Suunto Blog

Finding the flow in the mountains

Znalezienie nurtu w górach

Wybitny alpinista Luka Lindič twierdzi, że podstawą jego sukcesu była nauka szybkiego i płynnego poruszania się w górach. © Aleš Česen Słoweński wspinacz Luka Lindič, 27 lat, uważa, że ​​zostanie wykwalifikowanym alpinistą jest podobne do budowy domu. Z solidnym fundamentem reszta jest możliwa. Bez niego w końcu napotkasz trudności. „Naprawdę ważne jest, aby spędzać dużo czasu w górach, poruszając się po różnych rodzajach terenu, ucząc się czuć się komfortowo, ponieważ tylko wtedy można wspinać się na trudniejsze trasy” – mówi Luka. „Dla mnie budowanie fundamentów polegało na wspinaniu się na wiele, wiele stosunkowo łatwych klasycznych tras w słoweńskich górach. „Wielokrotnie zdawałem sobie sprawę, że potrafię wspinać się na trudne podjazdy, ale jeśli przez jakiś czas nie ruszam się zbyt wiele w łatwym terenie, tracę poczucie płynności. Stajesz się sztywny. Stajesz się powolny. Nie masz płynności, żeby po prostu się poruszać. Myślę, że naprawdę ważne jest, żeby to utrzymać”. © Aleš Česen Jego podejście do budowania podstaw wyraźnie się opłaciło. W 2015 r. został jedną z najmłodszych osób, które zdobyły prestiżową nagrodę Piolet d'Or, uważaną za „Oscary alpinizmu”. Luka i jego dwaj partnerzy wspinaczkowi Marko Prezelj i Aleš Česen zdobyli nagrodę za wejście na północną ścianę Hagshu (6515 m) w Indiach. Ciągłe wracanie na stosunkowo łatwe trasy przypomina Luce, dlaczego w ogóle zakochał się we wspinaczce. „Nie mogę zaprzeczyć, że kiedy mam naprawdę ambitny projekt, który jest na granicy moich możliwości, to również jest stresujące. Gdybym robił tylko to, zapomniałbym o uczuciach, które pierwotnie sprowadziły mnie do wspinaczki – o prostej radości bycia w górach”. © Aleš Česen Miłość Luki do gór zaczęła się w dzieciństwie. Wędrówki piesze to jeden z największych sportów w Słowenii, a jego rodzice-wędrowcy zabierali Lukę, gdziekolwiek się wybierali. Pamięta, jak przechodził obok ścian skalnych i patrzył w górę z podziwem na wspinaczy, którzy się po nich wspinali. Bardzo ważne jest, aby spędzać dużo czasu w górach, poruszając się po różnym terenie i ucząc się czuć komfortowo, ponieważ tylko wtedy można wspinać się na trudniejsze trasy. Jego ciekawość wzrosła i w wieku 14 lat dołączył do lokalnego klubu wspinaczkowego i miał szczęście, że jego mentorami byli niektórzy z najbardziej doświadczonych alpinistów w Słowenii, w szczególności Marko Prezelj. Nie tylko nauczyli go umiejętności, ale także wprowadzili go do silnej słoweńskiej tradycji wspinaczkowej. „Mieszkamy w tak małym miejscu, w małej społeczności i spotykamy się codziennie na skałach, ponieważ odległości są tak małe. To jeden z powodów, dla których mamy tu tak wielu dobrych alpinistów. Mam dużo szczęścia”. © Aleš Česen Jednym z jego najtrudniejszych wejść było to, co nazwano „alpejskim wejściem sezonu” w 2014 r.; pierwsze swobodne wejście na Rolling Stones na północnej ścianie Grandes Jorrasses, masywu Mont Blanc. „Niektórzy mówili, że nie da się tego zrobić w takim stylu jak my” – mówi – „Ale to była tylko kwestia pewności siebie”. Tego lata jedzie do Pakistanu i ma pozwolenia na wspinaczkę na Broad Peak (8051 m) i Gasherbrunn IV (7925 m). Jednak chce zachować swoje plany otwarte. „Powodem jest to, że chcę być bardziej wolny i nie naprawiać zbyt wiele przed wyjazdem” – wyjaśnia. „Wielokrotnie, gdy jesteś w dużych górach, musisz zmienić swoje plany z powodu różnych czynników. Naprawdę ważne jest, abyś czuł się swobodnie, aby to zrobić, aby się bawić, podążać za szalonymi pomysłami, myśleć nieszablonowo i nie być zbyt sztywnym”. Osiągnięcia wspinaczkowe Luki: Bhagirathi IV (Garhwal Himalaya, Indie) 6200 m, wrzesień 2009. Bhagirathi III (Garhwal Himalaya, Indie) 6546 m, wrzesień 2009. Bhagirathi II (Garhwal Himalaya, Indie) 6612 m, wrzesień 2009. Północna ściana Hagshu (Zanskar, Himalaje, Indie) 6657 m, wrzesień 2014. Obraz główny: © Aleš Česen
SuuntoClimbApril 13 2016
Only Human

