Pierwszy przystanek: Cho Oyu
W pierwszej części swojej wyprawy Kilian Jornet spróbuje wspiąć się na Cho Oyu (8201 m), szóstą najwyższą górę świata. Towarzyszyć mu będzie jego towarzyszka Emelie Forsberg .
Kilian i Emelie szukali szczytu, który byłby w miarę dostępny z bazy. Po rozważeniu różnych opcji wybrali tę górę, która ma reputację jednej z najmniej trudnych technicznie w Himalajach.
„Będzie ciekawie zobaczyć, jak się poczujemy, ponieważ będziemy musieli bardzo szybko się zaaklimatyzować. Przygotowywaliśmy tę wyprawę przez tygodnie, ale nie będziemy wiedzieć, jak zareagują nasze ciała, dopóki tam nie dotrzemy. To będzie ciekawe doświadczenie i pierwsze 8000 m Emelie, a ja chcę tam być, aby jej towarzyszyć. Jeśli chodzi o mnie, to będzie to dobre przygotowanie do Everestu, ponieważ będę lepiej zaaklimatyzowany, kiedy tam dotrę”, mówi Kilian.
Para spędzi na Cho Oyu dwa tygodnie, zanim Kilian przygotuje się do drugiej części wyprawy.
Everest, pozostały gigant
W połowie maja Kilian wyruszy do Tybetu, aby dotrzeć do klasztoru w Rongbuk, na wysokości 5000 m, punktu wyjścia wyprawy na Everest (8848 m). Tym razem zespół jest jeszcze mniejszy i towarzyszy mu tylko kamerzysta Sébastien Montaz-Rosset . Celem Kiliana jest zdobycie najwyższej góry świata i ukończenie jego osobistego projektu Summits of My Life.
Przez ostatnie sześć lat Kilian podróżował po całym świecie, ustanawiając rekordy wspinaczkowe na najbardziej kultowych górach świata. Zaczął od Mont Blanc w 2012 roku i od tego czasu wspinał się na góry w Europie (Mont Blanc i Cervino), Ameryce Północnej (Denali) i Ameryce Południowej (Aconcagua). Teraz, aby dokończyć projekt, po raz drugi podejmie próbę zdobycia Everestu po tym, jak musiał przełożyć próbę z 2016 roku z powodu złych warunków pogodowych .
Zespół planował wyprawę w Himalaje jesienią, ale nie mogąc uzyskać pozwoleń, postanowił przesunąć ją na wiosnę. „Ten rok będzie inny niż 2016, ponieważ w obozie bazowym będzie więcej ludzi, podczas gdy w zeszłym roku byliśmy sami. Powodem, dla którego chcieliśmy spróbować w sierpniu-wrześniu, jest nieco wyższa temperatura i mniejsze ryzyko zamarznięcia. Mimo wszystko wiedza, którą zdobyliśmy w zeszłym roku, okaże się kluczowa w tej wyprawie” – wyjaśnia Kilian.
Podobnie jak w zeszłym roku, zespół Summits of My Life spróbuje zdobyć szczyt Everestu północną ścianą. Północna ściana jest najmniej znana, ponieważ większość wypraw komercyjnych odbywa się przez południową stronę. Kilian nadal nie wie, jaką trasę wybierze, ponieważ będzie to zależało od warunków pogodowych. Pomysł jest taki, aby spróbować przez korytarze Norton lub Hornbein.
W ciągu pierwszych kilku dni zespół założy wysunięty obóz bazowy (ABC) na wysokości 6300 m. Stamtąd wyruszą na kilka wycieczek, aby zaaklimatyzować się i rozpoznać teren przed zejściem do punktu startowego. To jest podstawowa zasada Summits of My Life: wejście z ostatniego zamieszkanego miejsca i powrót do niego po osiągnięciu szczytu. Tym razem punktem wyjścia będzie klasztor Rongbuk na wysokości 5000 m.
Kilian wie, że na Evereście najważniejsze rzeczy, o których należy pamiętać, to wysokość i warunki pogodowe: „W grę wchodzi wiele czynników, które będą zależeć od tego, jak będę się czuł na wysokości i od panujących warunków podczas wyprawy. To tam podejmiemy decyzje, ale wiedząc, że chcemy to zrobić tak, jak zawsze robiliśmy – lekko i szybko. Są ludzie, którzy uważają, że to szaleństwo, ale dla mnie góra to przestrzeń, w której każdy powinien mieć swobodę robienia tego, co uważa, że może zrobić. Lubię podróżować lekko, aby móc być szybkim. W ten sposób spędzamy mniej czasu na wysokości i odczuwamy mniejsze zmęczenie, chociaż jesteśmy świadomi, że sprawia to, że wyprawa jest bardziej ryzykowna. Jednak biorąc wszystko pod uwagę, to jest sposób, który wybraliśmy i spróbujemy ponownie na Evereście”.
Kilian Jornet planuje spędzić miesiąc na Evereście, aby podjąć próbę zdobycia Mount Everestu przed powrotem do Europy.
Nasz Everest, globalna kampania
Wyprawę można śledzić, używając hashtagu #OurEverest . Chodzi o to, aby zgromadzić społeczność zwolenników, którzy wspierali projekt od samego początku i którzy umożliwili wyprawę na Everest.
„Rozpoczęliśmy to wyzwanie razem pięć lat temu i dzięki naszym wartościom i podejściu do góry dotarliśmy do tego punktu. Chociaż nie wiemy, co się stanie, jedno jest dla mnie jasne: to nie mój Everest, ale nasz, każdego, kto w taki czy inny sposób przyczynił się do urzeczywistnienia tego projektu” – mówi Kilian.
Bądź na bieżąco z aktualizacjami! Możesz dowiedzieć się więcej o projekcie na summitsofmylife.com