Suunto Blog

The most bicycle-friendly countries in the world are …

Najbardziej przyjazne rowerzystom kraje na świecie to…

W trzeciej części naszego cyklu* o nich, wędrowni rowerzyści Pierre Bouchard i Janick Lemieux opowiadają nam, które kraje są najbardziej przyjazne rowerzystom! © nomadesxnomades.com Po przejechaniu na rowerze dystansu odpowiadającego czterokrotnemu okrążeniu globu Kanadyjczycy Pierre Bouchard i Janick Lemieux są w wyjątkowej sytuacji, aby stwierdzić, które kraje są najbardziej przyjazne rowerzystom. Przejechali rowerami przez Azję, wzdłuż Pacyficznej Krainy Ognia, przez Europę, przez Afrykę, dookoła Ameryki Północnej, a nawet przez maleńkie wyspy Pacyfiku – w sumie przemierzyli około 60 krajów. Kliknij, aby zobaczyć część pierwszą i część drugą serii! © nomadesxnomades.com Przeważnie ich koczownicze podróże były przyjemne, z niewielką liczbą negatywnych doświadczeń. Jednak zostali zatrzymani pod groźbą broni przez bandytę w Meksyku. Podczas przeprawy z Tybetu do Nepalu zostali zablokowani w wąskim wąwozie przez 15-kilometrową lawinę. Pieczenie w 45° C w Sudanie również okazało się groźne! Pierre mówi, że ważne jest, aby przed podróżą i w jej trakcie zwracać uwagę na potencjalne kwestie bezpieczeństwa. Którzy ludzie na świecie okazali się najbardziej przyjaźni i pomocni? Przez długi czas Rosjanie byli na szczycie naszej listy najbardziej gościnnych ludzi, dopóki nie postawiliśmy kół na archipelagu Vanuatu. Niedawno Jordańczycy regularnie wychodzili nam naprzeciw, aby nas wspierać, zaspokajać nasze potrzeby i gościć nas. © nomadesxnomades.com Które miejsca były najbardziej przyjazne rowerzystom? Japonia: to będzie najlepiej strzeżony sekret międzynarodowych wycieczek rowerowych! Pacific Coast Highway w zachodniej części USA: niesamowita infrastruktura rowerowa, od ekskluzywnych i tanich kempingów po prosty i pomysłowy system bezpieczeństwa z migającymi światłami, ostrzegający kierowców przy wjeździe do tunelu, że w środku znajduje się rowerzysta – to powinno być standardem wszędzie! Rwanda: drogi o małym natężeniu ruchu, poprzecinane szerokimi poboczami, na których jeżdżą rzesze rowerzystów, z których większość wiezie ogromne ładunki! Norwegia: za znakomitą sieć dróg i bardzo przyjazne prawo „Allemansrett”, które pozwala podróżnym na darmowe biwakowanie praktycznie wszędzie. Oprócz poszanowania własności prywatnej i przestrzegania kodeksu etyki „nie pozostawiaj śladów”, ustawa ta stanowi, że pola kempingowe muszą znajdować się co najmniej 150 m od zamieszkanych budynków, a maksymalny dozwolony czas to dwie kolejne noce. Otwiera to całkiem sporo możliwości! Ta mapa przedstawia rowerową odyseję NOMADS². © nomadesxnomades.com Które miejsca były trudne do pokonania? Na podstawie pierwszych 20 miesięcy naszej ostatniej wyprawy, rowerowej odysei NOMADS²: Strefa Schengen w Europie: tylko 90 dni w ciągu sześciu miesięcy, aby ją eksplorować? No dalej! Egipt: ochrona i eskorta policyjna. Sudan: W lipcu – baaardzo gorąco! 45°C, a w cieniu czasami nawet cieplej! Etiopia: wrogość wobec turystów podróżujących wolniej niż 10 km/h. Za każdym razem, gdy się wspinaliśmy – a są tam jedne z najpiękniejszych pasm górskich na świecie – miejscowi, zwłaszcza dzieci, podążali za nami przez kilka kilometrów, nieustannie błagając i rzucając w nas kamieniami za to, że nie dawaliśmy. Kilka razy nawet zostaliśmy zaatakowani z zasadzki. O tym również szeroko informowali inni „powolni podróżnicy” – nadal jesteśmy zdezorientowani! © nomadesxnomades.com Opowiedz nam o wycieczkach rowerowych po Afryce. Jazda na rowerze po Afryce była wspaniałą przygodą, dokładnie taką, jakiej można się spodziewać po tym kontynencie. Drogi są lepsze niż oczekiwano, ponieważ chińskie firmy drogowe gorączkowo utwardzają drogi w Afryce od ponad 10 lat. Oczywiście, jeśli ktoś chce odejść od asfaltu, kontynent oferuje duże i małe ścieżki. Z dala od Kairu i Nairobi większość dróg jest zaskakująco cicha, a większość użytkowników porusza się pieszo lub na rowerze. Oprócz zapierających dech w piersiach krajobrazów, ruchliwego życia wiejskiego, wiekowych tradycji i surrealistycznych zwierząt, Afryka jest czysta i spokojna, uśmiechy i pozdrowienia nigdy nie są powstrzymywane. *To kończy nasz trzyczęściowy cykl o Pierre i Janick. W części pierwszej i drugiej wyjaśniają swoje wysiłki, aby dowiedzieć się więcej o ludach koczowniczych i co jest potrzebne, aby przejechać rowerem cały świat!
SuuntoRideMay 31 2016
The art of cycling around the world

