TDS był najtrudniejszym wyścigiem tegorocznego tygodnia UTMB. Nawet w normalnych warunkach jest to jeden z najbardziej technicznych wyścigów tygodniowego festiwalu, a tym razem temperatura spadła, a śnieg i słaba widoczność uczyniły go jeszcze trudniejszym. Na kilka dni przed wyścigiem w Dolinie Chamonix było ponad 30°C. W dniu wyścigu temperatura ledwo wzrosła do 10°C.
Organizatorzy musieli nieznacznie zmienić trasę, przez co stała się ona o osiem kilometrów dłuższa niż zwykle. Tak więc, stojąc na linii startu w Courmayeur o północy 28 sierpnia, biegacze mieli przed sobą 153 kilometry górskiego terenu.
TDS oznacza Les Traces du Duc de Savoy ( „Śladami książąt Sabaudii” ). Trasa zaczyna się w Courmayeur we Włoszech i okrąża Mont-Blanc po zachodniej stronie, kończąc się w Chamonix we Francji. Ma ponad 9000 metrów całkowitego przewyższenia.
Ambasador marki Suunto, Christian Meier, odniósł swoje największe jak dotąd zwycięstwo w międzynarodowym biegu ultra podczas TDS, uzyskując czas 19:36:35.
„To zdecydowanie moje największe zwycięstwo do tej pory. Ponieważ jestem dość początkujący w bieganiu, to był pierwszy rok, w którym mogłem znacznie zwiększyć objętość treningu zgodnie z tym, co uważam, że trzeba robić na tym poziomie sportu” – powiedział po wyścigu. Mówiąc „dość początkujący w bieganiu” Meier odniósł się do swojego doświadczenia: zbudował swój silny silnik wytrzymałościowy jako zawodowy kolarz i zaczął biegać dopiero trzy lata temu.
„Chociaż wcześniej kondycja fizyczna nie była czynnikiem decydującym, kondycja nóg zdecydowanie nim była; za dużo mil i skończyłoby się to kontuzją. Jak wszystkie dobre rzeczy w życiu, potrzeba czasu i cierpliwości, aby zbudować odporność, aby móc pokonać dystans. Miałem szczęście, że trenowałem miesiące przed wyścigiem z kilkoma światowej klasy kolegami do biegania, więc wiedziałem, że moja forma jest całkiem dobra, ale pod koniec dnia wszystko musi się zgrać w trakcie wyścigu. Myślałem, że może będę mógł walczyć o podium, ale zwycięstwo było miłą niespodzianką!”
Christian planował ścigać się zachowawczo i we własnym tempie. Objął prowadzenie około 90 km i nie oglądał się za siebie.
„Najlepsze wyniki osiągnąłem, gdy biegałem w swoim własnym tempie” – mówi. „Ten wyścig miał trwać 6–8 godzin dłużej niż cokolwiek, co robiłem wcześniej, i miałem do tego wielki szacunek. Czułem, że plan zadziałał dobrze, udało mi się zachować dobre tempo, dobrze się odżywiać i zadbać o szczegóły, które robią różnicę”.
Dużym czynnikiem była trudna pogoda. Przyniosła mroźne temperatury i słabą widoczność, a szlaki były błotniste. Linia śniegu znajdowała się na wysokości około 2200 metrów na trasie, która osiągała szczyt na wysokości 2581 metrów. W niektórych miejscach było 15–20 cm nowego śniegu.
„To, co naprawdę uratowało mój wyścig, to nawigacja. Były momenty, kiedy była totalna biała mgła. Żadnego szlaku, ledwo można było dostrzec znaczniki. Nawigacja naprawdę mnie tam uratowała. I to była naprawdę zaleta. Niektórzy goście nie mieli nawigacji. Zdecydowanie tracili czas, a to działało na moją korzyść. Jestem za to wdzięczny”.
Christian ścigał się z Suunto Vertical . Suunto Vertical ma szczegółowe mapy terenu, nawigację po trasie, wysokościomierz, barometr, 85 godzin śledzenia ćwiczeń przy najdokładniejszym ustawieniu GPS i wiele więcej. Poznaj Suunto Vertical TUTAJ.
Wszystkie zdjęcia autorstwa The Adventure Bakery