Filmy o bieganiu: film przygodowy Running the Roof wybrany przez Banff Film Festival

Zakład zakrapiany alkoholem, zakręcenie globusem i w następnej chwili trzej przyjaciele znajdują się w Tadżykistanie, gdzie muszą przebiec 400 km pośrodku niczego.
SuuntoRunOctober 22 2020
Zakład zakrapiany alkoholem, zakręcenie globusem i w następnej chwili trzej przyjaciele znajdują się w Tadżykistanie, gdzie muszą przebiec 400 km pośrodku niczego.

Filmy o bieganiu zabiorą Cię w miejsca, w których nikt jeszcze nie biegał
Gabe odnalazł swoje ultranowoczesne nogi głęboko w przygodzie.

Wszystko zaczęło się na imprezie, kiedy kumple Jody Bragger i Gabriel (Gabe) Ghiglione – obaj znudzeni pracą biurową i spragnieni przygód – zawarli pijacki zakład: zakręcą globusem i gdziekolwiek wyląduje palec Gabe'a, oni tam pobiegną. Wylądował w Tadżykistanie.

Żaden z nich nie miał najmniejszego pojęcia o śródlądowym kraju Azji Środkowej z populacją 9,5 miliona ani o jego historii jako części starożytnego Jedwabnego Szlaku. Żaden z nich nie miał pojęcia, w co się pakują. Więc wciągnęli ultramaratończyka Jodie Gauld, aby dołączył do nich i wskoczyli do samolotu.

Film fabularny Running the Roof , wyprodukowany przez wytwórnię filmową Sourcy i sponsorowany przez Suunto, opowiada o podróży tria na dystansie 400 km, co odpowiada około 10 maratonom, przez odległą i odludną dolinę Bartang we wschodnim Tadżykistanie. Musieli zmierzyć się z intensywnym upałem i zimnem, wysokością 4500 m, kurzem, ciągłymi wybrykami Gabe'a, własnymi umysłami i wieloma niewiadomymi.

Spotkaliśmy się z Jody Bragger, aby porozmawiać o przygodzie. Czytaj dalej, aby poznać nasze Q&A i obejrzyj zwiastun poniżej.


Wirtualna edycja Festiwalu Filmowego w Banff pokaże film 31 października 2020 r.

Jakie to uczucie, gdy film został wybrany przez Banff?

Nigdy nie wchodziliśmy w to, udając, że jesteśmy kimś innym niż trzema kumplami, którzy lubią biegać. Założeniem całej tej wyprawy było, aby pójść i dobrze się bawić. Kiedy powiedzieliśmy o tym naszym znajomym, chcieli nakręcić o tym film, ale nigdy nie weszliśmy z myślą o stworzeniu kolejnego wielkiego filmu przygodowego o super, głębokim znaczeniu. Wyjechaliśmy, aby naprawdę dobrze się bawić, pośmiać się i zobaczyć, co możemy zrobić. Nie było żadnej presji, aby wspiąć się na tę górę, być pierwszym lub najszybszym lub osiągnąć jakiś arbitralny cel. Chodziło po prostu o to, aby być tam razem jako przyjaciele i eksplorować to piękne, odległe i dzikie miejsce.

Które z was zaliczył najbardziej epickie biegi?

Jodie Gauld i ja obie pochodzimy z dyscypliny ultramaratonów. Jody biegała w TDS na UTMB, ja w CCC na UTMB. Jody przebiegła 25 ultramaratonów, ona przebiegła 100 mil, kilka trudnych wyścigów. Ja przebiegłam kilka dużych wyścigów, takich jak Ultra Trail Cape Town. Obie byłyśmy świadome pułapek ultramaratonów i wiedziałyśmy, czego się spodziewać.