Sztuka jazdy na rowerze dookoła świata

Nomadzi Pierre Bouchard i Janick Lemieux przejechali rowerami cały świat, pokonując dystans równy czterem pętlom planety. W tej drugiej odsłonie naszego trzyczęściowego cyklu* zapytaliśmy ich o codzienne życie w trasie. © nomadesxnomades.com Jazda rowerem z Quebecu do Miami latem 1989 r. była pierwszą długodystansową wyprawą Kanadyjczyka Pierre’a Boucharda. Nazywa on tę 4000-kilometrową podróż swoją „L’initiation” w turystykę rowerową. „Wróciłem uzależniony i przekonany, że rower jest najlepszym środkiem transportu w podróżach lądowych” – mówi. „Powodów jest wiele: autonomia i wolność, jaką zapewnia, fakt, że jest przyjaznym dla środowiska środkiem transportu, utrzymuje nas w dobrej formie i zapewnia bardzo intymną więź z naszym otoczeniem, czy to krajobrazami, florą, fauną czy ludźmi!” Od czasu swojego „L'initation” Pierre i jego partner Janick przejechali rowerami ponad 60 krajów w obu Amerykach, Europie, Azji i Oceanii oraz Afryce. Opanowali sztukę kontynentalnej turystyki rowerowej. Zapytaliśmy ich o ich codzienne życie na drodze. Kliknij, aby zobaczyć pierwszą część serii! © nomadesxnomades.com Jak zmieniła się turystyka rowerowa od 1989 roku? Zaszło wiele zmian, zwłaszcza w zakresie ulepszania sprzętu do podróżowania na rowerach. Od innowacji w zakresie outdooru i kempingu po rowery specjalnie zaprojektowane i wykonane, aby przewozić wszystkie niezbędne rzeczy do przemierzania kontynentów. Ostatnio, wraz z pojawieniem się fatbike'ów, cały obszar dzikiego i odległego terenu stał się dostępny. © nomadesxnomades.com Jak wygląda Twój przeciętny dzień w trasie? Chyba że jesteśmy na gorących pustyniach, wstajemy powoli. Zazwyczaj wstaję pierwszy i rozpalam piecyk, aby przygotować gorące napoje i owsiankę. Następnie zaczynamy się pakować, proces ten zajmuje kilka godzin, zanim ruszamy w drogę. W zależności od warunków i tego, jak malowniczy jest krajobraz, pokonujemy od 40 do 120 km dziennie, średnio około 80 km. Podczas wyprawy, poświęcając czas na wędrówki piesze-trekking-wspinaczkę, pisanie i zanurzanie się, pokonujemy około 1000 km miesięcznie. © nomadesxnomades.com Ile ważą Twoje rowery i sprzęt? Janick dźwiga około 25 do 30 kg, a ja noszę między 40 a 45 kg. To się zmienia w zależności od ilości wody i towarów, które musimy nieść. Nie jesteśmy minimalistami. Ponieważ jest to forma nomadyzmu, nasz styl życia, wolimy czuć się komfortowo i być gotowi na każdą ewentualność. © nomadesxnomades.com Jak sobie radzisz i monitorujesz swoje codzienne