

Suunto Blog

PODWODNY ODKRYWCA
„Niektórych ludzi odstrasza ciemność podwodnej jaskini, ale dla mnie to zaproszenie do nieznanego” — mówi ambasadorka Suunto Jill Heinerth. Heinerth jest pionierką podwodnej eksploracji i filmowcem, czołową nurkówką techniczną i światową ekspertką w dziedzinie technologii rebreatherów.
Jej miłość do wody zaczęła się w dzieciństwie i trwa do dziś. Jako nastolatka Jill Heinerth była wolontariuszką, instruktorką pływania i ratownikiem na lokalnym basenie. Jacques Cousteau był jej bohaterem, a w wieku 16 lat nurkowała.
Teraz, po ponad 20-letniej karierze, kanadyjska podwodna eksploratorka i nagradzana reżyserka przemierzyła glob, nurkując w tym, co nazywa „żyłami matki ziemi”. Jill zanurkowała głębiej w planetę niż jakakolwiek inna kobieta w historii i zobaczyła kilka niezwykłych miejsc. Nurkowała w jaskiniach pod odległymi górami Ural na Syberii, łaskotała brzuchy manatów w pobliżu Zatoki Meksykańskiej i eksplorowała święte źródła pustyni w Afryce. W 2000 roku brała udział w jednym ze swoich najbardziej ambitnych projektów do tej pory — nurkowaniu wewnątrz gigantycznej góry lodowej. W 2014 roku otrzymała inauguracyjny Medal Sir Christophera Ondaatje za eksplorację od Królewskiego Kanadyjskiego Towarzystwa Geograficznego.
Jill jest również dziennikarką i orędowniczką kobiet nurkujących. Napisała książkę zatytułowaną Women Underwater , a w 2016 r. jest częścią zespołu 10 kobiet w epickiej, trzymiesięcznej wyprawie, nurkując ponad 3000 km przez lodowate arktyczne morza. „Niektórzy sugerują, że eksploracja tej planety jest zakończona, ale ja się z tym nie zgadzam” — mówi Heinerth. „Wiemy więcej o kosmosie niż o naszych oceanach i podwodnych jaskiniach”.
Jej nieprzemijająca miłość do oceanu i miejsc wodnych uczyniła z niej również silną orędowniczkę ochrony i oszczędzania wody, poprzez jej projekt We Are Water. Ta ważna sprawa ma na celu podniesienie świadomości na temat globalnych problemów z wodą i zachęcenie ludzi do zrobienia więcej, aby chronić nasze zasoby słodkiej wody. Jill przejechała rowerem przez Kanadę, podnosząc świadomość po drodze. Mając ten sam cel na myśli, napisała zabawną książkę dla dzieci o swędzącym manacie, która zawiera ważne przesłanie na temat zanieczyszczenia wody.
Naturalnie Suunto jest pierwszym wyborem komputera nurkowego dla Heinertha: „Używam Suunto od dłuższego czasu i uważam, że reprezentują szczyt jakości. Precyzyjne instrumenty i wytrzymałość sprzętu służyły mi bardzo dobrze podczas ekstremalnych wypraw nurkowych na przestrzeni lat”.
Dodaje: „ Suunto DX to kluczowe urządzenie wspomagające, które służy jako kopia zapasowa dla mojego rebreathera. Łatwo zintegrować go z planem nurkowania CCR lub dowolnym innym planem – otwartym lub zamkniętym. Zawiera również bardzo dokładny kompas cyfrowy, którego używam do badania i tworzenia map nowych eksploracji”.