Gabriel naprawdę był archetypowym północnoamerykańskim uniwersyteckim lekkoatletą. Zaczął biegać na dystansach dłuższych niż 10 km dopiero w ciągu ostatnich kilku lat. Jest zdecydowanie super silnym, sprawnym i szybkim biegaczem. Ale wcześniej przebiegł tylko jeden maraton, a był to maraton w Barcelonie, a tego dnia wyszedł z nocnego klubu o 4 rano. Naprawdę jest kimś, kto kocha biegać, ale nigdy nie traktuje tego zbyt poważnie.

Obsada filmu Running the Roof o bieganiu
Jody (po lewej), Jodie i Gabe musieli stawić czoła przeciwnościom losu podczas tej przygody.

Jaka była najtrudniejsza część biegu?

To zdecydowanie były żywioły, sama dolina i nieznany aspekt, który grał z tyłu naszych umysłów. Nikt z nas nigdy nie biegał na wysokości 4500 m. Aspekt psychologiczny był dużym czynnikiem. Nie wiedzieliśmy, jak to będzie biegać na wysokości, nie wiedzieliśmy, jak będzie pracować ekipa filmowa, nie wiedzieliśmy nawet, gdzie będziemy mieszkać. Bieganie to kwestia umysłu nad materią i prawdziwej wiary, że możesz iść dalej, kiedy czujesz, że nie możesz. Upał i zimno, wysokość, kurz, nieznane – to było to, z czym musieliśmy się zmierzyć.

Jaki był przewyższenie?

Łącznie było to gdzieś około 5000 m, ponad 400 km dystansu. Zaczęliśmy na 2500 m, a najwyższa przełęcz była na około 4700 m. Biegliśmy stale powyżej tego, co niektórzy nazywają strefą zagrożenia, gdzie prawdopodobnie zachorujesz na chorobę wysokościową. Wysokość nie tylko wpływała na nasz bieg, ale także na nasz sen, jedzenie i nawodnienie.

Dolina Bartang w górach Pamir
Dolina Bartang znajduje się w paśmie górskim Pamir, które w XIX wieku było miejscem Wielkiej Gry.

Czy trenowałeś do przebywania na wysokości?

Nie mieliśmy żadnego specjalnego treningu wysokościowego. Ja i Jodie biegliśmy TDS i CCC na UTMB około miesiąca przed wyjazdem. To był nasz sposób treningu do wyprawy. Pamiętam, że pierwszego dnia, kiedy ruszyliśmy biegać, pomyślałem: „no cóż, przynajmniej możemy biegać, przynajmniej to działa”. To brzmi szalenie, ale kiedy planujesz coś tak długo, kiedy jest tak wiele niewiadomych, to jest moment, kiedy stawiasz pierwszy krok i rozumiesz, że to naprawdę się dzieje.

Czy miejscowi byli gościnni?

Tak. To było miłe przypomnienie naszego wspólnego człowieczeństwa. Często jedziemy w te miejsca jako podróżnicy, czując, że odkrywamy nowe terytorium, ale te miejsca mają tysiącletnią historię goszczenia ludzi w drodze. Tadżykistan i jego kultura miały ludzi w tranzycie. Był częścią trasy Jedwabnego Szlaku. Gościnność wobec nieznajomych po prostu tam przebija. To naprawdę skrzyżowanie świata. Ta kultura przyjmowania ludzi, pozwalania im na pobyt w twoim domu, zupełnie obcych, którzy nie mówią w twoim języku, dawania im dobrego posiłku i wyruszania w drogę następnego dnia wydawała się tak naturalna. Przekazali nam również tak wiele wiedzy o trasie, następnej wiosce, gdzie mogliśmy znaleźć nocleg, jedzenie i wodę.

Jak było jedzenie?

Nie sądzę, żeby Tadżykistan był znany ze swojej kuchni. Ale jedzenia zawsze było pod dostatkiem. To miejsce, w którym zasoby są dość skąpe i całkowicie oparte na samowystarczalnym rolnictwie. Uprawiają to, co jedzą, przechowują to, czego nie jedzą, i trochę handlują. Większość miejsc zatrzymuje wszystko tylko dla społeczności. Zapewnili nam mnóstwo jedzenia.