Tylko człowiek

Suunto UK nawiązało współpracę z Columbia Threadneedle World Triathlon Leeds, Anglia. Niedawno zorganizowaliśmy konkurs, aby znaleźć szczęśliwego uczestnika, który podzieli się swoimi wskazówkami dotyczącymi treningu i doświadczeniem z udziału. Zwycięzcą jest Dan Blackburn , a to jego druga aktualizacja na temat przygotowań do wielkiego dnia w czerwcu. „Jajka wielkanocne zostały zjedzone i jesteśmy w połowie kwietnia. To oznacza jedno – jeden wielki impuls przed WTS Leeds. Teraz jest czas na skupienie. Na determinację. Na odrobinę egoizmu. Ostatnio byłem w pracy na całego i mam też trochę kontuzji (boląca łydka po ostatnich 10 km). A to oznacza, że ​​trochę zaniedbałem trening i odżywianie. Ale po kilku dniach wolnego w ostatni długi weekend, podczas których mogłam naładować baterie (wiedziałam, że jestem zmęczona, ale nie spodziewałam się, że będę mogła spać przez 12 godzin bez przerwy w Wielki Piątek), czuję się na nowo skoncentrowana i gotowa do podwojenia moich wysiłków. Więc przez następne kilka miesięcy będę trochę bardziej egoistyczna. Będę korzystać z godzin lunchowych. Będę wychodzić punktualnie (w miarę). Trochę zmienię pewne rzeczy. To odwieczne dążenie do równowagi – praca, rodzina, treningi, odżywianie, odpoczynek, sen – coś, czego w większości przypadków nie potrafię opanować. Łatwo się złościć i szukać wymówek, ale jak zawsze podkreśla mój trener, trzeba być obiektywnym – spojrzeć na sprawę beznamiętnie, w chłodnym świetle dnia, a stanie się oczywiste, co trzeba zrobić. Pracuję za dużo. To tyle w skrócie. Dlatego zamierzam wprowadzić kilka zmian przed wyścigiem. Kilka krótszych dni i przerwy na lunch nie muszą sprawić, że będę mniej efektywny w pracy. Ostatecznie chodzi o to, aby przyznać się samemu przed sobą do tego, co dla wszystkich innych jest oczywiste – że jestem tylko człowiekiem. Więc z moją kontuzją byłem rozsądny. Moim naturalnym odruchem jest iść dalej. Ale zamiast tego posłuchałem mojego trenera i kolegów z triathlonu i wycofałem się z pierwszego wyścigu sezonu - po prostu nie mogłem ryzykować 15 km w tempie wyścigowym w Clumber Park Duathlon. I zaczęłam się rozciągać i rolować pianką porządnie. Wiem, że to powinno być nieodłączną częścią mojej codziennej rutyny, ale jeśli mam być szczera, to jest to pierwsza rzecz, która odchodzi w zapomnienie, kiedy jestem zajęta. Więc niech to będzie przestrogą - rób, co mówię, a nie to, co ja robię! Rozciągaj się, roluj, idź na masaż. Drugie odkrycie jest bardziej oczywiste, ale nie mniej frustrujące. Nawet po odpowiednim rozplanowaniu treningu i nawet po rzuceniu picia jestem trzydziestoletnim małpiszonem biurowym, a nie profesjonalnym triathlonistą. W przeciwieństwie do braci Brownlee mam pracę, która pochłania 50 lub 60 godzin tygodniowo, plus żonę i dwójkę małych dzieci, które potrzebują mojego czasu i uwagi. Może to przerwa w pracy, ale czuję się trochę bardziej zen niż przez jakiś czas. Mam plan, wiem, co muszę zrobić, ale nie będę się obwiniać za to, że nie udało mi się osiągnąć Brownlee-esque'owych wyżyn. Mając te parametry na uwadze, zamierzam zrobić wszystko, co w mojej mocy. Uzbrojony w nowe poczucie perspektywy, zrobiłem szybki rekonesans trasy rowerowej WTS Leeds w ten weekend, żeby zobaczyć, co mnie czeka. To prawdziwa trasa rowerowa dla prawdziwych rowerzystów - z mnóstwem nierówności i bardzo małą liczbą momentów, kiedy można się zrelaksować. Jest pagórkowata, techniczna, będzie trudna. Więc upewnij się, że włożysz w to kilka trudnych sesji rowerowych!" Przeczytaj więcej Poznajcie zwykłego człowieka, który bierze udział w World Triathlon w Leeds 10 sztuczek Ambit3 dla triathlonistów
April 13 2016
How to bring mindfulness to the trail

