklinają, gdy ich łokcie i kolana uderzają w skały. Próbuję jakoś osłonić mój suchy skafander z kevlaru. Gdyby w tym momencie w skafandrze zrobiła się dziura, musiałbym zawrócić. Przeniesienie sprzętu przez suchą sekcję i przygotowanie się do drugiego etapu zajmuje około godziny.
W studzience numer dwa przejście staje się węższe. Wyporność suchych rur wydaje się być nieoptymalna, co powoduje wzburzenie mułu z dna. Widoczność spada, a my trzymamy się blisko liny.
Po pierwszym zbiorniku wchodzimy do 250-metrowej suchej sekcji, która została oczyszczona przez rwące wody, pozostawiając po sobie wypolerowaną podłogę z marmuru i sporadyczne ławice piasku. Części suchej jaskini wymagają czołgania się lub klękania, co sprawia, że 40-kilogramowa sucha rura jest mniej przyjazna niż w wodzie. Wynurzamy się i spotykamy nurków prowadzących w suchej sekcji między studzienkami numer dwa i trzy zgodnie z planem. Już teraz wytyczają trasy do przenoszenia sprzętu do studzienki numer trzy. Sucha sekcja po studzience numer jeden była stosunkowo łatwa do przenoszenia, z dużą ilością miejsca nad głową i stosunkowo płaskim dnem. Tylko na początku i na końcu suchej jaskini sufit zmuszał nas do czołgania się lub klękania. To drugie suche przejście to zupełnie inna historia. Jego strome ściany i wąskie przejścia zmuszają nas do powolnego i ostrożnego poruszania się wzdłuż 350 metrów suchej jaskini.
Są dwie drogi do wyboru. Dolna droga oznacza albo mokre stopy, albo spocenie się w suchym skafandrze. Górna droga prowadzi przez zdradliwe skoki, z 3-4 metrami do kamienistego dna. Niesienie pojedynczego stopnia wydaje się ciężkie, a trzeba pokonać wiele przejść, zanim sprzęt będzie gotowy do nurkowania w studzience numer trzy. Kamienie wyglądają na solidne, ale takie nie są. Przechodząc przez jedną z przepaści, warstwa skał nagle odrywa się spod mojego uścisku. Kołysząc się mocno na bok, uderzam w ścianę, obserwując, jak duży płaski kamień uderza o dno z grzmiącym hukiem. Trzymając się skały, zdaję sobie sprawę, że złamana noga tak daleko w środku nie byłaby dobrym pomysłem. Wydostanie się przez wszystkie ograniczenia byłoby niebezpiecznym przedsięwzięciem, będąc poważnie rannym.
Czas na lunch. Ciepłe jedzenie, aby rozgrzać drużynę.
W końcu wszystko przenosimy do zbiornika numer trzy. Jest pora lunchu. Veli przyniósł palnik gazowy, który serdecznie witamy. Gorąca zupa i posiłki z suszonych składników są niesamowicie dobre, ponieważ wilgoć, zimno i praca zaczynają zbierać swoje fizyczne i psychiczne żniwo. Wkrótce Sami i Kai są gotowi na nurkowanie z wypychaniem. Stojąc na wąskim pasie piasku, pomagamy im się uzbroić i życzymy powodzenia, gdy znikają w ciemnościach. Nie mamy pojęcia, jak długo będziemy musieli czekać. Wszystko zależy od tego, jak długo potrwa nurkowalna jaskinia. Wracamy na kemping. Nie pozostaje nic innego, jak czekać.
Po około 90 minutach wracamy do zbiornika ściekowego numer trzy od kempingu, gdy słyszymy hałasy. Kai i Sami są na górze. Albo nie oddalili się zbyt daleko od końca linii, albo mieli jakieś problemy. Jak się wkrótce okazuje, położyli nową linię, ale wkrótce natrafili na nieprzejezdne przejście.
Na końcu linii jaskinia ciągnie się dwoma różnymi trasami, obie niemożliwe do przejścia dla nurków z rebreatherem. Dolny korytarz kończy się wąskim przejściem, któremu towarzyszy przesuwające się żwirowe zbocze. Przejście przez nie oznaczałoby zakopanie się głową w stercie żwiru na głębokości 70 metrów. Bycie do góry nogami w przesuwającej się ścianie piasku nie jest zbyt kuszącą opcją. Górny korytarz jest tak wąski, że nie ma możliwości przejścia przez niego w sprzęcie zamontowanym na plecach.
Kai i Sami nie mieli innego wyjścia, jak tylko odwrócić nurkowanie. Udało im się położyć tylko 40 metrów nowej liny, zwiększając długość 3. liny do nieco ponad 200 metrów i do prawie 1,5 kilometra w sumie. W pewnym sensie nurkowanie było sukcesem, ponieważ zostało przeprowadzone tak daleko, jak to było możliwe. Oczywistym rozczarowaniem było to, że nie było więcej przejść jaskiniowych.
Sami przygotowuje narzędzia pomiarowe i mapujące.
Czy linia mogłaby być kontynuowana pewnego dnia? Może z bocznym sprzętem i kilkoma poważnymi narzędziami, aby poradzić sobie z ograniczeniem. Ale ponieważ jaskinia stawała się już tak bardzo węższa, jest szansa, że przejście do nurkowania nie będzie się ciągnęło zbyt daleko. Czas pokaże, czy to naprawdę pozostanie końcem linii. W każdym razie wyzwanie kontynuowania jest ogromne ze względu na odległe położenie i głębokość.