działania? W trasie nasze Suunto Ambit 3 Peaks pełnią rolę pulpitów i paneli sterowania. Rejestrują nasze codzienne ruchy pedałów i mnóstwo przydatnych danych, takich jak profile wysokości, temperatura otoczenia. W przypadku ryzykownych przejść, takich jak przejazd do Etiopii z Kenii przez dolinę rzeki Omo i jezioro Turkana po zmieniających się pustynnych szlakach, używaliśmy naszych Ambits do nawigacji, po załadowaniu ich trasą .gpx, którą wcześniej nagrał i przesłał nam e-mailem inny podróżnik rowerowy. Dzięki imponującej żywotności baterii, wraz z naszą ładowarką słoneczną Goal Zero, udało nam się utrzymać je w ruchu przez ostatnie 600 dni spędzonych w trasie, od początku naszej rowerowej odysei NOMADS². © nomadesxnomades.com Czy miałeś kiedyś problem z rowerami na odludziu? Oczywiście! Zawsze mamy przy sobie wszystkie narzędzia potrzebne do otwarcia i regulacji każdego z elementów oraz kluczowe części zamienne: opony, dętki, szprychy, kable, części układu napędowego (łańcuch, kaseta i tarcze), klocki hamulcowe. Zerwanie obręczy to jedyna awaria mechaniczna, która może zatrzymać naszą przyczepę; musimy albo iść pieszo, albo czekać na pomoc, aby móc ruszyć dalej! © nomadesxnomades.com Czy znalezienie pożywienia i wody jest czasami trudne? Tak, rzeczywiście! Myśląc o naszych sakwach jak o spiżarniach, zawsze przechowujemy i nosimy dodatkowe jedzenie. Poświęcamy dużo czasu i wysiłku na zdobywanie informacji o odcinkach drogi przed nami, szczególnie w odniesieniu do dostępności jedzenia i wody. Jeśli możemy zebrać wodę po drodze, zazwyczaj możemy wytrzymać około siedmiu do ośmiu dni bez uzupełniania zapasów. Jeśli musimy nieść wodę, do 30 litrów na dwoje, możemy wytrzymać tam około trzech do czterech dni – chyba że jesteśmy w Sudanie w lipcu i oboje musimy wypijać 10-12 litrów dziennie! © nomadesxnomades.com Czy masz jakieś rady dla kogoś, kto wybiera się na swoją pierwszą wycieczkę rowerową? Upewnij się, że rower jest dobrze dopasowany do Twojego ciała (siedzisko, kierownica i sztyca). Postaw na prostotę, solidność i trwałość. Nie wahaj się zainwestować w wysokiej jakości bagażniki, zazwyczaj wykonane ze stali (chromoly). A co najważniejsze, planowanie jest świetne, ale ustal datę wyjazdu i bądź gotowy lub nie, jedź – wszystko się ułoży! Zaufaj drodze! *Bądźcie czujni – oto trzecia część artykułu o Nomadach, w której dowiecie się, które kraje na świecie są najbardziej przyjazne rowerzystom!
SuuntoRideMay 19 2016
A FIVE-DAY BIKE RIDE AS A SINGLE FILE – WITHOUT RECHARGING THE AMBIT3 PEAK