Jak wprowadzić uważność na szlak

© Sven Musica Ponieważ jej matka, ojciec i ciotka są biegaczami długodystansowymi, nieuniknione było, że Meg MacKenzie pójdzie w ich ślady. Dorastała na farmie i uwielbiała biegi przełajowe w latach szkolnych. Gdy miała 25 lat i nie trenowała, zajęła drugie miejsce w wyścigu etapowym Three Cranes Challenge i pierwsze w swojej grupie wiekowej. „Od tamtej pory zaczęłam poważniej myśleć o bieganiu w terenie” – mówi. Zaczęła pracować z trenerem, zdobyła sponsorów i od tego czasu miała serię podium i pierwszych miejsc w wyścigach etapowych i trailowych. Jej specjalnością są wyścigi średniodystansowe. „Nie wiem, co to jest, ale wciąż biorę udział w tych krótszych, ostrzejszych wyścigach” – mówi. „Możesz ścigać się więcej, jeśli pokonasz dystans 30 km do 40 km. A ja uwielbiam ścigać się. To jeden z powodów, dla których to robię. Pragnę rywalizacji”. Meg również trenuje innych biegaczy, aby osiągnęli swoje marzenia. Codziennie praktykuje medytację i wykorzystuje uważność w swoim podejściu do życia i coachingu. „Mam duże doświadczenie w społeczności biegaczy terenowych i „widzę, że kobiety w szczególności mają trudności z rozpoczęciem, a jeśli już zaczną, mają trudności z utrzymaniem tego, co robią” — mówi Meg. „To skłoniło mnie do pomagania ludziom, szczególnie biegaczkom”. Wielu biegaczy terenowych polega wyłącznie na sile psychicznej, aby się zmusić, ale istnieją inne sposoby podejścia do treningu i wyścigów. „Słuchaj swojego ciała i naprawdę staraj się nawiązać połączenie umysłu z ciałem, ponieważ jest to najważniejsze połączenie, jakie możesz mieć. Przepychanie się nie zawsze jest najlepszą opcją”. Trzy wskazówki Meg, jak wprowadzić uważność na szlak: Utwórz swój kontekst dla każdej sesji szkoleniowej Świadomie ustalając, co chcesz osiągnąć podczas każdej sesji, unikniesz potykania się w nieświadomym rozmyciu codziennej harówki. Zajmuje to pięć minut, a gdy nabierzesz wprawy, minutę. Zanim wyjdziesz za drzwi, zastanów się, co chcesz osiągnąć w ciągu najbliższych kilku godzin. Może to ucieczka po długim dniu. Może chcesz dowiedzieć się więcej o swoim bieganiu w dół. Może musisz się zrelaksować i zwolnić. Albo może chcesz świadomie zmusić się do właściwych podziałów i czasów, które sobie wyznaczyłeś. Cokolwiek to jest, poświęć chwilę ciszy, aby świadomie to ustalić, zanim wyruszysz. Wybacz sobie Wybacz sobie każdy trening lub wyścig, który nie poszedł tak, jak chciałeś Uznaj, co się stało, zrezygnuj z oporu wobec tego, co się stało, puść – to tworzy wolność. I podejmij decyzję, aby iść naprzód. Pozwoli to na większy przepływ i energię, zamiast utknąć w jednym dniu, tygodniu, miesiącu lub wyścigu. Porzuć historię Historia to wszystko, co tworzymy w naszych głowach na temat chwili obecnej, a większość z nas pozwala, aby to nas powstrzymało. Na przykład, chciałbyś pójść pobiegać, ALE jest trochę deszczowo i zimno, nie masz wystarczająco dużo czasu, naprawdę chcesz, ALE może mógłbyś pójść jutro, kiedy pogoda będzie lepsza, albo kiedy wyjdziesz z pracy trochę wcześniej. Historia to wszystko po ALE. „Istnienie” polega na tym, że tak, jest deszczowo i zimno. I obiecałeś sobie, że pójdziesz pobiegać. Więc jaka jest twoja decyzja? Jeśli działasz z bycia, uznajesz, że jest zimno i deszczowo i podejmujesz decyzję, że pójdziesz, ponieważ jest to najlepsza decyzja, jaką możesz podjąć z tego, co JEST. Więc porzuć historię i idź dalej w teraźniejszości! Medytować Medytacja to potężne narzędzie do wykorzystania przed lub po wyścigu lub jako część codziennego życia. Pozwala stworzyć przestrzeń w umyśle i być bardziej obecnym. To z kolei pozwala na większy przepływ, ponieważ będziesz bardziej świadomy chwili obecnej, zamiast pędzić przez kolejny dzień treningu, utknąwszy w przyszłości, martwiąc się lub odczuwając niepokój o przeszłość. Istnieje wiele medytacji z przewodnikiem, wypróbuj jedną, zacznij od małych rzeczy i po prostu bądź.
SuuntoRunApril 07 2016
How to take your diving to the next level