Jest pewne poczucie spełnienia. Cel został osiągnięty. Ale co bolesne, dotarliśmy tylko do połowy i wciąż musimy się wydostać. Czekają nas jeszcze godziny ciężkiej pracy. Kiedy Sami i Kai odpoczną wystarczająco, ruszamy w drogę powrotną. Ubieranie się w drobny piasek jest wyzwaniem. Piasek zdaje się wdzierać wszędzie, powodując przeciekanie pierścieni uszczelniających i niepokojąco grzechoczące zamki błyskawiczne kombinezonów. Płytkie i piaszczyste wejście do drugiego suchego przejścia oznacza, że woda jest cała zamulona w dół rzeki, ponieważ z trudem wydostaliśmy się z wody i wróciliśmy do niej. Okazuje się, że tak jest dokładnie. Ciągnę za sobą suchą dętkę, szybko zdając sobie sprawę, że coś poszło nie tak podczas ponownego pakowania dętki. Jest pionowa zamiast poziomej, przez co poruszanie się w małym tunelu jest powolne. Przeciskam się przez zerową widoczność, czując się już wyczerpany. W końcu docieram do brzegu i wychodzę z wody. Trzeba naprawić równowagę suchej dętki. Jakby to nie było wystarczająco trudne, zdaję sobie sprawę, że mój kombinezon przecieka. Mimo że otwory są wielkości igły, jak się później okazało, dostało się do nich tyle wody, że mogłam się zamoczyć.
Próbuję wymyślić najlepszą strategię, aby przejść przez suchy korytarz ze wszystkimi zbiornikami i rurami. Przynajmniej nie muszę się martwić o pocenie, ponieważ jestem już całkowicie mokry. Nurkowanie nie będzie zabawne. Będę musiał to po prostu znieść, to wszystko. Pierwszym zadaniem jest przesunięcie rebreatherów. Noszenie ich jest poza tym w porządku, ale ostatnie ograniczenie, po raz kolejny, oznacza czołganie się twarzą w dół w wodzie, przeciskając się między skałami z jednostką z tyłu. Kiedy docieram na drugą stronę ograniczenia, ciężko oddycham i czuję się całkowicie pozbawiony energii.
Rozmawiamy krótko. Sprzęt można zostawić na następny dzień lub od razu go wyciągnąć. Postanawiamy zabrać wszystko od razu, decyzja, której wkrótce żałuję. Przerwy w pracy stają się coraz krótsze. W miarę jak siły maleją, coraz trudniej jest znaleźć dobry krok w rwącej wodzie, nie wspominając o wspinaniu się na głazy zaśmiecające przejście. Ciągle myślę o następnym dniu. Jeśli uda mi się to wszystko wynieść, nie będę musiał wracać. To daje mi akurat tyle siły, żeby wyciągnąć ostatnie cylindry z miski olejowej numer dwa.
Znajduję suchą parę rękawiczek w suchej rurce. Wiem, że nie pomogą na długo, ale czuję się jak w niebie, dopóki nie zanurzę się ponownie. Natychmiast czuję, jak zimna woda zaczyna przedostawać się do moich palców i stopniowo je znieczula, aż stają się niemal bezużyteczne.
Po przeniesieniu sprzętu nurkowego przez drugą suchą komorę, Sami i Kai są gotowi na nurkowanie z wypychaniem. Stojąc na wąskim pasie piasku, pomagamy im się wyposażyć i życzymy powodzenia, gdy znikają w ciemnościach. Czas zobaczyć, jak daleko sięga jaskinia, w której można nurkować. Chociaż nurkowanie trwa tylko pół godziny, wydaje się, że to godziny. Moje ręce są niezdarne. Moje myślenie jest powolne i muszę się koncentrować na każdym małym zadaniu. Za każdym razem, gdy trzeba przenieść etap, zajmuje to znacznie więcej czasu niż zwykle. Trzęsę się z zimna. Patrząc na innych, wydaje się, że nie jestem jedyną osobą walczącą ze zmęczeniem. Kiedy docieramy do ostatniego ograniczenia przed kominowatym pęknięciem w skale prowadzącym na powierzchnię, musimy zorganizować nasz sprzęt do wspinaczki. Zwykle zajmuje to minutę lub dwie, ale tym razem wydaje się, że zajmuje nam piętnaście minut. Wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Kiedy docieramy do wąskiego korytarza w górę, drżę z ulgi. Ostatnia przeszkoda została usunięta, a zimno nie ma już znaczenia.
Po ponad 12 godzinach w jaskini wynurzamy się na powierzchnię w noc wśród wzgórz. Gwiazdy witają nas, powoli mrugając nad nami, jakby pokazywały drogę do domu. Ale nie marnuję czasu na wyjście z wody. Idąc wzdłuż brzegu, czuję, jak woda wypełnia moje buty. Gdyby nurkowanie trwało godzinę dłużej, miałbym poważne kłopoty.
A jakbyśmy nie mieli dość do zniesienia, skuter śnieżny postanawia nie przejmować się naszymi próbami uruchomienia go. Po godzinie majstrowania stary silnik wygina się i zaczyna działać. Przynajmniej mamy transport z powrotem do samochodu. Nawet przy całym tym noszeniu mija pełna godzina, zanim znów zaczynam czuć ciepło.
Dzień 3
Następny poranek nie jest zbyt przyjemny. Moje ciało wciąż boli po wczorajszych wysiłkach. Nadal musimy ukończyć fotogrametrię z pierwszego zbiornika, więc nie mam innego wyjścia, jak tylko wyczołgać się z łóżka. Ponownie składamy i ładujemy nasze rebreathery do samochodu.
Temperatura nadal jest bliska zera stopni, ale tym razem silny wiatr sprawia, że powietrze wydaje się znacznie zimniejsze. Zmęczenie i wyczerpanie, a także wciąż wilgotna bielizna potęgują chłód. Moje ciało jest zimne, a mój umysł pochodzący ze snu wolniej podejmuje decyzje. Muszę sobie powtarzać, żeby się skupić.