PIĘCIODNIOWA WYCIECZKA ROWEROWA W JEDNYM SZEREGU – BEZ ŁADOWANIA SZCZYTU AMBIT3

Kimmo Ohtonen , dziennikarz z fińskiej stacji telewizyjnej YLE, wziął udział w fińskiej akcji charytatywnej o nazwie „Red Nose Day” i przejechał rowerem z Rovaniemi na kole podbiegunowym do Tampere na południu Finlandii. W ciągu pięciu dni udało mu się zebrać 72.603 euro dla dzieci w krajach rozwijających się. Kimmo śledził całą swoją podróż za pomocą Suunto Ambit 3 Peak . Nosił nawet pas do pomiaru tętna podczas snu i pod prysznicem. Cała pięciodniowa jazda była śledzona jako pojedynczy plik bez wstrzymywania nagrywania lub ładowania baterii. Aby to umożliwić, Kimmo zoptymalizował ustawienia zegarka: ustawił dokładność GPS na „ok”, a interwał nagrywania na 60 sekund. Zobacz 108-godzinny wyścig kolarski Kimmo Dowiedz się więcej o optymalizacji czasu pracy baterii Twojego Ambita Kliknij tutaj, aby zobaczyć specjalne oferty na zegarki Suunto Ambit3 Zdjęcia: Sebastian Dannberg
SuuntoRideMay 18 2016
7 spring training camp tips for triathletes

7 wskazówek dotyczących obozu treningowego dla triathlonistów

Najlepsza triathlonistkaÅsa Lundström dzieli się 7 wskazówkami, które pomogą Ci w pełni wykorzystać potencjał obozu treningowego przed wiosennymi przygotowaniami. © Orca Zawodniczka Suunto Åsa Lundström trenuje przez 35 godzin tygodniowo na obozie treningowym wiosennym w Playitas Resort na Wyspach Kanaryjskich. Zajęła czwarte miejsce w niedawnym Ironmanie w RPA, kwalifikując się do Mistrzostw Świata w Kona na Hawajach w październiku tego roku – jej główny cel w tym roku. Åsa mówi, że wyjazd na obóz treningowy w cieplejsze miejsce pozwala osobom pochodzącym z chłodniejszych klimatów zwiększyć intensywność treningów i przygotować się do nadchodzącego sezonu. „Większość długodystansowych triathlonistów ma za główny cel Kona Ironman, a żeby podnieść nasz poziom podstawowy, musimy mieć duży blok treningowy, a obóz wiosenny jest naprawdę dobrym sposobem na osiągnięcie tego” — mówi Åsa. „Większość triathlonistów chce poprawić swoje kolarstwo na obozach wiosennych, ponieważ jest to najtrudniejsza dyscyplina do trenowania w domu w miesiącach zimowych”. © Orca Nie przesadzaj Kiedy jesteś na obozie, jest tak wiele zmotywowanych osób i grup, że łatwo się dać ponieść. Jeśli planujesz zacząć od trzygodzinnej jazdy i idziesz z kimś, kto chce przejechać cztery lub pięć godzin, bardzo łatwo dać się wciągnąć w to samo. Nic dziwnego, że ludzie często trenują zbyt ciężko i niszczą swój układ odpornościowy, a potem wracają do domu, przeziębiają się i nie mogą trenować przez dwa tygodnie. Bycie cierpliwym i nie