W Suunto wierzymy, że im bardziej doceniamy i cieszymy się wspaniałym plenerem, tym bardziej będziemy chcieli go chronić. Oznacza to, że ci z nas, którzy mieli szczęście i obdarzono ich miłością do przyrody, mają szczególną odpowiedzialność, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić, że następne pokolenie otrzyma to samo.
Tak samo jak rodzice narciarza górskiego Grega Hilla zaszczepili w nim ducha przygody i miłość do świata przyrody, my możemy zrobić to samo. Nawet jeśli nie mamy dzieci lub jeśli dawno opuściły gniazdo, możemy wspierać organizacje i wydarzenia, które osiągają to samo.
Przekazywanie pasji
Przez Greg Hill
Zawsze jestem trochę rozdarty w okolicach Bożego Narodzenia, normy społeczne mówią mi, że powinienem kupować prezenty dla moich dzieci. Moja żona jest świetna, kupuje im rzeczy, których potrzebują i kilka z ich zachcianek. Kiedy myślę o prezentach, które dostałem jako dziecko, to najbardziej podobały mi się prezenty związane z przygodami. Prezent w postaci karnetu na sezon w moim lokalnym ośrodku narciarskim i prezenty w postaci sprzętu do jazdy na nartach. Albo prezenty, które dawali moi rodzice, nie zdając sobie sprawy, że je dają. Pod tym względem podążam ich śladami.
Nasz rodzinny dom znajdował się daleko, przy drodze gruntowej w Quebecu w Kanadzie. Nasz najbliższy sąsiad był co najmniej kilometr dalej, a nasz dom był otoczony lasami liściastymi. Mam bardzo mało wspomnień z miasta, w pobliżu którego mieszkaliśmy, większość z nich dotyczy przygód na podwórku. Pamiętam rodzinne chwile spędzone na wspinaczce na górę Round Top, pieczeniu chleba bannoch na patyku nad otwartym ogniem. Moi rodzice ułatwiali mi przygody, pokazując mi, co jest możliwe. Pływaliśmy kajakiem, dużo wędrowaliśmy, jeździliśmy na nartach zjazdowych, uprawialiśmy narciarstwo biegowe, aktywności były nieograniczone. Nie mogę wystarczająco podziękować moim rodzicom za wychowanie mnie w docenianiu przyrody.

Po rozbudzeniu tego pragnienia na świeżym powietrzu, nie sposób było go spowolnić. Wraz z dorastaniem wzrastał mój duch przygody. Zachęcano mnie do biwakowania z przyjaciółmi, a szkoła, do której chodziłem, miała niesamowity element edukacji na świeżym powietrzu. Wkrótce zapoznałem się ze wspinaczką skałkową i stała się ona moją bramą do alpinizmu.
Byłem oczarowany nagrodami, które przychodziły z pokonywania wyzwań; intensywne uczucie spełnienia, które towarzyszyło każdej wspinaczce. To uczucie było bezkonkurencyjne i zacząłem go szukać coraz bardziej. Wyzwania ewoluowały od skał do lodu, od klifów do gór. Wkrótce całe moje życie skupiło się wokół pleneru i przygód.
Te chwile przyniosły mi źródło szczęścia, a przezwyciężenie tych wyzwań nauczyło mnie wiele o sobie. Poprzez ciężkie treningi, dążenie do coraz trudniejszych celów, rozwijałem coraz większą pewność siebie. Czas spędzony na łonie natury nauczył mnie cierpliwości i doceniania natury.
Jednak do wszystkich tych dzikich miejsc dotarłem dużym samochodem ciężarowym, skuterem śnieżnym lub helikopterem. Samotne podróże do szlaków sprawiły, że zacząłem myśleć o swoim wpływie. Wychowywanie dzieci sprawiło, że zacząłem zadawać sobie pytania o to, jak żyję i jakie dziedzictwo im przekazuję.
Nie było głębokiego momentu „aha”, ale mój „eko-lęk” rósł, aż nagle musiałem się zmienić. Przyjrzałem się wszystkim aspektom swojego życia i postanowiłem popracować nad tym, co mogę. Jem mniej mięsa, rozważam wszystkie wybory dotyczące stylu życia i jeżdżę samochodem elektrycznym. Mniej latam i dużo więcej podróżuję lokalnie. Wszystkie te wybory przekładają się na lepsze samopoczucie i świadomość, że staram się być lepszy.

Wychowując moje dzieci, starałam się przekazać im pasję do przygód i docenianie przyrody. Wiem, jak wiele zyskałam dzięki moim doświadczeniom i mogę tylko mieć nadzieję, że one dostaną od natury tyle samo, co ja.
Kiedy jestem z moimi dziećmi, naprawdę staram się zapewnić im najlepsze doświadczenia, stawiając nagrody na pierwszym miejscu, dążąc do przyjemności, a nie wyczerpania. Pokazując im potencjał, ale pozwalając im dojść do niego na własnych warunkach. Zmuszanie dzieci może łatwo zniechęcić je do aktywności, więc po prostu zachęcam i otwieram drzwi, mając nadzieję, że pójdą za mną.