Wchodząc do wody, szybko odkrywamy większy problem. O-ring obudowy aparatu nie jest na swoim miejscu, a aparat jest zalewany. Tyle o fotogrametrii. To typowy przykład małych błędów, które zaczynają się piętrzyć, gdy jesteś zmęczony i próbujesz zrobić zbyt wiele rzeczy na raz. Nurkujemy i robimy kilka zdjęć. Po zabraniu scen pozostawionych dzień wcześniej byliśmy gotowi zakończyć dzień – i projekt. Mój skafander nadal przecieka, a ja radośnie odwracam się, gdy zdjęcia są już zrobione.
Zanurzenie push dobiegło końca, ale przed nami jeszcze godziny noszenia, nurkowania i czołgania się. Po około 12 godzinach w jaskini w końcu wynurzamy się. Później siedzimy w saunie Torstena i rozmyślamy o ekscytacji związanej z projektem. W ciągu dwóch dni udało nam się dopchnąć do końca linii i rozciągnąć ją trochę dalej. Poruszaliśmy się szybko, mając minimalną bezpieczną ilość sprzętu. Udało nam się pomóc dwóm pchającym nurkom dotrzeć do końca linii. Nie bylibyśmy tak zmęczeni, gdybyśmy pozwolili sobie na dzień lub dwa więcej na nurkowanie. Ale chcieliśmy poruszać się szybko. I muszę przyznać, że to wszystko jest częścią ekscytacji, przesuwanie granic na tyle, aby poczuć to każdą komórką ciała.
Jestem tak szczęśliwy, że mam tyle szczęścia, że mam taką możliwość. Aby iść naprzód z tymi zdeterminowanymi odkrywcami, zawsze gotowymi do poszerzania granic.
Podwodne zdjęcia i filmy: Janne Suhonen, Kai Känkänen i Sami Paakkarinen Historia: Antti Apunen Zdjęcia i filmy powierzchniowe: Thomas Broumand Nurkowie: Antti Apunen, Veli Elomaa, Kai Känkänen, Sami Paakkarinen, Janne Suhonen i Jenni Westerlund
CZYTAJ WIĘCEJ
SIGNAL SEEKER – KRÓTKA OPOWIEŚĆ O PODRÓŻY BO LENANDERA PRZEZ CAŁE ŻYCIE

Eksploracja jaskini Litjåga
W drugiej części serii o nurkowaniu w jaskiniach arktycznych przyjrzymy się jaskini Litjåga w regionie Nordland w Norwegii.
Silny wiatr wieje nad otwartym płaskowyżem. Szczyty White Mountain na horyzoncie znikają w szarym niebie. Wydaje się, że jest tak wiele wzgórz, że zastanawiam się, czy wszystkie mają nazwy. Droga wyżłobiła głęboki ślad w śniegu. Wiatr robi wszystko, co może, aby wypełnić ślad, wymazać naszą wąską ścieżkę z krajobrazu.
Ten spektakularny krajobraz należy do Gór Skandynawskich, pasma górskiego, które powstało około 400 milionów lat temu, kiedy Grenlandia zderzyła się ze Skandynawią. To gwałtowne zderzenie stworzyło ogromne pasmo górskie, wyższe niż obecne Himalaje. Nazywane Górami Kaledonidzkimi (Caledonide to łacińska nazwa Szkocji), pasmo rozciągało się od Szkocji do wysp Svalbardu. Widzimy pozostałości wnętrz tych ogromnych gór. Erozja je zniszczyła, a wiele epok lodowcowych wyrzeźbiło doliny. Wewnątrz tych wzgórz znajdują się ogromne złoża wapienia, utworzone przez bogate w kalcyt dno morskie, które zostało wypchnięte w górę przez przesuwające się masy lądowe w góry. W trakcie tego procesu wapień przekształcił się w warstwy marmuru, tworząc sprzyjające warunki do powstawania jaskiń. Na przestrzeni lat woda wyżłobiła sobie drogę przez kamień, tworząc wypełnione wodą tunele, które wkrótce będziemy eksplorować.
Gdy zapada noc, schodzimy z płaskowyżu i wkraczamy w gęsty las arktycznych świerków. Wita nas znajomy krajobraz doliny Plura. Nasz samochód powoli toczy się po oblodzonej drodze, ślizgając się na każdym ciasnym zakręcie wąskiej drogi. Przejeżdżamy przez rzekę Plura, która bierze początek w pobliskim Kallvatnet, ogromnym zbiorniku wodnym 564 metrów nad poziomem morza. Jedziemy drogą biegnącą wzdłuż doliny. Ostatni dom w kolejce jest naszym celem. To Jordbru, rodzinna farma Traelnes.
Zatrzymujemy się obok spektakularnej jaskini Plura, ale tym razem nie po to tu jesteśmy. Naszym celem jest eksploracja Litjågi, próba odkrycia sekretów niezbadanej części jaskini. W tym regionie Rana, tuż na południe od koła podbiegunowego, znajduje się około 200 znanych jaskiń. Łącznie w całej Norwegii wpisano na listę około 2 000 jaskiń. Większość z nich nie nadaje się do nurkowania, ponieważ są albo suche, albo zbyt małe, albo zbyt odległe.
W porównaniu do tuneli jaskini Plura, Litjåga jest niższa i węższa, ale nadal można w niej nurkować ze sprzętem zamontowanym na plecach. Norweskie eksploracje przed nami prowadziły linę do trzeciego zbiornika, w sumie około 1,4 kilometra od wejścia. To właśnie tam nasi wiodący nurkowie Sami Paakkarinen i Kai Känkänen zamierzają kontynuować dalej.