dawanie się ponieść jest prawdopodobnie najtrudniejszą częścią bycia na obozie. © Orca Trzymaj się swojego planu Stwórz plan treningowy na obóz ze swoim trenerem przed wyjazdem, aby mieć jasny obraz tego, co zamierzasz zrobić. To pomoże Ci uniknąć przesady. Oczywiście, jeśli czujesz się świeżo i silny, ważne jest, aby trochę bardziej się postarać. Potrzebujesz tego, aby pozostać zmotywowanym i uzyskać endorfiny. Ale nadal nie daj się ponieść i nie przesadź. Istnieje ryzyko, że uderzysz w ścianę. Odpocznij i dobrze jedz Większość ludzi trenuje o wiele więcej na obozie niż w domu. Jadą, aby wzmocnić swój trening. Ważne jest, aby pamiętać, że potrzebujesz więcej snu i zadbać o odpowiednią podaż składników odżywczych, jedząc dobrej jakości jedzenie. Na początku obozu jesteś tak pełen endorfin i energii i jesteś w ciepłym słońcu, że łatwo poczuć, że nie potrzebujesz tak dużo snu. Nawet jeśli jesteś na tygodniowym obozie treningowym, ważne jest, aby spać osiem lub dziewięć godzin każdej nocy, nawet jeśli czujesz, że tego nie potrzebujesz. © Åsa Lundström Zabierz swoje odżywianie Jeśli wybierasz się na obóz treningowy, w którym jeszcze nie byłeś, znalezienie odżywki sportowej, której używasz do treningu, może być trudne. Więc jeśli nie wiesz, co możesz tam dostać, upewnij się, że zabierzesz ze sobą wystarczająco dużo własnego. Znajdź kumpla Trening z kumplem, a nawet po prostu z innymi triathlonistami, oznacza, że ​​możesz pchnąć się na wyższy poziom. Jeśli trenujesz przez wiele godzin, zawsze dobrze jest mieć partnera. Jeśli masz kogoś, kto jest na twoim poziomie, jest to stałe źródło motywacji, ponieważ będziesz ścigać się z tymi ludźmi. © Åsa Lundström Wałkowanie piankowe i rozciąganie Chodzę na siłownię, żeby ćwiczyć, porządnie się rozciągać i robić wałek piankowy. Robię to profilaktycznie. Lekki masaż w połowie obozu to dobra rzecz. Unikaj głębokiego masażu, ponieważ może on sprawić, że mięśnie będą bardziej obolałe i mogą potrzebować odpoczynku. Skup się na głośności Większość ludzi wybiera się na obóz treningowy przed sezonem, ponieważ nie mogą osiągnąć objętości w domu, ponieważ jest zbyt zimno. Dlatego naturalną rzeczą jest wykonywanie treningu objętościowego, czyli jazdy na rowerze i biegania. Skorzystaj z okazji, aby wykonywać dłuższe sesje. To również dobry czas na ćwiczenie pływania na otwartej wodzie, jeśli jesteś w miejscu, w którym temperatura wody jest przyjemna. Nie skupiaj się na technice, ale buduj siłę i ćwicz nawigację. Zdjęcie główne: © Orca/Gines Diaz
SuuntoRide,SuuntoRun,SuuntoSwimMay 10 2016
Meet the nomad who has cycled around the globe four times