Jeden z oceanem
„Urok nurkowania swobodnego polega na tym, jak bardzo różni się od innych sportów. Fakt, że jesteśmy całkowicie zanurzeni w cieczy; jeden oddech, nieważkość, brak dźwięków, matowość kolorów... wszystko jest odejmowane” – mówi nurek swobodny William Trubridge.
„To zupełnie inne doświadczenie niż życie w żywiole powietrza. Kiedy nurkuję, czuję, że jestem akceptowana w oceanie”.
Trubridge, 35 lat, jest wielokrotnym rekordzistą freediverem, który ma naturalne powinowactwo z głębinami oceanu. Jest pierwszą osobą, która zanurkowała na 100 m bez pomocy.
Ocean i jego głębiny są dla Williama Trubridge'a zarówno domem, jak i życiem na lądzie.
Urodził się w Wielkiej Brytanii, pierwsze kilka lat życia spędził jako koczownik, żeglując dookoła świata na jachcie rodziców, zanim rodzina osiedliła się w Nowej Zelandii. Nauczył się pływać w wieku 18 miesięcy i nurkował na wstrzymanym oddechu do 15 m w wieku ośmiu lat, rywalizując ze starszym bratem, kto zdoła wydobyć kamień z największej głębokości. Jednak dopiero w wieku 22 lat odkrył, że nurkowanie swobodne to sport. Od tego czasu Trubridge pobił wiele rekordów nurkowania swobodnego, w tym w 2010 r. został pierwszą osobą, która złamała hektometr; nurkując na 100 m bez pomocy.
Jego zanurzenie w świecie wodnym sprawiło, że ochrona oceanu stała się dla Trubridge'a pasją na całe życie. W 2015 r. zainicjował Plastic Challenge, globalną kampanię mającą na celu podniesienie świadomości na temat problemu zanieczyszczenia plastikiem przenoszonym drogą morską. Kampania zmotywowała ludzi na całym świecie do sprzątania lokalnych plaż i dróg wodnych. Trubridge jest również aktywnym ambasadorem kampanii NABU International mającej na celu ratowanie krytycznie zagrożonych delfinów Maui i Hector.
Przez większą część roku mieszka na Bahamach, gdzie trenuje w Dean's Blue Hole. Tam również odbywa się Suunto Vertical Blue – jedna z największych imprez poświęconych nurkowaniu swobodnemu na świecie, którą organizuje Trubridge.
Choć Trubridge jest uważany za najlepszego na świecie freedivera „bez płetw”, jest również wielokrotnym rekordzistą w „Free Immersion”, gdzie nurkowie zanurzają się, ciągnąc za linę. W latach 2011 i 2012 otrzymał nagrodę World’s Absolute Freediving Award (WAFA), która uznała go za najlepszego freedivera na świecie.
DOKUMENTACJA:
Stała waga bez płetw (CNF): 101 m Zanurzenie swobodne (FIM): 121 m Więcej informacji znajdziesz na stronie www.aidainternational.org/competitive/worlds-records
Obejrzyj Face to Face with Will Trubridge, odcinek 4 serii filmów #SuuntoAdventure

Błyskawicznie szybki człowiek gór
Co motywuje narciarza górskiego i biegacza górskiego Kiliana Jorneta? Nie wygrywanie wyścigów ani bicie rekordów prędkości, chociaż w obu tych dziedzinach jest świetny. Dla niego najważniejsze są góry.
„Jestem po prostu osobą, która kocha góry. Spędzam każdy dzień w górach” – mówi Kilian. „Uwielbiam je, ponieważ krajobraz jest niesamowity i pełen wyzwań, ale myślę, że góry dają wiele w zamian. Kiedy jesteś w górach, czujesz, że jesteś niczym. Kiedy nie masz niczego, masz wszystko do odkrycia”.
Ta pasja wywodzi się z jego dzieciństwa – Kilian dorastał w górskiej chacie w hiszpańskich Pirenejach, gdzie jego ojciec pracował jako opiekun chaty i przewodnik górski. Od najmłodszych lat Kilian żył i oddychał górskim życiem. „Pierwszy raz, kiedy samotnie przeszedłem się przez pięć godzin po górach, miałem dwa lata!” – mówi Kilian. Wspiął się na swój pierwszy 3000er w wieku trzech lat. „Przyzwyczaiłem swoje ciało do długich dystansów od najmłodszych lat!” – mówi.
To się ewidentnie opłaciło. Obecnie Kilian jest znany z dominacji nie w jednym, a w dwóch sportach górskich: narciarstwie górskim zimą i biegach górskich latem. Jako biegacz szlakowy udowodnił, że jest jednym z najlepszych na świecie – dominując w ultramaratonach i ustanawiając mnóstwo rekordów od Ultra Trail du Mont Blanc po Hardrock 100 i dziesiątki wyścigów
W 2012 r. magazyn Athletics Weekly twierdził, że jest „najlepszym biegaczem świata”, a jego poziom VO2 należy do najwyższych wśród sportowców (85–90).
Gdy spadnie śnieg, Kilian przechodzi na narciarstwo wysokogórskie, w którym był mistrzem świata cztery lata z pięciu od 2010 r. „Narciarstwo wysokogórskie jest trudne, ponieważ chcesz iść szybko. Musisz się napierać, musisz dawać z siebie wszystko na każdym kroku” – mówi Kilian.
Ale znowu, to wabik gór ostatecznie pokonuje Kiliana, a nie walka konkurencji: „Czasami w lesie, czasami w żlebach. Możesz iść, gdzie chcesz. Nie musisz podążać szlakiem. Wytyczasz własną trasę. To poczucie wolności, które daje narciarstwo wysokogórskie”.
Jednak Kilian jest czymś więcej niż rekordzistą w biegach górskich, mistrzem świata w narciarstwie wysokogórskim. Dzięki projektowi Summits of My Life, w ramach którego dokonał szybkich wejść na Matterhorn, Mt Blanc i Denali, zdefiniował na nowo, co to znaczy być sportowcem górskim, wkraczając na terytorium niegdyś zarezerwowane dla elitarnych alpinistów.
Nigdy nie wiadomo, co czeka sportowca, ale jedno jest pewne – wydarzy się to gdzieś w górach. „Kiedy przestanę wygrywać, będę dalej chodził po górach” – mówi Kilian. „Nie biegam dla zwycięstwa. Nie uprawiam sportu dla rywalizacji. Powodem, dla którego jeżdżę na nartach lub biegam każdego dnia, jest to, żeby być w górach”.