Dzień 1
Świt jest szary. Szczyty wzgórz wyznaczają horyzont. Wiatr wieje w górę doliny; przypominając, jak może być, gdy pogoda się psuje. O tej porze roku jest często znacznie chłodniej; na szczęście temperatura jest bliższa zera stopni Celsjusza. Chociaż temperatura wody jest zawsze taka sama, operacje na powierzchni są znacznie bardziej wymagające w przenikliwym zimnie, zamarzając sprzęt do nurkowania i aparaty.
Składamy nasz sprzęt i dokonujemy ostatnich poprawek. Spędzimy ponad dziesięć godzin w jaskini. Oznacza to, że musimy spakować jedzenie, ubrania i światła do suchych tub. Tuby muszą być starannie wyważone, aby były neutralnie wyporne. Przeciąganie tub po podłodze lub suficie jaskini nie wchodzi w grę.
W końcu samochody są spakowane i ruszamy w drogę. Litjåga znajduje się przy Route 6, autostradzie z Mo I Rana do Bodø, na południe od spektakularnego Parku Narodowego Saltfjellet-Svartisen. Autostrada przypomina zjazdowy tor łyżwiarski, ponieważ pokrywający ją śnieg stopniał poprzedniego dnia i zamarzł ponownie w nocy.
Skutery śnieżne to środek transportu sprzętu do źródła Litjåga w zimie. Śnieg płata swoje figle, gdy Sami i Veli ciągną ciężkie sanie po białych brzegach.
Torsten Traelnes , właściciel farmy Plura, uprzejmie pożyczył nam swój skuter śnieżny. Został on zapakowany na tył jego starego pickupa i przywieziony na miejsce, gotowy do akcji. Skuterem śnieżnym możemy przetransportować sprzęt przez ostatnie pół kilometra śniegu sięgającego pasa od autostrady do wejścia do jaskini. Chociaż temperatura jest dość wysoka, biorąc pod uwagę porę roku, wiatry wiejące w górach sprawiają, że powietrze jest przenikliwie zimne.
Poziom wody w źródle Litjåga jest niski, więc wita nas spokojny basen. Woda stale płynie, zasilając kręty strumień. Zajmuje nam kilka godzin, aby opuścić skutery, butle i rebreathery ze stromych, zaśnieżonych brzegów źródła.
Sami przed nurkowaniem dokonuje kontroli butli, rebreatherów, suchych rurek, skuterów i kamer.
Przywieźliśmy mnóstwo aparatów, aby udokumentować wydarzenie. Thomas Broumand steruje brzęczącym quadrocopterem nad naszymi głowami, podczas gdy my zakładamy nasz sprzęt. Brzmi jak rój komarów, przypominając nam lato. Potrzeba trochę czasu, aby przyzwyczaić się do helikoptera i nie gapić się na niego cały czas. Janne niesie kamerę podwodną, a wszyscy inni są wyposażeni w lampę wideo.
Poziom wody w źródle Litjåga jest niski, więc wita nas spokojny basen. Eksploracja zaczyna się tutaj. Nasz plan jest prosty. Mamy trzy dni nurkowe na projekt. Pierwsze nurkowanie jest poświęcone przeniesieniu zbiorników i suchych rur przez studzienkę numer jeden i przeniesieniu ich nad suchą sekcją do studzienki numer dwa. Litjåga to stosunkowo płytka jaskinia, której głębokość nigdy nie przekracza 22 metrów. Ułatwia nam to sprawę, ponieważ nie musimy zabierać do jaskini gazów głębinowych. Ponadto objętość gazu ratunkowego jest dość mała. Schodzenie na głębokość oznacza wykładniczy wzrost wymaganej objętości obiegu otwartego, a nie tylko liczby wymaganych mieszanek gazowych.
Veli Elomaa i Jenni Westerlund schodzą najpierw do krystalicznie czystych wód, znikając w kamienistej studni prowadzącej w dół i pod wzgórze. Janne i Ifollow przedzierają się przez wąskie przejście na początku jaskini. Ledwo udaje nam się przecisnąć przez ograniczenia dzięki naszym rebreatherom JJ. Warstwowe kamienie tworzą ostre półki wystające z sufitu i podłogi. W rezultacie skafander Janne'a przecieka, przez co natychmiast robi mu się zimno. Na szczęście planujemy zabrać sprzęt tylko na jeden dzień. W przeciwnym razie musielibyśmy zawrócić i naprawić przeciek przed kontynuowaniem. Czekamy, aż Kai i Sami pójdą za nimi, aby nagrać kilka dobrych ujęć, jak przeciskają się przez wąską część.
Czas iść. Minie jeszcze 12 godzin, zanim znów zobaczymy headpool.
Po zniesieniu ograniczeń jaskinia nieco się otwiera. Światła wideo ukazują kolorową jaskinię, zbudowaną z różnych kształtów wapienia. Maksymalna głębokość studzienki wynosi 22 metry, a długość studzienki to blisko 500 metrów. Niski sufit wymaga ostrożnej jazdy skuterem, szczególnie podczas ciągnięcia za sobą metrowych suchych rur. Jaskinia wkrótce płata nam kolejnego figla. Skuter Samiego zaczepia się o gruz. Jedno z łopatek śmigła pęka. Na szczęście jest to nurkowanie przygotowawcze z dużą ilością czasu i krótkim dystansem, więc po prostu kontynuujemy bez skutera i później wyjmujemy go z powrotem na powierzchnię w celu naprawy.