Jak przenieść swoje nurkowanie na wyższy poziom

Więc nurkujesz już od jakiegoś czasu i zauważyłeś, że masz ochotę na coś nowego lub bardziej wymagającego – to znak, że czas przenieść nurkowanie na wyższy poziom. Rozmawiamy z 25-letnią nurkiem technicznym Gemmą Smith – pierwszą kobietą, która zanurkowała do starożytnego wraku statku z Antykithiry – o tym, jak zwiększyć swoje umiejętności nurkowania. © Nina Baxa Zanim Gemma Smith zaczęła nurkować w wieku 17 lat, uprawiała wiele sportów ekstremalnych. „Potem odkryłam nurkowanie i to było to!” – mówi. Spotkaliśmy się z nią dzień przed jej intensywnym, trzymiesięcznym nurkowaniem, w tym nurkowaniem jaskiniowym na Florydzie, nurkowaniem w kopalniach w Nowej Fundlandii i nurkowaniem z rekinami na Bahamach. Oto jej 7 wskazówek, jak przenieść nurkowanie na wyższy poziom. Nie chodzi tylko o głębokość i trudność Mimo że jestem znany jako nurek techniczny i rebreather, niektóre z moich najlepszych nurkowań miały miejsce na jednym zbiorniku i na głębokości 10 m! Nurkowanie z silversides na Grand Cayman było naprawdę nie z tej ziemi, ale nigdy nie zszedłem poniżej kilku metrów. Mimo to nurkowanie jaskiniowe jest tym, co jest w moim sercu. Kiedy jesteś na rebreatherze 2 km w jaskini, szybując na DPV (pojeździe z napędem nurkowym), nie jestem pewien, czy cokolwiek może to przebić. „Niektóre z moich najlepszych nurkowań odbyły się z jedną butlą i na głębokości 10 metrów!” Zbuduj swoją motywację Jedną z rzeczy, które najbardziej lubię w nurkowaniu, jest to, że zawsze jest coś nowego, co możesz sobie rzucić wyzwanie. Dopóki masz motywację i poświęcenie, aby podążać różnymi ścieżkami i próbować nowych rzeczy, nigdy się nie znudzisz i nigdy nie poczujesz, że się nie rozwijasz. © Nina Baxa Cierpliwość i ciężka praca są obowiązkowe Pierwszą rzeczą, o której należy pamiętać, jest cierpliwość. Przeniesienie nurkowania na wyższy poziom nie nastąpi szybko, nie będzie łatwo, ale będzie tego całkowicie warte. Musisz być przygotowany na poświęcenie wielu rzeczy i ciężką pracę. © J. Dan Wright Wszystko kręci się wokół ludzi Będziesz musiał również podjąć wysiłek, aby poznać ludzi. Świat nurkowania jest naprawdę mały i – szczególnie w przypadku sceny ekspedycyjnej – pomaga, jeśli znasz osoby zaangażowane w nurkowanie. Musisz spróbować się wyróżnić, a to wymaga wysiłku. Wydaj pieniądze i trenuj z najlepszymi ludźmi, jakich można znaleźć. Trenowałem z naprawdę niesamowitymi instruktorami; Martin Robson, Rich Walker, Paul Toomer, Ian France. Rzeczy, których się od nich nauczyłem, pozwoliły mi przenieść moje nurkowanie na wyższy poziom. „Wydaj pieniądze i trenuj z najlepszymi ludźmi na świecie”. Zmiana perspektywy Zmiana sposobu, w jaki postrzegasz swoje nurkowanie, jest naprawdę ważna, jeśli chcesz się rozwijać. Uwielbiam nurkowanie i cieszę się, że wybrałem je jako swoją karierę, ale mimo wszystko to moja praca i traktuję ją jako taką. Nie uważam tego za hobby. © J. Dan Wright Zainwestuj Musisz też zdać sobie sprawę, że jeśli chcesz rozwijać swoje nurkowanie, będzie to wymagało dużych inwestycji, zarówno finansowych, jak i czasowych. Zawsze porównuję to do studiów. Ja nie poszedłem, ale zainwestowałem tyle samo czasu i pieniędzy w nurkowanie. Myślę, że potrzebujesz takiego nastawienia, jeśli chcesz odnieść sukces. „Zawsze porównuję to do uniwersytetu. Zainwestowałem tyle samo czasu i pieniędzy w nurkowanie”. Ćwicz, ćwicz, ćwicz Praktyka. Podczas każdego nurkowania musisz ćwiczyć umiejętności, najlepiej dwie. Tak wiele osób robi kursy, a potem nigdy nie ćwiczy żadnej z umiejętności, których się nauczyło. Baw się dobrze, ciesz się tym, ale traktuj to poważnie. To jedyny sposób na poprawę. © J. Dan Wright
SuuntoDiveApril 06 2016
BRAD HOLLAND TAKES OVER @SUUNTODIVE FOR A WEEK