Wzgórza do zdobycia
Nie myl się, Greg Hill jest sprawny. Nadludzko sprawny. Jako jeden z najlepszych na świecie skialpinistów, był pionierem pierwszych zjazdów, zdobył ponad 190 szczytów i wspiął się i zjechał na nartach miliony metrów.
Dla Grega zima nie jest kompletna bez wysiłku. Dlatego spędził marzec 2014 r., pokonując 100 000 m przewyższenia w głębi swojego rodzinnego kanadyjskiego interioru. Dlaczego? „Zawsze byłem ciekaw swojego ludzkiego potencjału i chciałem zobaczyć, co mogę zrobić” — mówi Greg.
W ramach kampanii March Madness jeździł na nartach nawet 10 godzin dziennie, pokonując od 3000 do 4000 m przewyższenia. A jakby tego było mało, nigdy nie zjeżdżał dwa razy w to samo miejsce i po drodze zdobył 11 szczytów. „To było tak trudne, jak wszystko, co robiłem wcześniej, wstawanie każdego ranka i wychodzenie na stok” — mówi Greg, ale długie podjazdy zostały nagrodzone oszałamiającymi zjazdami w puchu: „To był najlepszy miesiąc z puchem napędzanym siłą ludzkich mięśni! To było śmieszne. To było w 97% świetne narciarstwo!”
Wierzyć lub nie, ale to nie jest największe osiągnięcie Grega z Revelstoke w zakresie wysokości. W 2010 roku poświęcił rok swojego życia na wspinaczkę i jazdę na nartach na wysokości dwóch milionów stóp (609 600 m). Wyzwanie to zabrało go do czterech różnych krajów i pozwoliło mu wspiąć się na wysokość 114 km i jeździć na nartach przez 1039 dni. W ciągu 77 z tych dni pokonał ponad 3000 metrów wysokości, a najtrudniejszy dzień obejmował wspinaczkę na wysokość 7000 m i jazdę na nartach. Po osiągnięciu celu Greg świętował w sposób, który zna najlepiej; zakładając foki i robiąc jeszcze jedno okrążenie. „Moje nogi były lekkie, tempo swobodne, a zakręty oczywiście świetne” — napisał później na blogu Greg.
Na przestrzeni lat pobił też kilka rekordów. Był pierwszym Amerykaninem Północnym, który wspiął się i zjechał na nartach na wysokość 40 000 stóp (12 200 m) w ciągu 24 godzin, ustanowił rekord trawersu Spearhead w imponującym czasie czterech godzin i jednej minuty, a kiedyś wspiął się i zjechał na nartach na Mont Blanc w ciągu jednego dnia. Nic dziwnego, że w 2011 r. magazyn Men's Fitness uznał go za jednego z 25 najsprawniejszych mężczyzn na świecie.
Co skłoniło Grega do tych nadludzkich wyczynów? Drzewa! Milion drzew. Jego poprzednią pracą wakacyjną było sadzenie świerków i sosen. Ponieważ płacono mu za każde drzewo, zmusił się do sadzenia około 1500 drzew dziennie i odkrył talent do godzinnego wycinania drzew w głębi kraju. „Nauczyło mnie to wiele o tym, jak wytrwać” — mówi Greg.