Pierwszy zbiornik ma kilka ograniczeń i przyciągających wzrok formacji marmurowych. Warstwowy kamień tworzy ostre półki wystające z sufitu i podłogi. Maksymalna głębokość zbiornika pierwszego wynosi 22 metry, a długość zbiornika wynosi blisko 500 metrów. Niski sufit wymaga ostrożnego poruszania się na hulajnodze, szczególnie podczas ciągnięcia za sobą metrowych suchych rur. Wynurzenie się w suchej komorze daje nam natychmiastowy obraz nadchodzących wyzwań. Przejście jest tak niskie, że przeciągnięcie rebreathera będzie oznaczało czołganie się po dnie, twarzą w mulistej wodzie. Pozostawiamy rebreathery w oczekiwaniu i przeciągamy butle ratunkowe przez ograniczenie. Po pewnym czołganiu wchodzimy do 250-metrowej suchej sekcji, która została oczyszczona przez rwące wody, pozostawiając po sobie wypolerowaną podłogę z marmuru i sporadyczne ławice piasku. Części suchej jaskini wymagają czołgania się lub klękania, co sprawia, że 40-kilogramowa sucha rura jest mniej przyjazna niż w wodzie.
Zespół wynurza się w pierwszej komorze powietrznej. Stąd rozpoczyna się ciężkie przenoszenie sprzętu do drugiej komory, z ponad 250 metrami czołgania się i brodzenia.
Chociaż pokonujemy tylko kilka suchych rur i etapów na suchej sekcji, jedno z głównych wyzwań Litjågi jest oczywiste. Podczas pracy w naszych suchych skafandrach szybko zaczynamy się pocić. Nasza gruba bielizna pogarsza sytuację. Kiedy wracam do zimnej wody, od razu czuję problem. Nurkowanie w czterostopniowej wodzie, będąc mokrym, nie jest najprzyjemniejszym uczuciem. Używamy podgrzewanych kamizelek, aby utrzymać ciepło górnej części tułowia, ale nie rekompensuje to w pełni utraty ciepła spowodowanej przez mokre ubranie.
Wypływamy na powierzchnię po trzech godzinach pod ziemią. Zabraliśmy ze sobą ciężki sprzęt, który pomaga nam poruszać się szybko i lekko podczas nurkowania z pchaniem. Czas na odpoczynek na farmie.
Dzień 2
Celem naszego projektu jest przedłużenie linii położonej wewnątrz jaskini i sporządzenie szczegółowej dokumentacji jaskini. W tym celu wykorzystujemy tradycyjne metody pomiaru położonej linii i kierunków, ale także zupełnie nową technologię. Sami nosi podwodny tablet zawierający oprogramowanie do wykonywania precyzyjnych pomiarów pod wodą. Mamy również wiele kamer GoPro i innych nie tylko do robienia zdjęć i nagrywania filmów, ale także do robienia zdjęć do fotogrametrii. Ta nowa technologia pozwala nam renderować wspomagany komputerowo model 3D jaskini na podstawie materiału wideo i kilku pomiarów. Wszystkie te gadżety nie zawsze ułatwiają sprawę. Mamy opóźnienie, ponieważ odległe położenie w dolinie Plura blokuje połączenie komórkowe wymagane do aktualizacji oprogramowania pomiarowego tabletu, o czym zapomnieliśmy wcześniej.
Kai i Sami omawiają plan eksploracji źródła Litjåga.
Kai i Sami są wyznaczonymi nurkami typu push dive. Plan zakłada szybkie nurkowanie przez zbiorniki jeden i dwa z całym zespołem i przeniesienie sprzętu na początek zbiornika trzeciego. Kai i Sami idą pierwsi, aby mieć wystarczająco dużo czasu na regenerację przed wykonaniem nurkowania typu push dive w zbiorniku trzecim. My dołączamy do nich kilka minut później.
Nurkowanie przebiega gładko i wszystko działa dobrze. Wkrótce wynurzamy się na drugim końcu studzienki. Pierwszym zadaniem jest przeczołganie się przez ograniczenie, twarzą w wodzie i rebreatherem na plecach, próbując znaleźć wystarczająco dużo miejsca, aby się przecisnąć. Wszyscy ciężko dyszą i przeklinają, gdy ich łokcie i kolana uderzają w skały. Próbuję jakoś osłonić mój suchy skafander z kevlaru. Gdyby w tym momencie w skafandrze zrobiła się dziura, musiałbym zawrócić. Przeniesienie sprzętu przez suchą sekcję i przygotowanie się do drugiego etapu zajmuje około godziny.
W studzience numer dwa przejście staje się węższe. Wyporność suchych rur wydaje się być nieoptymalna, co powoduje wzburzenie mułu z dna. Widoczność spada, a my trzymamy się blisko liny.
Po pierwszym zbiorniku wchodzimy do 250-metrowej suchej sekcji, która została oczyszczona przez rwące wody, pozostawiając po sobie wypolerowaną podłogę z marmuru i sporadyczne ławice piasku. Części suchej jaskini wymagają czołgania się lub klękania, co sprawia, że 40-kilogramowa sucha rura jest mniej przyjazna niż w wodzie. Wynurzamy się i spotykamy nurków prowadzących w suchej sekcji między studzienkami numer dwa i trzy zgodnie z planem. Już teraz wytyczają trasy do przenoszenia sprzętu do studzienki numer trzy. Sucha sekcja po studzience numer jeden była stosunkowo łatwa do przenoszenia, z dużą ilością miejsca nad głową i stosunkowo płaskim dnem. Tylko na początku i na końcu suchej jaskini sufit zmuszał nas do czołgania się lub klękania. To drugie suche przejście to zupełnie inna historia. Jego strome ściany i wąskie przejścia zmuszają nas do powolnego i ostrożnego poruszania się wzdłuż 350 metrów suchej jaskini.