Poznaj nomadę, który okrążył kulę ziemską cztery razy

Pierre Bouchard rozpoczął turystykę rowerową w 1990 roku i od tego czasu przemierzył cały świat, pokonując dystans czterech okrążeń planety. W tej pierwszej z trzech części* o „ Nomadach ” zapytaliśmy go, czego się nauczył. © nomadesxnomades.com Życie Pierre’a Boucharda w trasie zaczęło się od mądrej rady profesora filozofii; „ideałem byłoby podróżować po świecie i zdawać z tego sprawę”, zasugerował profesor podczas wykładu. Następnie, jako student filozofii, Pierre mówi, że gdy tylko to usłyszał, jego „umysł wyleciał przez okno”. Niedługo potem rzucił studia i zaczął studiować to, co René Descartes nazwał „wielką księgą świata”. W ciągu następnych siedmiu lat przejechał na rowerze ponad 71 000 km przez 18 krajów. Jego partner Janick Lemieux dołączył do niego w 1997 roku i razem przejechali rowerem ponad 60 krajów w obu Amerykach, Europie, Azji i Oceanii – a obecnie w Afryce. Jednak ich wyprawy to coś więcej niż tylko zwiedzanie miejsc i próbowanie obcego jedzenia. Para traktuje swoje podróże jako działania mające na celu budowanie zrozumienia i solidarności między odległymi kulturami. Szczególnie interesują się odległymi i koczowniczymi kulturami i wygłosili setki wykładów na temat swoich odkryć i doświadczeń. © nomadesxnomades.com „Dzieląc się tym, czego się uczymy i informując naszych gospodarzy w drodze o naszej własnej kulturze, przyczyniamy się do poczucia człowieczeństwa, które jest podstawą prawdziwej solidarności!” – mówi Pierre. „Dowiedzieliśmy się, że wszyscy mamy te same potrzeby i wszyscy jesteśmy poddani tym samym warunkom egzystencjalnym, więc dlaczego nie pomagać sobie nawzajem?” „Ludzie są bardzo ciekawi i jakoś nie czują się zagrożeni przez nieznajomych na załadowanych rowerach. Podchodzą blisko, witają nas i pytają o oczywistą podróż, w którą się wybieramy, co często wyzwala odruch ludzkiej solidarności, w którym zaproszenia na drinka, posiłek, prysznic i schronienie łączą się”. © nomadesxnomades.com W latach 1999–2009 para opłynęła Pacyfik, jadąc wzdłuż jego uskoków i grzbietów tektonicznych, pedałując od jednego aktywnego wulkanu do drugiego. Podróżując zgodnie z ruchem wskazówek zegara z Vancouver, przejechali rowerem około 60 000 km w ciągu sześciu lat, korzystając z 300 wulkanów, aby stworzyć trasę i wędrując do, wokół lub na szczyt około 60. „Jedną z zalet eksploracji tematu jest to, że zabierają cię do miejsc, których nigdy byś sobie nie wyobraził – zazwyczaj nie myślisz o Vanuatu lub Wyspach Salomona jako o typowych miejscach wycieczek rowerowych, ale one są super” – mówi Pierre. „Próba Ring of Fire zabrała nas do najdzikszych miejsc na naszej planecie i do najcieplejszych ludzi”. © nomadesxnomades.com Pierre i Janick obecnie jadą rowerami przez Tanzanię, pokonawszy ponad połowę 35 000 km trasy rowerowej NOMADS². Trzyletnia wyprawa ma na celu pogłębienie ich zrozumienia koczowniczego stylu życia. Zaczynając w Norwegii, przejechali na północ do Laponii, a następnie na południe przez Europę Wschodnią, Bliski Wschód i wschodnią Afrykę. Po drodze nawiązali kontakt z różnymi ludami koczowniczymi, takimi jak Sami w Skandynawii, Romowie w Europie i innymi plemionami, sezonowymi pasterzami i myśliwymi-zbieraczami. Po przejechaniu 21 000 km w ciągu 21 miesięcy, na krótko zatrzymają się w Tanzanii i wrócą po 15 miesiącach przerwy, aby dokończyć podróż na północ, na zachód Afryki, do Maroka. © nomadesxnomades.com „Dowiedzieliśmy się, że bycie nomadą staje się coraz trudniejsze, ponieważ z powodu eksplozji demograficznej świat staje się zatłoczony” — mówi Pierre. „Wyścig o eksploatację zasobów naturalnych przez potężniejszych często wypycha nomadów z ich naturalnych terytoriów, do których często nie mają prawnych uprawnień. Rozwój również odgrywa rolę, a nowe pokolenia nomadów uczęszczających do szkół często nie chcą żyć tak samo jak ich rodzice i przodkowie. Na razie nomadyzm szybko zanika”. „Nomadzi żyją w symbiozie z naturą i z tego powodu byłoby dobrze dla planety, gdyby więcej z nas przyjęło sposób życia nomadów. Zdecydowanie inspirują nas do mniejszego i zrównoważonego wpływu na środowisko i jego zasoby!” *Bądźcie czujni, by przeczytać nasz drugi i trzeci artykuł o Nomadach i dowiedzieć się, które kraje na świecie są najbardziej przyjazne rowerzystom!
SuuntoRideMarch 30 2016
Leadership lessons from an adventure-racing champion