BRAD HOLLAND PRZEJMUJE KIEROWNICTWO W @SUUNTODIVE NA TYDZIEŃ

Fotograf i podróżnik na pełen etat Brad Holland przejmuje i prowadzi konto Suunto @suuntodive na Instagramie przez tydzień, zaczynając od dziś. Obserwuj i ciesz się fotografią Brada! „Jestem najszczęśliwszy, kiedy nie wiem, jaki jest dzień, w jakiej strefie czasowej się znajduję ani jak długo tam będę. Dom jest tam, gdzie jest mój sprzęt... który pozostaje w statusie światowego tournée od Zachodniego Pacyfiku do Meksyku, Bliskiego Wschodu i Afryki z bazami roboczymi w Yap, Mikronezji i Ameryce Środkowej” — mówi fotograf, który pochodzi z Los Angeles w Kalifornii. Brad robi zdjęcia aparatem Canon 7D MkII i zestawem Ikelite Underwater Systems, preferując szerokokątne obiektywy. Jego fotograficzne misje obejmują opowiadanie ludziom o Yap, małym państwie wyspiarskim na Pacyfiku, o którym nikt nie wie, wspieranie lokalnych badań morskich i projektów ochrony przyrody, a także wolontariat w akcji pomocy ofiarom tajfunu na odległych zewnętrznych wyspach stanu Yap. „Wszystko inne mieści się w kategorii dobrych czasów i życia chwilą” – oświadcza Brad. Brada można spotkać przez cały rok, gdy prowadzi sesje fotograficzne pod wodą w Manta Ray Bay Resort, fotografuje lokalną kulturę w Yap lub wyrusza na wyprawy przygodowe w inne miejsca na świecie. @bradlifestyle przejmie konto @suuntodive na Instagramie na tydzień, począwszy od 5 kwietnia. Obserwuj i ciesz się fotografią Brada!
SuuntoDiveApril 05 2016
Mt. Kilimanjaro: More to Explore

