Czasem potrzebujemy tylko jednego wyjątkowego momentu, aby trud był tego wart. Kiedy wieloletni towarzysze przygód Max Kroneck i Jochen Mesle spoglądali na dolinę Valbona w Albanii, pokryci dziewiczym POW i mając to wszystko dla siebie, próby ich projektu przygodowego Balkan Express były tego warte.
Jazda na rowerze w temperaturach spadających do -15°C, kapcie, niewielki wypadek, groźne bezdomne psy, wyczerpanie i życzliwość nieznajomych – tego wszystkiego i jeszcze więcej doświadczyli podczas podróży z nadmorskiego miasta Saloniki w północnej Grecji przez region Bałkanów do Monachium w Niemczech późną zimą 2022 roku. Łącznie przejechali 2500 km i zjechali na nartach w siedmiu miejscach w siedmiu krajach.
Ich umysły zostały zdmuchnięte przez góry i stoki, które odkryli po drodze. Ich umysły zostały jeszcze bardziej zdmuchnięte przez fakt, że mieli je całe dla siebie. Okazuje się, że freeride nie przyjął się w krajach bałkańskich. Podobnie jak ścieżki rowerowe. Poznali kilku inspirujących miejscowych, którzy wzbogacili ich podróż. I o to właśnie chodziło; była to przygoda, która dotyczyła zarówno nawiązania kontaktu z lokalnymi kulturami, jak i jazdy na rowerze i freeride'u.
Spotkaliśmy się z Maxem i Jochenem i zapytaliśmy o ich doświadczenia. Czytaj dalej poniżej i kliknij tutaj, aby dowiedzieć się, gdzie możesz obejrzeć dokument przygodowy, który został wybrany przez BANFF Mountain Film and Book Festival.
Obejrzyj cały film poniżej!
Skąd i dlaczego wziął się pomysł na ten projekt?
Max: Naprawdę chcieliśmy poznać góry, kultury, ludzi, których nie znaliśmy. Spojrzeliśmy na mapę Europy i zobaczyliśmy, że Bałkany są dość interesujące. Nigdy tam nie byliśmy i chcieliśmy dowiedzieć się czegoś o ludziach żyjących w tamtejszych górach. Strona sportowa nie była głównym celem projektu. Chodziło o poznanie kultury i ludzi.
Jak nawiązałeś kontakt z miejscową ludnością?
Jochen: Zanim wyjechaliśmy, próbowaliśmy nawiązać kontakt z lokalnymi przewodnikami górskimi i lokalnymi artystami. Nawiązaliśmy kontakt z czterema osobami i spotkaliśmy je po drodze. I oczywiście spotkaliśmy wiele osób po drodze. Ci ludzie dali nam dobry wgląd w życie tam.
Jak wyglądała Twoja trasa?
Max: Zaczęliśmy w Salonikach. Pojechaliśmy na narty na górę Olimp w Grecji, a następnie przejechaliśmy rowerami przez Macedonię, Albanię, Kosowo, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę, Chorwację, Słowenię, Austrię i wróciliśmy do Niemiec.
W jaki sposób zegarki Suunto Ci pomogły?
Jochen: W połączeniu z Komoot było tak dobrze móc planować i być spontanicznym w trakcie drogi. Nie musieliśmy myśleć o nawigacji. Poświęciliśmy trochę czasu rano na planowanie, a potem po prostu podążaliśmy za naszymi zegarkami. Ani razu się nie zgubiliśmy! Na początku było zimno i ciekawie było zobaczyć temperaturę na naszych zegarkach. Jestem statystycznym maniakiem, więc podobało mi się otrzymywanie wszystkich liczb. Czasami korzystaliśmy też z map cieplnych w aplikacji Suunto, szczególnie w Albanii i Grecji, gdzie jest więcej alpinistów, i wygląda na to, że oni też używają Suunto! Więc mogliśmy używać mapy cieplnej, aby wędrować.
Co Cię zaskoczyło podczas podróży?
Max: Spotkaliśmy przewodniczkę górską w Kosowie, Utę, która stara się spopularyzować wspinaczkę górską w Kosowie, szczególnie wśród kobiet, ponieważ jest ich tak mało. Opowiadała też o swoich rodzinnych górach; są tak piękne, a jednak niewielu miejscowych z nich korzysta. Są przeważnie puste. To szaleństwo, że ten region jest tak blisko naszego, ale prawie nikt tam nie interesuje się wspinaczką górską. Byliśmy prawie zawsze sami. Spotkaliśmy kiedyś włoskich narciarzy górskich w Kosowie. Potem zobaczyliśmy ich ponownie w Albanii. Ale to wszystko. Większość zachodnich Europejczyków nie wie o wszystkich niesamowitych miejscach.
Zaskakujące było również to, że nie tak dawno temu pojawił się tam pierwszy sprzęt do freeride'u. Przewodnik górski z Kosowa powiedział nam, że 10 lat temu można było tam kupić tylko narty freeride'owe i wiązania skiturowe. Po prostu nie ma rynku. Te sporty nie zakorzeniły się jeszcze w kulturze. Może wśród bogatszych ludzi.
Nie widzieliśmy też żadnych rowerzystów po drodze ani ścieżek rowerowych. Samochody odgrywają dużą rolę w krajach bałkańskich.
Czy znalazłeś jakieś piękne trasy narciarskie, na których chciałbyś wrócić i pojeździć jeszcze raz?
Max: Zdecydowanie. Mieliśmy siedem dni na nartach w siedmiu różnych krajach, zaczynając od Grecji. Szkoda, że musieliśmy iść do przodu i nie mogliśmy spędzić więcej czasu w każdym miejscu, zwłaszcza w krajach położonych dalej na południe. Widzieliśmy piękne góry w Czarnogórze, ale nie mogliśmy tam jeździć na nartach. Naprawdę chcemy tam wrócić. Ale jednocześnie miło było też iść do przodu. Mieliśmy naprawdę dobre warunki śniegowe w krajach południowych, ale im dalej na północ, kiedy spodziewaliśmy się lepszych warunków, w rzeczywistości było gorzej.
Jesteście narciarzami i alpinistami - macie też doświadczenie w kolarstwie?
Jochen: Max i ja poznaliśmy się w lokalnych parkach narciarskich. Oboje wybraliśmy się w tereny poza miastem i razem pojechaliśmy na zawody freeride'owe. Kilka lat później zaprosiłem Maxa do projektu filmowego — tak lepiej się poznaliśmy.
W 2018 roku zrealizowaliśmy podobny projekt i nakręciliśmy o nim film: Ice and Palms . Wyruszyliśmy z naszego progu w Niemczech i pojechaliśmy rowerami nad Morze Śródziemne, a po drodze zjeżdżaliśmy na nartach po górach, które znamy i kochamy. Wtedy zaczęliśmy lubić jazdę na rowerach.
Gdzie można obejrzeć Balkan Express?
Jochen: Będzie wiele pokazów , a my będziemy prowadzić rozmowy na żywo, prezentując naszą książkę o projekcie. Następnie, w środku zimy, ludzie będą mogli obejrzeć film online. To takie fajne, że tak szerokie grono ludzi czerpie z niego inspirację.
Zdjęcia autorstwa @maxkroneck / @jochen_mesle / @elflamingofilms