Są dwie drogi do wyboru. Dolna droga oznacza albo mokre stopy, albo spocenie się w suchym skafandrze. Górna droga prowadzi przez zdradliwe skoki, z 3-4 metrami do kamienistego dna. Niesienie pojedynczego stopnia wydaje się ciężkie, a trzeba pokonać wiele przejść, zanim sprzęt będzie gotowy do nurkowania w studzience numer trzy. Kamienie wyglądają na solidne, ale takie nie są. Przechodząc przez jedną z przepaści, warstwa skał nagle odrywa się spod mojego uścisku. Kołysząc się mocno na bok, uderzam w ścianę, obserwując, jak duży płaski kamień uderza o podłogę z grzmiącym hukiem. Trzymając się skały, zdaję sobie sprawę, że złamana noga tak daleko w środku nie byłaby dobrym pomysłem. Wydostanie się przez wszystkie ograniczenia byłoby niebezpiecznym przedsięwzięciem, będąc poważnie rannym.
Czas na lunch. Ciepłe jedzenie, aby rozgrzać drużynę.
W końcu wszystko przenosimy do zbiornika numer trzy. Jest pora lunchu. Veli przyniósł palnik gazowy, który serdecznie witamy. Gorąca zupa i posiłki z suszonych składników są niesamowicie dobre, ponieważ wilgoć, zimno i praca zaczynają zbierać swoje fizyczne i psychiczne żniwo. Wkrótce Sami i Kai są gotowi na nurkowanie z wypychaniem. Stojąc na wąskim pasie piasku, pomagamy im się uzbroić i życzymy powodzenia, gdy znikają w ciemnościach. Nie mamy pojęcia, jak długo będziemy musieli czekać. Wszystko zależy od tego, jak długo potrwa nurkowalna jaskinia. Wracamy na kemping. Nie pozostaje nic innego, jak czekać.
Po około 90 minutach wracamy do zbiornika ściekowego numer trzy od kempingu, gdy słyszymy hałasy. Kai i Sami są na górze. Albo nie oddalili się zbyt daleko od końca linii, albo mieli jakieś problemy. Jak się wkrótce okazuje, położyli nową linię, ale wkrótce natrafili na nieprzejezdne przejście.
Na końcu linii jaskinia ciągnie się dwoma różnymi trasami, obie niemożliwe do przejścia dla nurków z rebreatherem. Dolny korytarz kończy się wąskim przejściem, któremu towarzyszy przesuwające się żwirowe zbocze. Przejście przez nie oznaczałoby zakopanie się głową w stercie żwiru na głębokości 70 metrów. Bycie do góry nogami w przesuwającej się ścianie piasku nie jest zbyt kuszącą opcją. Górny korytarz jest tak wąski, że nie ma możliwości przejścia przez niego w sprzęcie zamontowanym na plecach.
Kai i Sami nie mieli innego wyjścia, jak tylko odwrócić nurkowanie. Udało im się położyć tylko 40 metrów nowej liny, zwiększając długość 3. liny do nieco ponad 200 metrów i do prawie 1,5 kilometra w sumie. W pewnym sensie nurkowanie było sukcesem, ponieważ zostało przeprowadzone tak daleko, jak to było możliwe. Oczywistym rozczarowaniem było to, że nie było więcej przejść jaskiniowych.
Sami przygotowuje narzędzia pomiarowe i mapujące.
Czy linia mogłaby być kontynuowana pewnego dnia? Może z bocznym sprzętem i kilkoma poważnymi narzędziami, aby poradzić sobie z ograniczeniem. Ale ponieważ jaskinia stawała się już tak bardzo węższa, jest szansa, że przejście do nurkowania nie będzie się ciągnęło zbyt daleko. Czas pokaże, czy to naprawdę pozostanie końcem linii. W każdym razie wyzwanie kontynuowania jest ogromne ze względu na odległe położenie i głębokość.
Jest pewne poczucie spełnienia. Cel został osiągnięty. Ale co bolesne, dotarliśmy tylko do połowy i wciąż musimy się wydostać. Czekają nas jeszcze godziny ciężkiej pracy. Kiedy Sami i Kai odpoczną wystarczająco, ruszamy w drogę powrotną. Ubieranie się w drobny piasek jest wyzwaniem. Piasek zdaje się wdzierać wszędzie, powodując przeciekanie pierścieni uszczelniających i niepokojąco grzechoczące zamki błyskawiczne kombinezonów. Płytkie i piaszczyste wejście do drugiego suchego przejścia oznacza, że woda jest cała zamulona w dół rzeki, ponieważ z trudem wydostaliśmy się z wody i wróciliśmy do niej. Okazuje się, że tak jest dokładnie. Ciągnę za sobą suchą dętkę, szybko zdając sobie sprawę, że coś poszło nie tak podczas ponownego pakowania dętki. Jest pionowa zamiast poziomej, przez co poruszanie się w małym tunelu jest powolne. Przeciskam się przez zerową widoczność, czując się już wyczerpany. W końcu docieram do brzegu i wychodzę z wody. Trzeba naprawić równowagę suchej dętki. Jakby to nie było wystarczająco trudne, zdaję sobie sprawę, że mój kombinezon przecieka. Mimo że otwory są wielkości igły, jak się później okazało, dostało się do nich tyle wody, że mogłam się zamoczyć.
Próbuję wymyślić najlepszą strategię, aby przejść przez suchy korytarz ze wszystkimi zbiornikami i rurami. Przynajmniej nie muszę się martwić o pocenie, ponieważ jestem już całkowicie mokry. Nurkowanie nie będzie zabawne. Będę musiał to po prostu znieść, to wszystko. Pierwszym zadaniem jest przesunięcie rebreatherów. Noszenie ich jest poza tym w porządku, ale ostatnie ograniczenie, po raz kolejny, oznacza czołganie się twarzą w dół w wodzie, przeciskając się między skałami z jednostką z tyłu. Kiedy docieram na drugą stronę ograniczenia, oddycham ciężko i czuję się całkowicie pozbawiony energii.
