Porozmawiaj z Emelie Forsberg, a pomyślisz, że to po prostu kolejna dziewczyna kochająca góry i przygody, która uwielbia piec domowe ciasteczka . Ale za kochającą zabawę Szwedką kryje się fenomenalna, zdobywająca podium sportsmenka – taka, która wyróżniała się w kilku dyscyplinach biegów górskich – a także w narciarstwie wysokogórskim.
Trzykrotna mistrzyni Sky Running World Series (2012-2014), Emelie przewyższa innych w maratonach i ultramaratonach. Są to górskie biegi szlakowe, które obejmują kilka tysięcy metrów przewyższenia i mają długość od 30 do ponad 50 km na terenie, który może obejmować luźne skały lub wysokogórskie pola śnieżne. Dla biegaczy górskich są to biegi przesiąknięte legendą i wiedzą, biegi takie jak Zegama, Pikes Peak, Kima i nowoczesne klasyki, takie jak Transvulcania i Diagonale des Fous.
Jest bardzo konkurencyjna i ma imponujący dorobek medalowy – zbyt długi, aby go tu wymienić – ale jasne jest, że zwycięstwo nie jest jej głównym celem.
„Za 40 lat nie będę pamiętać żadnego zwycięstwa. Będę pamiętać widok i uczucie” – mówi.
Jest zdjęcie zrobione tuż przed przekroczeniem linii mety 80-kilometrowego maratonu Mt Blanc, biegu, który miał ukoronować jej tytuł mistrzyni Skyrunning Ultra w 2014 roku. Wyróżnia się jedną cechą – ogromnym uśmiechem, którego nie potrafi powstrzymać. Wygląda, jakby właśnie przebiegła 5 km, a tym bardziej wyczerpujący podwójny maraton.
„Z całego serca mogę powiedzieć, że cieszyłam się każdą sekundą” – napisała na swojej stronie na Facebooku krótko po tym: „Czysty skyrunning. J´adore! Uwielbiam!”
To właśnie zaraźliwa miłość Emelie do biegania przebija ponad wszystko inne.
„Trudno opisać, że to takie dobre” – mówi. „Czujesz naprawdę dobre uczucie w nogach. Czujesz się tak lekko – po prostu płyniesz po ziemi. Czujesz się naprawdę wow, mogłabym tak mówić w nieskończoność, albo wow, jakie to wspaniałe uczucie”.
To właśnie to uczucie popchnęło ją do zawodowego obiegu. Jednym z jej pierwszych zwycięstw był lokalny wyścig górski pod górę w norweskim parku narodowym Yotunheimen w 2010 r. Co niezwykłe, przed wyścigiem, tego samego dnia, Emelie zdecydowała się na bieg, który stał się 50 km ultra z 4000 m przewyższenia.
„Tego dnia miałam wolne, więc pomyślałam, że pobiegam” – wyjaśnia. „Było superpięknie”.
Jednak nie wszystkie wyścigi są pięknymi doświadczeniami. Podczas Kima 2014 źle skręciła i spadła z 1. na 5. pozycję. Mimo to zajęła 2. miejsce.
Oprócz oficjalnych wyścigów jest również fanką ruchu Fastest Known Time (FKT), czyli samozorganizowanych i (często) samotnych prób pobicia rekordów prędkości w górach. W 2014 r. ustanowiła rekord ogólny na najwyższej górze Szwecji Kebnekaise, poprawiając poprzedni rekord o 15 minut.
Duże góry odgrywają dużą rolę w jej życiu. Kiedy nie bierze udziału w zawodach, Emelie uwielbia spędzać czas w górach, biwakować, wędrować, wspinać się i jeździć na nartach zimą. Oczywiście, oznacza to również rywalizację na nartach, w Pucharze Świata w narciarstwie wysokogórskim. Pomimo bycia stosunkowo nową w tym sporcie, 2015 rok przyniósł Emelie pierwsze podium, trzecie miejsce w Trofeo Marmotta.
„Ja też lubię być w górach zimą” – mówi – „i to jest po prostu kolejny sposób. Trening jest taki sam jak wcześniej, tylko inny na nartach. Fajnie jest ścigać się, to dobry trening – tak naprawdę najtrudniejszy trening, jaki kiedykolwiek odbyłam!”
Co dalej ze szwedzkim sportowcem? Cokolwiek to będzie, na pewno będzie to wiązało się z wielkimi przygodami w górach. „Najlepsze chwile są wtedy, gdy jesteś w górach, gdzie zegar i świat zewnętrzny nie mają znaczenia. Góry to prostota, wolność i odpowiedzialność — wszystko, co kocham!”