Trzech przyjaciół biegających i dobrze się bawiących
Trzej przyjaciele nigdy nie traktowali tej przygody zbyt poważnie.

Co Cię tam najbardziej zaskoczyło?

Prawdopodobnie relacja, jaką ludzie tam mają z naturą. Dolina jest mikrokosmosem wszystkich problemów, z którymi mierzymy się jako gatunek. Oni naprawdę żyją w równowadze z doliną, więc to prawie tak, jakbyś nie chciał tam zbyt wielu podróżników, ponieważ wtedy musieliby przekroczyć granice tego, co dolina może utrzymać.

Rozmawiałem z jednym facetem, który powiedział mi, że bardzo mu się podobało, że turyści tam są, ponieważ płacą w walucie, do której wcześniej nie miał zbyt dużego dostępu. Miał małą, samowystarczalną farmę i okazjonalnie handlował jedzeniem na targu lub od czasu do czasu sprzedawał trochę za gotówkę. Waluta od turystów pozwalała mu kupować rzeczy dla swojej rodziny, np. telefon komórkowy do komunikacji.

Powiedział mi, że cała energia, którą otrzymują, pochodzi z lasu, z drewna. Ścinał drzewa w tempie, o którym wiedział, że jest zrównoważone, aby dolina mogła się odnowić, więc w następnym roku będzie wystarczająco dużo drewna. Nawet ta niewielka dodatkowa liczba turystów wymagała więcej drewna. Zauważył, że ścina więcej drewna. Był zainteresowany zakupem małej pompy hydroelektrycznej, którą można umieścić na rzekach, aby generować energię.

To było niemal jak cofnięcie się w czasie i zobaczenie, jak rzeczy wyglądały w wielu miejscach nie tak dawno temu. Uświadomiło mi to, jak wyjątkowa jest ta część świata. Tego rodzaju dzikie, wysokogórskie, pustynne obszary balansują na granicy pozostania takimi lub konieczności modernizacji.

Minął już rok od ukończenia tej pracy. Jakie masz wspomnienia?

Kiedy wszyscy zamknęliśmy się w domach z powodu pandemii, a nasze horyzonty się zamknęły, a nasze oczekiwania skurczyły, film w dziwny sposób nabrał rozpędu. Nasze światy stały się mniejsze i często opierają się na ekranie laptopa. Film jest miłym przypomnieniem świata, który zostawiliśmy za sobą. I może latanie po całym świecie i robienie szalonych rzeczy nie jest najbardziej zrównoważonym rozwiązaniem na dłuższą metę. Ale film jest przypomnieniem tej wolności bycia młodym, wrzucania rzeczy do torby, wskakiwania do autobusu, pociągu lub samolotu i wychodzenia tam i przekraczania swoich granic. Wspominam tę przygodę z silnym poczuciem nostalgii. Trochę tęsknię za tymi dniami.

Jakieś inne komentarze?

Chyba chcę powiedzieć ludziom, którzy to oglądają, że takie rzeczy są możliwe. Ani Jodie, ani ja, ani Gabriel nie jesteśmy zawodowymi sportowcami, nikt nas nie sponsoruje, nikt nam za to nie płaci, nie mamy zlecenia od firmy, żeby tworzyć wokół tego treści. Nie jesteśmy niczym z tych rzeczy. Dosłownie upiliśmy się, zakręciliśmy globusem i postanowiliśmy to zrobić. To pokazuje, co jest możliwe. A bieganie przez krajobraz to niesamowity sposób na nawiązanie kontaktu z ludźmi. Kiedy jesteś na dwóch nogach, czujesz się bardziej związany z naturą, nurtem rzeki, sposobem wschodu słońca, roślinami i zwierzętami, a więź z ludźmi jest bardziej realna niż podróżowanie samochodem.

Film Running the Roof zostanie wyświetlony podczas tegorocznej wirtualnej edycji Banff Mountain Film Festival 31 października 2020 r. i będzie dostępny do pobrania online.

Wszystkie obrazy: © Alex Mundt

Rekomendowane produkty Suunto