Rozmawiamy krótko. Sprzęt można zostawić na następny dzień lub od razu go wyciągnąć. Postanawiamy zabrać wszystko od razu, decyzja, której wkrótce żałuję. Przerwy w pracy stają się coraz krótsze. W miarę jak siły maleją, coraz trudniej jest znaleźć dobry krok w rwącej wodzie, nie wspominając o wspinaniu się na głazy zaśmiecające przejście. Ciągle myślę o następnym dniu. Jeśli uda mi się to wszystko wynieść, nie będę musiał wracać. To daje mi akurat tyle siły, żeby wyciągnąć ostatnie cylindry z miski olejowej numer dwa.
Znajduję suchą parę rękawiczek w suchej rurce. Wiem, że nie pomogą na długo, ale czuję się jak w niebie, dopóki nie zanurzę się ponownie. Natychmiast czuję, jak zimna woda zaczyna przedostawać się do moich palców i stopniowo je znieczula, aż stają się niemal bezużyteczne.
Po przeniesieniu sprzętu nurkowego przez drugą suchą komorę, Sami i Kai są gotowi na nurkowanie z wypychaniem. Stojąc na wąskim pasie piasku, pomagamy im się wyposażyć i życzymy powodzenia, gdy znikają w ciemnościach. Czas zobaczyć, jak daleko sięga jaskinia, w której można nurkować. Chociaż nurkowanie trwa tylko pół godziny, wydaje się, że to godziny. Moje ręce są niezdarne. Moje myślenie jest powolne i muszę się koncentrować na każdym małym zadaniu. Za każdym razem, gdy trzeba przenieść etap, zajmuje to znacznie więcej czasu niż zwykle. Trzęsę się z zimna. Patrząc na innych, wydaje się, że nie jestem jedyną osobą walczącą ze zmęczeniem. Kiedy docieramy do ostatniego ograniczenia przed kominowatym pęknięciem w skale prowadzącym na powierzchnię, musimy zorganizować nasz sprzęt do wspinaczki. Zwykle zajmuje to minutę lub dwie, ale tym razem wydaje się, że zajmuje nam piętnaście minut. Wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Kiedy docieramy do wąskiego korytarza w górę, drżę z ulgi. Ostatnia przeszkoda została usunięta, a zimno nie ma już znaczenia.
Po ponad 12 godzinach w jaskini wynurzamy się na powierzchnię w noc wśród wzgórz. Gwiazdy witają nas, powoli mrugając nad nami, jakby pokazywały drogę do domu. Ale nie marnuję czasu na wyjście z wody. Idąc wzdłuż brzegu, czuję, jak woda wypełnia moje buty. Gdyby nurkowanie trwało godzinę dłużej, miałbym poważne kłopoty.
A jakbyśmy nie mieli dość, skuter śnieżny postanawia nie przejmować się naszymi próbami uruchomienia go. Po godzinie majstrowania stary silnik wygina się i zaczyna działać. Przynajmniej mamy transport z powrotem do samochodu. Nawet przy całym tym noszeniu mija pełna godzina, zanim znów zaczynam czuć ciepło.
Dzień 3
Następny poranek nie jest zbyt przyjemny. Moje ciało wciąż boli po wczorajszych wysiłkach. Nadal musimy ukończyć fotogrametrię z pierwszego zbiornika, więc nie mam innego wyjścia, jak tylko wyczołgać się z łóżka. Ponownie składamy i ładujemy nasze rebreathery do samochodu.
Temperatura nadal jest bliska zera stopni, ale tym razem silny wiatr sprawia, że powietrze wydaje się znacznie zimniejsze. Zmęczenie i wyczerpanie, a także wciąż wilgotna bielizna potęgują chłód. Moje ciało jest zimne, a mój umysł pochodzący ze snu wolniej podejmuje decyzje. Muszę sobie powtarzać, żeby się skupić.
Wchodząc do wody, szybko odkrywamy większy problem. O-ring obudowy aparatu nie jest na swoim miejscu, a aparat jest zalewany. Tyle o fotogrametrii. To typowy przykład małych błędów, które zaczynają się piętrzyć, gdy jesteś zmęczony i próbujesz zrobić zbyt wiele rzeczy na raz. Nurkujemy i robimy kilka zdjęć. Po zabraniu scen pozostawionych dzień wcześniej byliśmy gotowi zakończyć dzień – i projekt. Mój skafander nadal przecieka, a ja radośnie odwracam się, gdy zdjęcia są już zrobione.
Zanurzenie push dobiegło końca, ale przed nami jeszcze godziny noszenia, nurkowania i czołgania się. Po około 12 godzinach w jaskini w końcu wynurzamy się. Później siedzimy w saunie Torstena i rozmyślamy o ekscytacji związanej z projektem. W ciągu dwóch dni udało nam się dopchnąć do końca linii i rozciągnąć ją trochę dalej. Poruszaliśmy się szybko, mając minimalną bezpieczną ilość sprzętu. Udało nam się pomóc dwóm pchającym nurkom dotrzeć do końca linii. Nie bylibyśmy tak zmęczeni, gdybyśmy pozwolili sobie na dzień lub dwa więcej na nurkowanie. Ale chcieliśmy poruszać się szybko. I muszę przyznać, że to wszystko jest częścią ekscytacji, przesuwanie granic na tyle, aby poczuć to każdą komórką ciała.