Góra Kilimandżaro: Więcej do odkrycia

„Góra Kilimandżaro to coś więcej niż jej słynne śniegi, więcej niż jej kultowy, majestatyczny krater, który góruje nad krajobrazem. To coś więcej niż najwyższa „dostępna do wspinaczki” góra na świecie. Wędrówka na Kilimandżaro to zanurzenie się w ewoluujących ekosystemach, od tropikalnego lasu deszczowego po pokryte śniegiem szczyty w ciągu kilku dni, co zapewnia wyjątkowe doświadczenie w naszym naturalnym świecie” — opisuje podróżnik Matt Mitchell . Na Kilimandżaro wyznaczono siedem tras wspinaczkowych. Wędrówka inną trasą na szczyt oznacza przeżycie odrębnego i całkowicie wyjątkowego doświadczenia. W poszukiwaniu prawdziwej dziczy wybraliśmy Rongai, trasę najmniej uczęszczaną i jedyną rozpoczynającą się na północy, wzdłuż granicy z Kenią. Jest to jedyna trasa obejmująca całe spektrum siedlisk w rozległym ekosystemie Kilimandżaro, choć trzeba się natrudzić, żeby ją znaleźć. Po dwugodzinnej jeździe samochodem od głównej bramy parku, krętej przez gorączkowe, zakurzone wioski, dotarliśmy do początku szlaku. Nasza podróż rozpoczęła się w dzikim, tropikalnym lesie deszczowym, trudno było uwierzyć, że za kilka dni zanurzymy się w mroźnym zimnie i palącym słońcu arktycznych warunków. Zanim wyruszyliśmy do Tanzanii, zaplanowaliśmy trasę na moim zegarku GPS Suunto Traverse, co ułatwiło nam nawigację i identyfikację punktów POI (obozów i najważniejszych atrakcji), a także śledzenie wysokości i pokonywanego dystansu każdego dnia. Kilimandżaro to ruchliwa góra przez cały rok na większości tras, więc gdy znaleźliśmy się na szlaku sami, byliśmy zaskoczeni i zachwyceni. Czuliśmy, że mamy górę dla siebie, że możemy poruszać się we własnym tempie i po prostu doceniać otoczenie. Sama góra była nieskazitelna, nawet w obozowiskach rzadko widywało się szczątki lub ślady wędrowców. Olbrzymie, poszarpane szczeliny utworzone przez przepływy lawy i będące domem dla strumieni z innych czasów, leżały ukryte za dzikimi i nieporęcznymi krzakami. Przez las i wrzosowisko nasza ścieżka była spowita gęstą, falującą mgłą. Szerokie, pochyłe jaskinie, które kiedyś były schronieniem, teraz pomagają oznaczyć szlak. W przeciwieństwie do tras z południa, na Rongai często widać Kibo powyżej 3500 m. Podczas gdy nasze poprzednie dni były wypełnione mgłą i mżawką, szarość ustąpiła miejsca czystym i intensywnym dniom w słońcu. Nasze noce stały się znacznie zimniejsze ponad chmurami i zaczęliśmy czuć rozrzedzające się powietrze, gdy zbliżaliśmy się do alpejskiej pustyni. Naszym jedynym towarzyszem była para kruków białoszyich, które podążały za nami przez dwa dni i noce. Kilimandżaro to nie tylko dominujący i łatwo rozpoznawalny stożek wulkaniczny (Kibo) o łagodnych liniach. W rzeczywistości Kilimandżaro składa się z trzech wulkanów - Kibo, Mawenzi i Shira. Kibo pozostaje uśpione, pozostałe wygasły. Gdy przemierzaliśmy alpejską pustynię w palącym 37-stopniowym słońcu, ukazała się imponująca, poszarpana budowla Mawenzi. Szczyt Hansa Meyera jest jego najwyższym punktem na wysokości 5149 m (trzeci najwyższy punkt w Afryce) i jest oddzielony od Kibo 6 km pustyni baronowej znanej jako „Siodło”. Dotarliśmy do Kibo Huts (4700 m) po południu czwartego dnia, mając już świat pod sobą. Płaciliśmy za każdą chwilę na tej wysokości i wyżej, więc o północy, pod ciągłym opadem śniegu, wspięliśmy się ku gwiazdom. Nad nami wciąż była góra, a wszystko, co mogliśmy zobaczyć, to kołyszące się czołówki i całkowita ciemność. Przez 5 godzin brnęliśmy przez strome, rumowiskowe zakręty (do 45 stopni) i tylko od czasu do czasu zerkaliśmy na horyzont, aby zobaczyć najmniejszy ślad nadchodzącego dnia. Oddychanie stawało się trudniejsze z każdym krokiem, nieustannie testując wszystkie zdolności. Nawet proste rozpoznanie nie było oczywiste na tej wysokości. Gdy wspinaliśmy się na szczyt Gilman's Point i dalej, wspaniałość Kibo była zaskakująca, jego lodowce, strome klify i ogromne przestrzenie były niezapomniane. Nie ma nic lepszego niż pierwsze światło dnia na szczycie góry, które pobudza zmysły i przywraca ciało do życia. Strumienie chmur, kolorów i światła sprawiły, że poczuliśmy, że możemy zobaczyć całą Afrykę.
SuuntoClimbApril 04 2016