Lekcje przywództwa od mistrza wyścigów przygodowych

Nathan Fa'avae jest kapitanem Team Seagate, mistrza świata w wyścigach przygodowych. Zna obie strony sportu wytrzymałościowego – zawody indywidualne i drużynowe – ale słynie ze swoich umiejętności jako kapitana drużyny. Spotkaliśmy się z Nowozelandczykiem, aby dowiedzieć się, co jest potrzebne, aby zbudować zwycięski zespół. Wyścigi przygodowe zabrały Nathana w podróż dookoła świata. © Nathan Fa'avae Kajakarstwo górskie i morskie, wspinaczka, speleologia, biegi na orientację, biegi terenowe, trekking, kolarstwo szosowe, kolarstwo górskie, skitouring – Nathan Fa'avae robi to wszystko. Jeśli ten wieczny miłośnik przygód nie robi niczego z powyższych, lubi zabierać swoje dzieci na przygody w oszałamiającej dziczy Nowej Zelandii. 43-latek jest półetatowym i pełnoetatowym sportowcem od 16 lat i brał udział w 12 mistrzostwach świata. Co ciekawe, dokonał tego, zmagając się z chorobą serca, którą operował trzy razy. Rola kapitana zespołu Team Seagate, który przez lata dominował na scenie wyścigów przygodowych, przyniosła Nathanowi powszechny szacunek jako liderowi. Czy w 2016 roku odbędą się jakieś duże wyścigi? Nie jestem pewien, w jakich wyścigach będę brał udział w 2016 roku i później, jeśli w ogóle. Zawsze jestem sprawny i aktywny, kocham ten sport, ale sporo go uprawiałem. Jestem podróżnikiem, więc to dla mnie styl życia, a nie coś, co przestanę robić. Zespół Seagate ma na swoim koncie wielokrotne mistrzostwa świata w wyścigach przygodowych. © Nathan Fa'avae Dlaczego lubisz rywalizację drużynową? W wyścigu drużynowym podoba mi się fakt, że walczymy razem, jako silniejsza zjednoczona siła. Miło jest być na linii startu z przyjaciółmi i wiedzieć, że jesteśmy w tym razem. Czerpię z tego siłę i odwagę. Jak postrzegasz rywalizację drużynową i indywidualną? Jako jednostka możesz kontrolować swoje tempo, aby było odpowiednie, jeśli chcesz zwolnić, przyspieszyć, cokolwiek, ale w zespole dyktuje ci prędkość zespołu. Wsparcie i koleżeństwo zespołu często sprawiają, że główne wyzwania są przyjemniejsze i osiągalne. Nathan pływał kajakiem w 15 krajach i narażony był na wiele sytuacji. © Nathan Fa'avae Jak radzisz sobie z dynamiką zespołu? Jako kapitan drużyny, dopasowywanie i wspieranie ludzi, aby wydobyć z nich to, co najlepsze, jest ważną rolą. Moją siłą w dowodzeniu drużyną jest komunikacja i opanowanie. Wysoko cenię otwartą komunikację i nie przejmowanie się drobiazgami. Staram się widzieć wszystko w pozytywnym świetle i zawsze szukam rozwiązań problemów. Jego pierwszym sportem wyczynowym było kolarstwo górskie. © Nathan Fa'avae Jak wybierasz członków swojej drużyny? Budowanie zespołu polega na dobieraniu osób, które będą dodawały wartość do swoich umiejętności. Praca zespołowa i jedność rozwijają się, jeśli dobrze to połączysz, łącząc podobnie myślących ludzi o podobnych postawach. Ważne jest, abyśmy lubili być razem, towarzysko i konkurencyjnie. Osobiście, mam tendencję do ścigania się tylko z ludźmi, których naprawdę uważam za przyjaciół, ludźmi, których szanuję i którym ufam. Tak wybieram moich towarzyszy drużyny. Częścią wyścigów przygodowych jest radzenie sobie z nieznanym – jak sobie z tym radzisz? Myślę, że nasz zespół zawsze radził sobie z nieznanym, ponieważ zawsze się tego spodziewaliśmy. W wyścigach przygodowych to, czego nie zaplanowałeś, wydarzy się, więc musisz być elastyczny i dostosowywać się, dostosowywać się do sytuacji i nie martwić się i nie stresować. Moje motto brzmi: „nic nie może mnie zaskoczyć”, co oznacza, że ​​gdy dostajemy niespodzianki w ostatniej chwili, nigdy nie są one zaskoczeniem. © Nathan Fa'avae Czy zespoły podejmują lepsze decyzje na świeżym powietrzu, czy jednostki? Nie ma jednoznacznej i szybkiej odpowiedzi na to pytanie. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​czuję się bezpieczniej na świeżym powietrzu, gdy jestem sam. Znam swoje ograniczenia i możliwości i działam odpowiednio. Bliskie spotkania, które widziałem, miały miejsce w grupach, gdy kultura grupowa oznaczała, że ​​robili coś niebezpiecznego, czego nie zrobiliby jako jednostki. Ludzie mają tendencję do popisywania się przed innymi ludźmi i w efekcie podejmują większe ryzyko.
SuuntoRide,SuuntoRun,SuuntoSwimMarch 10 2016