Jestem tak szczęśliwy, że mam tyle szczęścia, że mam taką możliwość. Aby iść naprzód z tymi zdeterminowanymi odkrywcami, zawsze gotowymi do poszerzania granic.
Podwodne zdjęcia i filmy: Janne Suhonen, Kai Känkänen i Sami Paakkarinen Historia: Antti Apunen Zdjęcia i filmy powierzchniowe: Thomas Broumand Nurkowie: Antti Apunen, Veli Elomaa, Kai Känkänen, Sami Paakkarinen, Janne Suhonen i Jenni Westerlund
CZYTAJ WIĘCEJ
SIGNAL SEEKER – KRÓTKA OPOWIEŚĆ O PODRÓŻY BO LENANDERA PRZEZ CAŁE ŻYCIE

Signal Seeker – krótka historia o podróży Bo Lenandera przez całe życie
Bo Lenander całe życie zajmował się wynalazczością i eksploracją. W wieku 70 lat Bosse dołącza do nurków z wyprawy Bjurälven 2016 i podróżuje do koła podbiegunowego ze swoimi gadżetami. Gdy nurkowie rozpoczynają swoją podwodną podróż w 2-kilometrowej jaskini, Bosse śledzi ich ruchy za pomocą sprzętu, który zaprojektował na potrzeby wyprawy.
W 1979 roku Bo „Bosse” Lenander wędrował po rezerwacie przyrody Bjurälven. Rozkoszował się północnoszwedzkim krajobrazem z jego bujną zielenią lata, podążając wzdłuż rzeki płynącej przez wapienną dolinę.
Bosse dotarł do źródła rzeki. Będąc ciekawym człowiekiem, wkrótce znalazł się w wodzie, nurkując swobodnie na dno basenu. Tam znalazł otwór o szerokości 10 centymetrów, przez który płynęła woda. Za nim znajdowała się jaskinia.
Szwedzkie słowo „dolin” opisuje formację, w której erozja powoduje zapadnięcie się gruntu do wypełnionej wodą jaskini. Jaskinia w dolinie Bjurälven ma swój początek w jeziorze, do którego nurkował Bosse, Dolinsjön (jezioro Dolin), dlatego też nadano jej nazwę jaskini Dolinsjö.
Przez wiele lat odkrycie Bosse’a pozostawało przypisem do szwedzkiej eksploracji jaskiń. Podejmowano próby wejścia do jaskini, ale silny przepływ uniemożliwiał dostęp w miesiącach letnich, wyrzucając wodę z ogromną prędkością do 20 węzłów.
Eksploracja jaskini zimą
W 2007 roku grupa szwedzkich nurków jaskiniowych postanowiła podjąć próbę w okresie zimowym niskiego przepływu, nawet jeśli oznaczało to przeciąganie sprzętu przez głęboki śnieg i robienie dziury w lodzie o grubości metra. Z drugiej strony śnieg chroniłby delikatny rezerwat przyrody przed zniszczeniem przez wyprawę.
Pomysł okazał się trafny. Po przetransportowaniu sprzętu przez zasypane śniegiem doliny i lasy, nurkom udało się wykopać i zmapować 50 metrów podwodnego przejścia. Jaskinia działała dalej. Więc nurkowie wracali każdej zimy, aby dodać kilka metrów liny i odkryć, co jest za kolejnym zakrętem.
Poszukiwacz sygnału dołącza do wyprawy Bjurälven
W 2011 roku zespół ekspedycyjny zaprosił Bosse'a do dołączenia. Kiedy przybył na miejsce, dolinę Bjurälven pokryła błyszcząca warstwa śniegu. Tym razem postanowił, że nie będzie dla niego nurkowania swobodnego.
Ale Bosse miał inny pomysł. Jako aktywny hobbysta radiolokacji zbudował urządzenie, które mogło wykrywać impulsy magnetyczne spod ziemi. Wymyślił, że można by ich użyć do dokładnego określenia lokalizacji nurków i cech jaskini. Wszystko to może wydawać się łatwym zadaniem, dopóki nie weźmie się pod uwagę, że jaskinia jest otoczona grubą warstwą marmuru i warstwą żwiru pochodzącą z epoki lodowcowej, blokując większość sygnałów przed przejściem.
Koncepcja Bosse'a okazała się skuteczna i teraz ekspedycja wykorzystuje ją do zapisywania dokładnych lokalizacji formacji jaskiniowych.
244 godziny nurkowania w tygodniu
Jaskinia została ponownie zmapowana podczas wyprawy w 2016 r. Dostępna stała się nowa generacja precyzyjnego sprzętu, a wkrótce stworzono nową mapę jaskini, w tym pełne renderowanie 3D. Kompasy Suunto EON Steel były narzędziem z wyboru do mapowania podwodnego. Ponadto punkty stałe umieszczono wewnątrz jaskini i zlokalizowano na powierzchni za pomocą radiolokacji i zaawansowanego pozycjonowania satelitarnego.
W kwietniu 2016 r. zespołowi Expedition Bjurälven udało się rozszerzyć zmapowane części jaskini do ponad 2 kilometrów. Znaleźli ogromne zapadlisko za studzienką numer pięć, a następnie kolejną studzienkę. Najdłuższe nurkowania eksploracyjne do końca linii trwały 7 godzin. Nurkowie spędzili w jaskini 244 godziny w ciągu tygodnia ekspedycji.
Dziś, 37 lat od odkrycia Bosse, jaskinia Dolinsjö jest jedną z najdłuższych jaskiń wypełnionych wodą w Szwecji. Bosse jest nadal aktywnym członkiem zespołu ekspedycyjnego, niezależnie od wieku 70 lat.
No cóż, wiesz co mówią o Rolling Stonesach.