Co powiecie na przedzieranie się przez zarośla na dystansie 80 km i pokonywanie 7,6 tys. metrów przewyższenia bez ustalonej trasy?
Zapytaliśmy ambasadora Suunto Maxa Kinga, który zrobił dokładnie to samo w Euchre Bar Massacre niedaleko Foresthill w Kalifornii. Czytaj dalej, a Max wyjaśni, dlaczego to nie jest typowy bieg!
” Zwykle nie biorę udziału w wyścigach, w których ukończenie wyścigu jest dobrym wynikiem, ale co jakiś czas zdarza mi się znaleźć w sytuacji, w której po prostu cieszę się, że ukończyłem wyścig... dosłownie.
16 października znalazłem się w dokładnie takiej sytuacji. To był jeden z tych osobliwych wyścigów, w których nie ma „elitarnego” pola, nie ma medali za ukończenie biegu ani koszulek. Jesteś tylko ty kontra trasa, a ona zrobi wszystko, aby nie pozwolić ci przekroczyć linii mety.
I nie mam na myśli samokrytycznego podejścia w stylu „ O rany, mam nadzieję, że dojadę ” , kiedy normalny wskaźnik ukończenia wyścigu wynosi ponad 80%. Mówię o wyścigu, w którym wskaźnik ukończenia wyścigu jest zazwyczaj niższy niż 10% i nikt w stawce nie stara się o jak najlepszy czas.

Masakra w Euchre Bar jest podobna do popularnych maratonów Barkley w Tennessee, gdzie ludzie – nieliczni – wędrują po górach w poszukiwaniu książek, z których można wyrwać strony i w ten sposób „udowodnić”, że ukończyli trasę. Używam słowa „trasa” luźno; chociaż jest trasa, którą powinieneś podążać, jest nieoznakowana, w większości poza szlakiem i ostatecznie nie będziesz podążać tą samą „ trasą ” , co wszyscy inni. ( Zobacz post Maxa na Instagramie, aby zobaczyć zdjęcia książek! )
Ze względu na charakter Euchre Bar Massacre poza szlakiem, występuje znaczne przedzieranie się przez zarośla, co prowadzi do typowych czasów ukończenia w ciągu 24 godzin. Czy wspomniałem, że to tylko 50 mil?! Długość trasy nie ma znaczenia. Dystans na trasie takiej jak ta mierzony jest w „ wzgórzach ” , jak w „ jest 3 wzniesienia do worków spadochronowych ” , a nie „ jest tylko 10 mil do worków spadochronowych ” . Pionowy wzrost każdego wzniesienia i trudność przedzierania się przez zarośla określają czas, w którym możesz wycofać się z wyścigu... lub uparcie kontynuować do następnego zestawu wzgórz.
Tego typu wydarzenia nie są popularne, i to nie dlatego, że są trudne. Biegacze szlakowi robią wiele trudnych rzeczy. Są atrakcyjni dla niewielkiej liczby osób, które są zainteresowane tego typu przygodami. Myślę, że powody każdego uczestnika mogą być różne, ale dla mnie to cała kombinacja elementów, która naprawdę mnie wciąga. Uwielbiam dziką naturę tego typu wyścigów.
Jest to wyścig na odludziu – ścigałem się sam przez 20 godzin i nie spotkałem nikogo poza około 10 minutami spędzonymi przy workach do zrzutu.
Oczywiście, że jest to surowe – ma 25 tys. wysokości, mnóstwo roślinności, a około połowa jest poza szlakiem. Zanim skończyłem, wyglądałem, jakbym był upchnięty w worku jutowym z 20 kotami.
Jest bezdrożna – bez oznaczeń kursu, poruszasz się za pomocą mapy i kompasu, a gdy robi się ciemno, lepiej wiedzieć, jak używać tego kompasu. Powtarzałem sobie „ zaufaj kompasowi ” , gdy szedłem w kierunku, który mój umysł podpowiadał mi, że jest zupełnie zły. Zrobiłem też pełne 180-stopniowe koło wokół kępy manzanity w środku nocy i zdałem sobie sprawę, że już tam byłem. To okropne uczucie.
Jest wiele rzeczy w takim wydarzeniu, które przemawiają do mnie i kilku innych wariatów, ale nie przemawiają do wielu innych osób. I to jest w porządku.
Jeśli myślisz o wzięciu udziału w jednym z nich, oto kilka wskazówek:
- Po pierwsze, przemyśl swoją decyzję...
- Po drugie, ćwicz nawigację, przedzieranie się przez zarośla i przebywanie przez długi czas w samotności w bezpiecznym miejscu.
- Po trzecie, wpisz do kalendarza „ For The Win ” (pol. „For the Win”), inaczej „ FTW ” , ponieważ nie ma zwycięzców, są tylko ci, którzy ukończą wydarzenie.
Słowa i obrazy: Max King
Dziękuję za tę relację, Max! Na pewno wiemy, do kogo zadzwonić, kiedy chcemy mieć tylko ból i żadnego zysku!